Czekają nas zmiany w Kodeksie pracy. Zgodnie z unijną dyrektywą zwiększą się uprawnienia ojca w kwestii urlopu rodzicielskiego. Pomysł jest słuszny, ale argumentacja lekko nietrafiona. Jak będzie wyglądać urlop rodzicielski dla ojca?
W czerwcu 2019 roku Parlament Europejski i Rada (UE) przyjęły dyrektywę w sprawie równowagi między życiem zawodowym i prywatnym rodziców i opiekunów. Państwa członkowskie muszą zaimplementować ją do 2 sierpnia 2022 roku. Dla naszych przepisów oznacza to istotne zmiany w polskim Kodeksie pracy. Najważniejszą i najbardziej odczuwalną będzie wprowadzenie indywidualnego urlopu rodzicielskiego dla ojców. Na czym będzie on polegał?
Zgodnie z obecnymi przepisami urlop rodzicielski przysługuje rodzicom w wymiarze 32 bądź 34 tygodni w zależności od liczby urodzonych dzieci. Urlop ten ojciec dzieli z matką dziecka. Jeżeli wiec kobieta nie ma prawa do urlopu, nie może go przekazać ojcu. Ma to ulec zmianie, ojciec zyska prawo do urlopu niezależne od praw matki. Propozycje wskazują na zarezerwowanie dwóch miesięcy urlopu rodzicielskiego tylko dla ojca dziecka. Niewykorzystany urlop przepadnie i nie będzie mógł zostać przekazany matce.
Urlop ojcowski i urlop tacierzyński. Po zmianach również urlop rodzicielski dla ojca
Wprowadzenie możliwości otrzymania niezależnego urlopu rodzicielskiego przez ojca z całą pewnością należy ocenić na plus. Obecne regulacje pozbawiające ojca możliwości wzięcia urlopu rodzicielskiego w sytuacji, gdy np. matka dziecka nie ma umowy o pracę, są pozbawione sensu. Z drugiej jednak strony nie uważam, że niewykorzystany przez ojca urlop powinien przepadać. W końcu to nie państwo odpowiada za decyzję o sposobie dzielenia się opieką nad dzieckiem. Obecna propozycja stara się po części ingerować w osobiste ustalenia rodziców.
O ile założenia unijnej dyrektywy, która ma na celu wprowadzenie znacznie szerszych i potrzebnych zmian w obszarze work-life balance, należy ocenić dość pozytywnie, w końcu dąży ona do zapewnienia jak największej ochrony życia rodzinnego i osobistego w pracy, o tyle odgórne nakazywanie pewnych rozwiązań uważam za nietrafione. Za podobną uznaje argumentację przedstawicieli fundacji roztaczającej piecze nad przygotowaniem społeczeństwa do powyższych zmian. Model partnerstwa w życiu rodzinny nie jest jedynym słusznym rozwiązaniem. To sami rodzice, powinni decydować o podzielę ról w domu. Ma być on zgodny z ich przekonaniami, kulturą i światopoglądem.
Partnerstwo nie jest remedium na problemy kobiet na rynku pracy, związane z rodzicielstwem. Sięgają one dużo głębiej, a na gorszej pozycji nie stawia kobiet patriarchalny model społeczeństwa, ale biologia i fizjologia. Już sam czas ciąży i połogu wyłączają ją całkowicie lub częściowo z życia zawodowego. Przedstawicielki Fundacji Share The Care zdają się zapominać, że duża część kobiet po prostu chce poświęcić się wychowaniu i jest to ich wybór, nie ustawodawcy czy stereotypów związanych z płcią.