Przepuszczanie strażaków oznacza, że wykradną dzieci? Tak uważa DzielnyTata.pl, który ze strony broniącej praw ojców zamienił się w smutną parodię siebie samego. I wypowiada wojnę służbom.
Straż pożarna pełni wiele funkcji w naszym społeczeństwie i są to chyba ludzie, których uwielbiają wszyscy. Mogą mieć oni mnóstwo uwag do policji, mogą mieć nawet i do pogotowia, ale strażaków wszyscy zostawiają w spokoju, są oni bowiem bohaterami, którzy wyciągają innych z płonącego domu. Wydawać by się mogło, że w takich cyrkumstancjach każdy będzie za nimi przepadał, ale nie. Jest jeszcze DzielnyTata.pl, którego normalnie trzeba byłoby zlekceważyć, ale ma on posłuch u ludzi. I nawet startował do parlamentu.
DzielnyTata.pl wzorem Don Kiszota walczy z wiatrakami. Czasami, od wielkiego dzwonu, w lucida intervalla zada cios celny we właściwe miejsce. Zazwyczaj jednak skupiony jest jedynie na intensywnym boju z byłymi partnerkami i wszystkimi, którzy mogą ją wspierać. Może to być sąsiadka, sędzia, pani ze sklepu, listonoszka. Wróg czai się wszędzie.
Tym razem DzielnyTata.pl postanowił wypowiedzieć wojnę strażakom.
Przepuszczanie strażaków
Poszło o sytuację w Koszalinie. Pewna kobieta intensywnie walczy o dzieci z byłym partnerem, do tego zaangażowano nawet naszego superbohatera Krzysztofa Rutkowskiego, pojawiła się policja, kurator i sama straż pożarna. Dzielnemu Tacie bardzo się to nie spodobało i postanowił gorliwie zaapelować, żeby straży żadnym sumptem nie przepuszczać.
DzielnyTata.pl straży w akcji chyba nigdy nie widział. Nie wie na przykład, że ona nigdy nie jedzie na sygnale po to, żeby komuś odebrać dzieci: sygnał włącza się tylko wtedy, kiedy grozi komuś utrata życia lub zdrowia. Zapomniał jednak o tym wspomnieć w swoim rozgorączkowanym poście.
Zapomniał również o tym, co stanowi Ustawa z dnia 24 sierpnia 1991 r. o Państwowej Straży Pożarnej, art 21:
2. W okolicznościach uzasadnionych stanem wyższej konieczności strażak kierujący akcją ratowniczą ma prawo zarządzenia:
1) ewakuacji ludzi i mienia z terenu objętego akcją ratowniczą;
2) koniecznych prac wyburzeniowych i rozbiórkowych;
3) wstrzymania komunikacji w ruchu lądowym;
4) udostępnienia pojazdów, środków i przedmiotów niezbędnych do akcji ratowniczej;
5) zakazu przebywania osobom postronnym w rejonie akcji ratowniczej.
3. Ponadto w okolicznościach, o których mowa w ust. 2, kierujący akcją ma prawo:
1) żądania niezbędnej pomocy od instytucji państwowych, jednostek gospodarczych, organizacji społecznych i obywateli;
2) odstąpienia od zasad działania uznanych powszechnie za bezpieczne.
To oznacza, że pędzący na ratunek wóz strażacki może nawet staranować nasz dzielnie blokujący mu drogę samochód, a na pewno może kazać się nam usunąć. O tym, że narażamy cudze życie, mówić chyba nie trzeba. Możemy więc kalkulować, czy taki opór się nam opłaca.
Dzielny Tata nie wspomina również, że strażacy wyłamują zamki do domów wyłącznie na prośbę policji. Nie są owymi „gestapowcami”. Strażacy nie są sojusznikami niesprawiedliwych, byłych partnerek, strażacy są sojusznikami nas wszystkich i interweniują wtedy, kiedy są nam potrzebni. My to wiemy, Dzielny Tata nie. Albo pomija to w swoim niezmordowanym wręcz szale poszukiwania wrogów.