Popularny Uber czekają zmiany. Od 1 października 2020 r. w życie wchodzą nowe przepisy – tzw. Lex Uber, które doprowadzą do podwyżki cen i wydłużenia czasu usługi. Może to spowodować, że podróż Uberem przestanie być tak atrakcyjna jak do tej pory.
Uber czekają zmiany. Będzie drożej
Tarcza antykryzysowa wydłużyła okres przejściowy dla znowelizowanych przepisów o transporcie. Zgodnie z ich założeniami kierowcy takich firm jak m.in. Uber czy Bolt, aby móc świadczyć usługi, mieli spełnić nowe obowiązki. Pierwotnie zmiany miały wejść w życie 1 kwietnia 2020 r. Ze względu na pandemię termin przesunął się jednak o pół roku i przepisy zaczną obowiązywać od 1 października.
Nowe przepisy zakładają, że wszystkie pojazdy świadczące usługi przewozu będą musiały zostać oznaczone jako taksówki. Do tego kierowcy będą musieli posiadać specjalną licencję taxi. Licencję będą musieli mieć też operatorzy aplikacji pośredniczących w przewozach.
Zgodnie z założeniami znowelizowane prawo łagodzi dostęp do zawodu. Niestety tylko w teorii. Co prawda zniesiono obowiązek posiadania taksometru i kasy fiskalnej, które można zastąpić aplikacją, ale przepisy regulujące potwierdzenia transakcji za pomocą oprogramowania weszły w życie po półrocznym opóźnieniu – 1 czerwca 2020 r. Na rynku obecnie nie ma jeszcze dostępnego rozwiązania, które byłoby pozytywnie certyfikowane przez Główny Urząd Miar. Kierowcy mimo zmian w przepisach i tak muszą wyposażyć się w stare kasotaksometry.
Zawsze wiesz z kim jedziesz
W czasie okresu przejściowego kierowcy sygnalizowali również utrudnienia w uzyskaniu licencji. W stanie epidemii zawieszono wykonywanie badań lekarskich i psychologicznych – zarówno tych decydujących o przyznaniu licencji, jak i tych okresowych. Do tego epidemia wpłynęła bardzo negatywnie na sytuację w branży. Wszystkie te wydarzenia prawdopodobnie spowodują spadek liczby osób świadczących usługi, a raczej mogących je świadczyć. Trzeba pamiętać, że spora część kierowców jedynie dorabiała w ten sposób. Tylko niektórzy zdecydowali się na związanie z branżą „na pełen etat”. Z pewnością wpłynie to na liczbę dostępnych kierowców, a co za tym idzie – na wydłużenie czasu oczekiwania na usługę. Z drugiej jednak strony na pewno poprawi bezpieczeństwo i prawdopodobnie wpłynie też na podniesienie standardów usługi.