Jestem – jeśli można tak powiedzieć – długoterminowym i zwykle zadowolonym klientem usługi Żabka Jush. Zawsze doceniałem możliwość szybkich zakupów, dostarczanych prosto pod drzwi. Choć oczywiście ja również dostrzegam, że czasem odbywa się to kosztem franczyzobiorców Żabki, którzy będą potrzebni już tylko tak długo, aż Żabka wynajdzie roboty robiące hot-dogi. Zaraz…
W każdym razie – Żabka Jush jest dla mnie symbolem wygody. Szybkość dostawy, różnorodność produktów i łatwość obsługi aplikacji, a przede wszystkim kupony promocyjne i ceny niższe niż w sklepach stacjonarnych sprawiły, że regularnie korzystałem z tej usługi. Tu muszę wyjaśnić, że na zupełnie drugim biegunie znajduje się Glovo.
Nie znoszę Glovo. Dawno temu była taka niepisana zasada, że jeśli ściągaliśmy przy użyciu Kazaa film, to na 90 proc. był to film dla dorosłych, nawet jeśli miała to być bajka dla dzieci. Trochę właśnie taką Kazaą mojej przygody z qcommerce jest firma Glovo, bo jeszcze chyba nie zdarzyło mi się, by zamówienie przyszło kompletne, udane lub bez zbędnych pomyłek.
Na drugim biegunie była Żabka Jush (a także droższy, ale też niezły Lisek)
Jednak moje ostatnie doświadczenie z Żabka Jush jest zupełnie inne. Zamówiłem zakupy jak zawsze, dostawca zostawił towar na wycieraczce jak zawsze, zadzwonił dzwonkiem jak zawsze, a kiedy po kilku sekundach otworzyłem jak zawsze drzwi, moim oczom ukazał się jak nigdy obraz praktycznie pustych toreb, tak odbiegających od mojego zamówienia. Na jakieś 10 produktów zamówionych przez aplikację, na wycieraczce czekała na mnie butelka wody mineralnej i małe warzywo.
Natychmiast skontaktowałem się z obsługą klienta Żabka Jush, wyjaśniając sytuację i oczekując szybkiego rozwiązania problemu. Odpowiedzieli, że zrozumieją mój problem i wrócą do mnie w ciągu 14 dni. Trochę mnie to jednak zszokowało, zamówiłem zakupy, dostałem ochłapy, a firma potrzebuje pół miesiąca namysłu?
Nie wiem jak to wygląda w Żabka Jush. Czy tam się musi zebrać Wizengamot, Trybunał Konstytucyjny albo zbierali monitoring termowizyjny z każdego skrzyżowania w moim mieście. Jednak o ile nie znoszę Glovo, proces reklamacyjny działa tam dość sprawnie. Tymczasem w Żabka Jush jest to niedopuszczalne. A co jeśli zakupy robiłaby mniej zamożna osoba, pod koniec miesiąca, z resztek pieniędzy, a takie zamówienie zawierałoby niezbędne jej lub jej dziecku do przeżycia towary?
Nieudana reklamacja Żabka Jush a sprawa polska
Te doświadczenia nie zmieniło mojego pogląd na Żabka Jush. To niesamowita wygoda. Ale uważam, że takie patologiczne podejście do obsługi klienta w sprawie rozpatrywania reklamacji (rozpatrzyli ją szybciej, tym niemniej nadal trwało to niedopuszczalne kilka dni zamrożonych pieniędzy) powinno być przedmiotem konsumenckiej krytyki i dyskusji.