Testament podróżny to jeden z rodzajów testamentów szczególnych. Jego założenia są dość archaiczne i zupełnie nie przystają do obecnych czasów. Sporządzić może go bowiem każdy kto wejdzie na pokład samolotu lub statku. Wiele jednak wskazuje na to, że ostatnie rozrządzenie w takiej formie nie pozostanie z nami już zbyt długo.
Czym jest testament podróżny?
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Wsiadamy na pokład samolotu lub statku, by rozpocząć długo wyczekiwane wakacje. Nagle w głowie pojawia się myśl, że jest to idealny moment na sporządzenie testamentu. Wołamy więc kapitana statku, prosimy o obecność dwóch przypadkowych współpasażerów i dyktujemy dowódcy naszą ostatnią wolę. Sytuacja dość abstrakcyjna, ale zgodnie z przepisami dopuszczalna, bo tak właśnie wygląda testament podróżny.
O jego istnieniu wiedzą właściwie tylko prawnicy. W praktyce ten rodzaj testamentu jest bowiem martwy. Co jednak ciekawe sporządzić go może każdy, kto jest w podróży statkiem lub samolotem. Nie muszą zaistnieć żadne szczególne okoliczności jak chociażby obawa rychłej śmierci, która jest przesłanką do sporządzenia testamentu ustnego. Już sama podróż wymienionymi środkami wiąże się zdaniem ustawodawcy ze zwiększonym niebezpieczeństwem, co przy dzisiejszym rozwoju techniki jest założeniem dość kontrowersyjnym.
Jeśli chodzi o inne formalne wymogi, o które trzeba zadbać to należy zaznaczyć, że testament musi spisać dowódca statku lub jego zastępca. To właśnie do niego testator kieruje bowiem słowa będące ostatnią wolą. Pozostałe dwie osoby są jedynie świadkami tej czynności. W testamencie musi też znaleźć się dokładna data oraz podpisy spadkodawcy, świadków, a także dowódcy lub jego zastępcy. Jeżeli spadkodawca nie może się podpisać ważne jest zapisanie przyczyny braku tegoż podpisu.
Testament spisany na statku lub w samolocie szybko traci moc
Jak już wspomniano na początku, testament podróżny to jeden z testamentów szczególnych. Ma to swoje konsekwencje. Przede wszystkim takie rozrządzenie dość szybko traci moc. Zgodnie z przepisami testament podróżny przestaje obowiązywać po upływie sześciu miesięcy od ustania okoliczności uzasadniających jego sporządzenie. Wydaje się, że chwilą tą jest zejście z pokładu statku lub samolotu.
W ciągu pół roku od zakończenia podróży testament trzeba zatem spisać raz jeszcze, tym razem w zwykłej formie. Warunek ten nie musi być rzecz jasna spełniony jeśli spadkodawca zmarł. Termin ten ulega też zawieszeniu na czas kiedy testator nie ma możliwości sporządzić testamentu zwykłego.
Testament podróżny do likwidacji – projekt już jest
Jeżeli ktoś planuje sporządzić testament w czasie podróży (swoją drogą chciałbym zobaczyć reakcję kapitana samolotu, który zostaje poproszony o jego spisanie), to wiele wskazuje na to, że powinien to zrobić możliwie szybko. Rząd przymierza się bowiem do zmian w przepisach dotyczących testamentów szczególnych. Jedną z nich ma być usunięcie z kodeksu cywilnego testamentu podróżnego.
Jak czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy, który pojawił się w końcówce 2022 roku, testament ten nie spełnia swojej roli i jest zbędny. Trudno się z takim stwierdzeniem nie zgodzić. W środowisku prawniczym od dawna bowiem postulowano, że niektóre przepisy prawa spadkowego zdecydowanie nadają się do zmiany. Nie sposób bowiem zrozumieć założenie, że w czasie podróży statkiem lub samolotem testator nie mógłby sporządzić testamentu w zwykłej formie. Poza tym w przypadku katastrofy testament podróżny prawdopodobnie i tak nigdy nie zostałby odnaleziony. Jego usunięcie z porządku prawnego to zatem trafny pomysł, który powinien być zrealizowany możliwie jak najszybciej.