Program gospodarczy Lewicy zaprezentowany podczas niedawnej konwencji programowej zawiera postulat drastycznego obniżenia podatków dla większości Polaków. Jednolita stawka VAT wynosząca 15 proc. to bardzo dobry pomysł. Na proponowanej przez Nową Lewicę progresji podatkowej zyskałby praktycznie każdy. Tylko czy przypadkiem ceną za obniżki podatków nie byłoby okrojenie pisowskiego socjalu?
Podatek dochodowy od osób fizycznych według Lewicy okazuje się zarówno niski, jak i prosty
Powinniśmy się już przyzwyczaić do tego, że polska scena polityczna stoi na głowie. Prawicę można śmiało określić mianem wysokobudżetowej grupy rekonstrukcyjnej okresu Polski Ludowej. W sferze gospodarki zajmuje się głównie dokładaniem nowych podatków i obciążeń parapodatkowych przebrzydłym kapitalistom i burżujom, przy jednoczesnym budowaniu „polskiego państwa dobrobytu”. Temu w praktyce bliżej do historycznego socjalizmu realnego, niż do nowoczesnej socjaldemokracji. Lewica tymczasem stwierdziła właśnie, że drastycznie obniży Polakom podatki.
To wcale nie żart. Co więcej, nowy program gospodarczy Lewicy wcale nie jest zły. W każdym razie w sferze deklaracji wygląda dużo lepiej, niż rzeczywistość Polskiego Ładu. W trakcie niedawnej konwencji programowej Lewica zaproponowała kilka rozwiązań mających razem stanowić receptę na gospodarczy sukces Polski. Siłą rzeczy, większość komentatorów skupia się na najbardziej niespodziewanym elemencie w postaci zmian w podatkach PIT, CIT i VAT.
Nikogo nie powinno dziwić, że Lewica chce bardziej progresywnego podatku dochodowego od osób fizycznych. Wychodzi przy tym zresztą z dokładnie tych samych założeń, co Polski Ład. Polski system podatkowy jest realnie degresywny. Osoby słabiej zarabiające oddają państwu znacznie większą część swoich dochodów, niż bogaci. Niespodzianka tkwi jednak w szczegółach.
3 000 ZL BRUTTO – 0% PODATKU PIT
4 000 ZL BRUTTO – 5% PODATKU PIT
6 000 ZL BRUTTO – 10% PODATKU PIT
8 000 ZL BRUTTO – 12,5% PODATKU PIT
12 000 ZL BRUTTO – 16% PODATKU PIT
50 000 ZL BRUTTO – 40% PODATKU PIT
Program gospodarczy Lewicy zakłada podatek PIT oparty o sześć progów podatkowych. Jak widać, pięć z nich jest niższa, niż najwyższy obecnie funkcjonujący. I to jeszcze przed uwzględnieniem nowej składki zdrowotnej oraz daniny solidarnościowej. Jeżeli więc ktoś chciałby oddawać państwu mniejszą część swoich dochodów państwu, to ta propozycja przypadnie mu do gustu. Taka konstrukcja podatku PIT wydaje się zresztą prostsza od przekombinowanego potworka, którym przez ostanie lata stała się ta danina.
Nowa Lewica proponuje absolutną rewolucję w podatku od towarów i usług
Lewica chciałaby także, by także podatek CIT stał się podatkiem progresywnym. Czy jednak aby na pewno?
Podatnicy, którzy mają dochody do 45 000 złotych i przychody do dzisiejszej granicy 9 000 000 złotych zapłacą stawkę podatku pomiędzy 0% a 9%. Powyżej tej kwoty podatek naliczany jest od przychodu danej firmy.
W rzeczywistości Nowa Lewica proponuje nam zupełnie inne rozwiązanie, w postaci wprowadzenia podatku przychodowego płaconego przez największe firmy. Przy założeniu jednak, że mniejsi przedsiębiorcy byliby traktowani w sposób wyraźnie preferencyjny. Odprowadzaliby oni relatywnie niewielki podatek dochodowy.
Prawdziwą rewolucję stanowiłoby zrealizowanie postulatu Lewicy dotyczącego podatku od towarów i usług. Partia chciałaby wprowadzić jednolitą stawkę VAT wynoszącą 15 proc. Takie rozwiązanie ma dwojakie konsekwencje. Z jednej strony wzrosłoby opodatkowanie produktów objętych dzisiaj preferencyjnymi stawkami 5 proc. i 8 proc. To nieuchronnie prowadziłoby do wzrostu cen tych produktów. Równocześnie jednak potaniałoby wszystko inne.
Co byłoby niezaprzeczalnym zyskiem, to prostota konstrukcji takiego podatku. Koniec z arbitralną i pełną absurdów matrycą VAT. Każdy produkt i każda usługa byłyby opodatkowane w ten sam sposób. Nowa Lewica chciałaby do docelowej stawki dochodzić stopniowo, obniżając bazową stawkę o jeden procent każdego roku. Taką zwłokę można uzasadnić koniecznością dostosowania budżetu państwa do nowych realiów.
Nie sposób przy tym nie zauważyć, że Nowa Lewica trafnie diagnozuje jeden z największych problemów polskiego systemu podatkowego.
Polski system podatkowy jest niejasny, skomplikowany i dziurawy. Ustawy podatkowe od wejścia w życie były zmieniane już 946 razy. Tylko w tym roku wydanych zostanie ponad 20 tysięcy indywidualnych interpretacji podatkowych
Remedium na legislacyjną biegunkę byłoby wprowadzenie obligatoryjnego vacatio legis, które w przypadku zmian przepisów podatkowych musiałoby wynosić co najmniej 6 miesięcy. Warto przy tym wspomnieć, że prostego systemu podatkowego nie trzeba by co chwilę łatać za pomocą kolejnych nowelizacji i interpretacji.
Program gospodarczy Lewicy zawiera także typowo lewicowe postulaty
Nowy program gospodarczy Lewicy to jednak, wbrew pozorom, nie tylko podatki. Deklaracja odzyskania pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy dla Polski nie jest szczególnie istotna. Dojście do władzy Lewicy z automatu oznacza pozbycie się największego problemu w postaci oślego uporu Zjednoczonej Prawicy co do kurczowego trzymania się „reformy” wymiaru sprawiedliwości i nacjonalistycznej retoryki.
Lewica proponuje również specjalną dopłatę do rat kredytów w przypadku, gdy ta byłaby wyższa niż 30% przeciętnego miesięcznego dochodu przypadającego na jednego członka gospodarstwa domowego i stanowi część odsetek należnych bankowi równych 2 punktom procentowym. Chce także zwiększyć udziały samorządów w podatku PIT, by zrekompensować im straty wynikające ze zmian podatkowych. Zarówno tych pisowskich, jak i tych własnych.
Tradycyjnym lewicowym postulatem jest również likwidacja umów śmieciowych. Typowym dla „nowej europejskiej lewicy” jest wprowadzenie parytetu 35 proc. dla obojga płci przy zatrudnianiu w organach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Pewną nowość, ale zarazem pomijaną przez polityków oczywistość, stanowiłoby ustanowienie wymogów posiadania faktycznych kompetencji do zasiadania w tychże organach.
Nie da się ukryć, że nowy program gospodarczy Lewicy na pierwszy rzut oka pasuje raczej do „przebrzydłych liberałów”. Jego skutkiem byłoby uszczuplenie dochodów budżetowych państwa, co jednak wcale nie musi oznaczać złych wiadomości. Mało lewicowa z pewnością byłaby konsekwencja w postaci okrojenia pisowskiego socjalnego Eldorado. Być może jednak politycy Nowej Lewicy znaleźliby inne sposoby na ograniczenie wydatków państwa? Alternatywę stanowiłoby chociażby odcięcie najlepiej zarabiających od 500 Plus i innych programów socjalnych.
Czy tak skonstruowany system podatkowy byłby bardziej sprawiedliwy? Sama progresja podatkowa tego nie załatwi. Najbardziej palącym problemem na dzień dzisiejszy wydaje się pod tym względem kwestia składki zdrowotnej. Z drugiej jednak strony, wystarczy, aby podatki w Polsce były proste. Program gospodarczy Lewicy dałby cień szansy na ten rezultat.