No dobrze, nie kupiłem, bo to by było szaleństwo. Ale dostałem od producenta urządzenie o wdzięcznej nazwie reMarkable 2, który jest ponoć najcieńszym tabletem świata.
Jestem wielkim fanem urządzeń firmy Apple, w której bardzo pociąga mnie wiele kwestii, w tym dbałość o szczegóły. I kiedy dostałem paczkę z reMarkable 2 to przyznam wprost – szczęka mi opadła, bo wszystko to ma wydźwięk chyba nawet jeszcze bardziej premium, niż w przypadku Apple. Premium jest także cena, która zaczyna się od równowartości 2000 do nawet ponad 3000 złotych. Nie jestem jednak pewien czy dostatecznie premium są możliwości tego urządzenia.
Aby przetestować reMarkable 2 w praktyce, zabrałem go nawet na spotkania z klientami oraz zespołem odpowiedzialnym za wdrażanie Revolut Pro. To jest urządzenie, z którym warto się pokazać – perfekcyjny metalowy design, skórzana obwoluta, jakościowy rysik. Zrobił furorę, niczym piękna partnerka na wystawnym przyjęciu oczarował tłum, ludzie zadawali pytania. Ja brylowałem, budując swój wizerunek nowoczesnego przedsiębiorcy i tłumaczyłem zebranym, że przyszłość jest dziś. Tylko oni zostali oczarowani, a ja potem zabrałem go do domu. I już w taksówce nie mieliśmy o czym rozmawiać.
Tablet dla prawnika czy biznesmena
Nie jestem dużym entuzjastą określenia tablet w odniesieniu do reMarkable 2, które kiedyś miało szerszy zakres definicji, ale dziś oznacza głównie iPada lub jego konkurentów z Androidem. Ale tak między nami, to głównie jednak przecież iPada.
W rzeczywistości reMarkable 2 jest raczej odrębną kategorią produktów, adresowaną do osób pracujących dużo na dokumentach i przede wszystkim lubujących się w robieniu odręcznych notatek, uwag, rysunków. Przy użyciu tego urządzenia można na przykład wygodnie pracować na drafcie umowy w PDF, zakreślać irytujące nas fragmenty czy odręcznie dopisywać swoje uwagi na marginesie, a potem całość wysłać kontrahentowi. Z drugiej strony – odręczne bazgroły raczej nie są wygodną i przyjętą praktyką w branży. Jakbym odesłał drugiemu prawnikowi umowę, na której namalowałem dymki z uwagami, to prawdopodobnie stałbym się w jego kancelarii ofiarą anegdot, a już na pewno sporej irytacji.
Z drugiej strony reMarkable 2 może być dobrym narzędziem dla CEO, który sobie rysuje nawet Świętego Mikołaja na takiej umowie, bo potem ma cały zespół ludzi, który będzie to przepisywał w Wordzie jak trzeba. No to wtedy tak, w aspekcie kogoś kto może sobie pozwolić na odręczne mazanie po PDF-ie, bo tak mu wygodniej, urządzenie jest w porządku aż nadto.
Piękny, luksusowy, prestiżowy, ale co dalej?
Z pewnością reMarkable 2 znajdzie swoich entuzjastów. Bardzo szybko zaanektowała go moja partnerka, która jest z zawodu projektantką, również z zacięciem artystycznym. Rysowała, sprawdzała metody nacisku, szkicowała i bardzo ciepło wypowiadała się o tablecie i jego technicznej konstrukcji, jednak podobnie jak ja – miała problem ze znalezieniem dla niego praktycznego zastosowania na dłuższą metę.
I to właśnie jest problem z reMarkable 2. To chyba najbardziej luksusowy wizualnie gadżet w moim domu, a przecież jako fan Apple lubię się otaczać wypasioną, flagową elektroniką. Ale, patrząc przez pryzmat możliwości, jest gorszym tabletem od najtańszego iPada, gorszym czytnikiem ebooków od najtańszego modelu Kindle, gorszym tabletem graficznym od Wacomów i trochę gorszą kartką papieru od kartki papieru.
Nawet w swojej niszy elektronicznych notesów potrafi zirytować detalami, takimi jak choćby kiepskie rozpoznawanie pisma w języku polskim (czasem odczytuje lekarskie bazgroły, a czasem ma problemy z oczywistościami), nieco niestabilny system operacyjny, który lubi się zawieszać czy przede wszystkim brak podświetlenia. Urządzenie jest dzięki temu piękne i smukłe, ale musimy używać go w dobrym świetle z zewnętrznego źródła.
Nie wykluczam, że jeśli jesteś nałogowym miłośnikiem odręcznego pisma przy każdej okazji – to może być strzał w dziesiątkę. Ale umówiłem się z producentem, że przetestuję reMarkable 2 pod kątem pracy na dokumentach, umowach, fakturach czy zarządzaniu firmą. I tutaj jest to mimo wszystko pewnego rodzaju przerost formy nad treścią. Tutaj urządzenie nie zdaje mojego egzaminu. Aktualnie mam nawet przekonanie, że bardziej jest to narzędzie dla hobbystów, niż żyjących w pośpiechu, nowoczesnych ludzi biznesu.
I jeszcze ta cena…
Urządzenie kosztuje bardzo dużo, jak na oferowane możliwości i to niestety też trzeba uwzględnić w ostatecznej ocenie – za tablet z najtańszym (a więc uboższym w funkcje) rysikiem, bez żadnego etui (a to by się przydało) musimy na stronie producenta zapłacić 428 euro, czyli 2030 złotych. Ta cena rośnie w miarę dobierania lepszego rysika i etui. To jest sporo nawet jak za wizerunkowy gadżet dla biznesmena, a co dopiero polskiego studenta, który z jakiegoś powodu woli robić odręczne notatki. Dodam też, że jeśli już jednak zdecydujecie się na inwestycję nie ma co oszczędzać na rysiku, ten droższy jest po prostu znacznie przyjemniejszy.
Z drugiej strony widzę, że na reMarkable 2 jest duży popyt, urządzenie ma dość aktywną społeczność na łamach Reddita i zdecydowanie jest na rynku „nisza”, która w takiej elektronicznej kartce papieru dostrzega miłość swojego technologicznego życia.
reMarkable 2 jest świetne dla fanatyków odręcznego pisania
Mając na uwadze wszystkie powyższe uwagi, mam spory dysonans ekonomiczny. Ja po prostu uważam, że reMarkable 2 jest niesamowicie drogi, jak na oferowane możliwości, a pod kilkoma aspektami nieco kuleje. Jeśli jednak odrzucimy na bok fakt, że w mojej ocenie sprzęt o tak wąskim spektrum zastosowań powinien kosztować zdecydowanie mniej, to nie sposób nie cieszyć się jego zaletami – bardzo dobra integracja z chmurą i to na wielu płaszczyznach, przez wtyczki przeglądarkowe, popularne usługi typu Google Drive i Dropbox, po zwykły e-mail. Niesamowitą przyjemność z możliwości aktywnej pracy na dokumencie oraz satysfakcji tego, jak potem wypada to w finalnej wersji na komputerze. Po ekranie pisze się przyjemnie – a już szczególnie miło korzystało mi się z mazaków i zakreślaczy. To niewątpliwie futurystyczne rozwiązanie.
Ponadto – jak już wspomniałem wcześniej – reMarkable 2 może nam też służyć za czytników ebooków. I choć jego możliwości konfiguracji czytanego tekstu są na tle Kindle po prostu prymitywne, to jednak bardzo dobrze czyta się z urządzenia tej klasy. Zakładając, że mamy dobre, zewnętrzne źródło światła.
W tym budżecie można sobie kupić niezłego – jeszcze nie dobrego – laptopa, o nieporównywalnie większym zakresie możliwości w pracy przedsiębiorcy i prawnika. Jeśli jednak z jakiegoś powodu kochasz odręczne pisanie, to reMarkable 2 może być spełnieniem twoich marzeń.