Pomimo upływu lat oraz różnych kampanii społecznych zachęcających do oszczędzania na przyszłość, młodzi Polacy nadal nie ufają państwu w tej materii. Prawie 70% osób w wieku 18-30 lat nie ma pewności, czy ich pieniądze są bezpieczne w rządowych produktach emerytalnych. Co więcej, wielu oszczędzających nie rozumie schematu ich działania. Takie wyniki dobitnie pokazują, że prowadzone do tej pory kampanie informacyjne niewiele pomogły. Pomimo tego jakiekolwiek zmiany w przepisach nie są dobrym pomysłem.
Młodzi Polacy nie ufają państwu w zakresie oszczędzania
Oszczędzanie to temat, który od lat jest niespecjalnie lubiany przez Polaków. Z badań wynika bowiem, że stosunkowo niewielu z nas regularnie odkłada pieniądze. Sytuacja nie wygląda lepiej jeśli chodzi o przyszłe zabezpieczenie emerytalne. Obecnie, poza różnymi produktami oferowanymi przez banki lub inne instytucje finansowe, na rynku znaleźć można kilka rządowych propozycji oszczędzania na tzw. jesień życia. Do najpopularniejszych należą IKE, IKZE, czy PPK. Niestety żadne z nich nie cieszą się taką popularnością, by mówić o choćby częściowym rozwiązaniu problemu przyszłych głodowych emerytur. Czym jest to spowodowane?
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Izbę Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych młodzi Polacy nie wierzą w bezpieczeństwo gromadzonych w emerytalnych instrumentach finansowych środków. Tak wskazało aż 65,8% badanych. Odpowiedzi były jeszcze bardziej negatywne przy zagadnieniu gwarancji przyszłych wypłat IKE, IKZE, czy PPK. W scenariusz zagrabienia pieniędzy przez któryś z rządów wierzy aż 67,2%. Z kolei 67,6% ankietowanych w kontekście bezpieczeństwa najbardziej obawia się zmiany przez polityków zasad gromadzenia oszczędności.
Z drugiej strony wyniki badania wyraźnie pokazują, że nawet młodzi Polacy nie przywiązują zbyt dużej wagi do poznania zasad działania emerytalnych instrumentów finansowych. Jedynie co trzeci z ankietowanych zapewniał, że rozumie mechanizmy działania proponowanych produktów. Niestety aż 46% obywateli w wieku 18-30 lat nie wie, na czym tak naprawdę one polegają. Warto też wskazać, że dla 70% ankietowanych kluczowe jest chronienie kapitału. Jedynie 30% opowiada się za szansą na wysoki zysk, przy jednoczesnym ryzyku utraty pieniędzy.
Kampanie informacyjne przypominają nie o oszczędzaniu, a wypłacie
Trzeba przyznać, że w ostatnich latach rządzący prowadzili dość szeroką kampanię informacyjną zachęcającą do oszczędzania na przyszłość, zwłaszcza w PPK. Zmasowane reklamy w mediach tradycyjnych, czy sponsorowane teksty na niektórych specjalistycznych portalach należy oceniać pozytywnie. Swoje zrobiły także działania podejmowane przez stowarzyszenia, czy towarzystwa emerytalne. Pomimo tego zaufanie Polaków do emerytalnych instrumentów finansowych wciąż jest na niskim poziomie.
Jako jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego wskazał zbyt mocne skoncentrowanie przekazu na możliwości przedwczesnej wypłaty środków z Pracowniczych Planów Kapitałowych. W wypowiedzi dla portalu „Parkiet” wskazał on na zbyt częste przypominanie o możliwości wypłat środków. Jego zdaniem w ten sposób Polacy, uświadamiając sobie swój udział w PPK, w pierwszej kolejności zlecają wypłatę zgromadzonych pieniędzy. Ekspertów zasugerował wręcz rozważenie likwidacji możliwości wycofania środków przez 60 r.ż. tłumacząc, że zachwalana instytucja zwrotu jest zaprzeczeniem idei długoterminowego oszczędzania.
Nie zmiana przepisów, a budowa zaufania
Pomysł usunięcia z przepisów możliwości przedwczesnego opuszczenia PPK to w mojej ocenie strzał w kolano. Choć faktycznie liczba uczestników programu nie jest zbyt imponującą (obecnie ok. 2,6 miliona osób), to jednak Pracownicze Plany Kapitałowe wciąż są stosunkowo młodym produktem. Nie ulega wątpliwości, że Polacy nie ufają systemowi emerytalnemu, a zmiana nie dokona się szybko. Przejrzyste zasady to jednak coś co wyróżnia PPK. Likwidacja jednego z głównych bezpieczników dla ich uczestników w postaci możliwości wycofania pieniędzy, doprowadziłby raczej do pogrzebania kolejnego programu. Wszyscy ci, którzy wypisali się z PPK mogliby śmiało powiedzieć „a nie mówiłem?”.
Dlatego też wszelkie pomysły ograniczające możliwość decydowania o zgromadzonych środkach traktowałbym z przymrużeniem oka. Co więcej, warto rozważyć likwidację autozapisu, który również nie przyczynia się do budowania zaufania wokół PPK. Rządzący powinni też skupić się na dwóch kwestiach.
Pierwsza to odbudowa zaufania wśród społeczeństwa. Wszak polityk to zawód, który od lat znajduje się na samym dole rankingów zaufania, czy uznania wśród Polaków. Wraz ze wzrostem zaufania, w górę pójdzie też przekonanie do pomysłów proponowanych przez rząd. Po drugie, należy nadal inwestować w kampanie społeczne przypominające i zachęcające do skorzystania z długoterminowych produktów rządowych. Efekty nie przyjdą od razu, a zapewne za kilka lat, ale na pewno warto to robić. Przede wszystkim jednak istotne jest pokazanie korzyści z uczestnictwa PPK. Niech przemówią konkretne liczby, a jeśli instrumenty proponowane przez rząd są naprawdę dobre, to same się obronią. Bez autozapisów i innych przymusowych rozwiązań.