Średnia wieku nauczycieli się podnosi, a młodych chętnych brak. Cóż, kariera nauczyciela raczej nie zachęca

Gorące tematy Praca Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (166)
Średnia wieku nauczycieli się podnosi, a młodych chętnych brak. Cóż, kariera nauczyciela raczej nie zachęca

Polska szkoła przeżywa kryzys, nie tylko edukacyjny, ale również kadrowy. Wybór ścieżki kariery związanej z edukacją jest wśród młodych ludzi coraz rzadszy. Do tego stopnia, że niedługo trzeba będzie sięgnąć po nauczycieli cudzoziemców. Już teraz średni wiek nauczyciela w Polsce dobija do 45 lat, a młodych chętnych brak.

Praca nauczyciela w Polsce nie rysuje się atrakcyjnie

Lekko ponad pół miliona – tylu mamy nauczycieli w Polsce (dokładnie 512 354 w roku szkolnym 2018/2019). Wśród nich tylko 20 procent stanowią nauczyciele stażyści (21 020) i nauczyciele kontraktowi (83 616), czyli najmłodsza, nie tylko stażem, kadra szkoły. Osobiście uważam, że w tym zawodzie doświadczenie i wiek idą w parze w szacunkiem i jakością. Są to jednak tylko moje osobiste doświadczenia. Nie zapominam o młodych, pełnych werwy nauczycielach, którym po prostu jeszcze się chce. I tak powinna wyglądać sytuacja idealna. Jak jednak przyciągnąć do pracy osoby, które taką postawę będą reprezentowały, skoro dziś polska edukacja to właściwie zbiór kłód rzucanych pod nogi? Nie sprzyja temu ani nieustanie trwająca reforma edukacji, ani żenująco niskie zarobki i rosnąca biurokracja. Do tego dochodzi niesprzyjająca atmosfera, wewnętrzne rozgrywki między nauczycielami, z których słynie niejeden pokój nauczycielski i wygórowane wymagania rodziców, dzieci, polityków i programu nauczania. Mały obraz katastrofy, której nawet około 20-godzinny tydzień pracy i wakacje nie mogą uratować.

W polskiej edukacji system wspinania się po szczeblach kariery jest dość ograniczony. W pewnym momencie dochodzi się do ściany i właściwie można spocząć na laurach. Może dlatego wiele osób woli pracować w systemie korporacyjnym? Gdzie perspektywy i reguły są bardziej czytelne, a widoczność postępów i rozwoju bardziej klarowna? Odpływ nauczycieli, a właściwie ich brak, jest obecnie najbardziej widoczny wśród tzw. nauk ścisłych: matematyki, fizyki, chemii oraz języków – m.in. angielskiego. Tu trudno się oszukiwać; ukończenie kierunku pozwalającego na naukę tych przedmiotów gwarantuje dużo lepsze zarobki i warunki poza oświatą.

Pewnych przyczyn można również upatrywać w mobilności na rynku pracy. Dziś mało kto wyobraża sobie pracę przez całe życie w jednym miejscu, a praca nauczyciela w Polsce równa się najczęściej pewnemu przywiązaniu.

Obyś cudze dzieci uczył

W czasach liceum miałam nauczycielkę, tzw. stara szkoła, typ pedagoga, o którym zawsze się pamięta i wspomina z szacunkiem. Miałam też drugą nauczycielkę. Lubiła chichotać z głupich żartów moich kolegów, a jej garderoba imponowała kolorami, niestety na tym zwykle się kończyło. Panie dzieliło jakieś dwadzieścia lat różnicy i intelektualna przepaść. Pech chciał, że teraz, ilekroć pomyślę o szkole i nauczycielach, to ten ostatni obraz staje mi przed oczami. Taki współczesny stereotyp nauczycielki, który z perspektywy doświadczenia trochę nawet w myślach głupio nazywać profesorką. A już na pewno głupio wyobrażać sobie siebie na takim miejscu. Praca nauczyciela w Polsce nie cieszy się szacunkiem. Taka jest smutna prawda. Na tę prawdę zapracowali wszyscy nauczyciele, uczniowie, rodzice i politycy.