Zupełnie nie rozumiem, dlaczego politycy wszystkich opcji dywagują nad podwyżkami bądź obniżkami emerytur. Najpierw wypadałoby stworzyć sprawnie funkcjonujący system przyznawania tych świadczeń. Przez legislacyjną biegunkę, obecni emeryci mają ogromny problem z prawidłowym zaliczeniem lat pracy.
Tworzenie prawa w naszym kraju przypomina funkcjonowanie bardzo dysfunkcyjnej rodziny. Nie doszukamy się w tym żadnego planu, nikt nie stawia celów ani nie tworzy długofalowych programów. Przepisy są tworzone w celu załatwienia jakiejś bieżącej sytuacji, a co najgorsze, uchwala się całe ustawy w oparciu o wyjątkowe, raczej kazuistyczne sytuacje. Liczy się tu i teraz, a za 4 lata najprawdopodobniej i tak będzie rządził kto inny.
ZUS nie uznaje dokumentów przy przyznawaniu emerytury
Ofiarami właśnie takiej polityki padają emeryci. Od jakiegoś czasu masowo zachęcani do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę natrafili na kolejną biurokratyczną przeszkodę. Jak się okazuje, w myśl obecnie obowiązującego prawa ZUS nie uznaje zaświadczeń o zarobkach, które zostało wystawione przez prywatne archiwum lub przez właściciela zlikwidowanej już firmy. O sprawie donosi Gazeta Prawna. Przez to zachodzą ogromne problemy z ustaleniem wysokości kapitału początkowego, od którego uzależniona jest późniejsza wysokość emerytury.
W latach 90-tych dużą popularnością cieszyły się prywatne archiwa, które przyjmowały ogromne ilości dokumentów na przechowanie. W wyniku zmian legislacyjnych nie wszystkim tym podmiotom udało się zalegalizować działalność. Kontrola NIK wykazała, że 2/3 takich archiwów działa nielegalnie. To oznacza, że poświadczone przez nie dokumenty nie są uwzględniane przez ZUS. To wszystko prowadzi do istnie komicznych sytuacji, kiedy ubiegający się o emeryturę człowiek zaczyna się zastanawiać, po co całe życie przepracował w tym kraju. Przedstawia jak najbardziej autentyczne dokumenty potwierdzające przebieg swojej życiowej pracy, a następnie te dokumenty nie są uwzględniane tylko i wyłącznie dlatego, że kilkanaście lat temu ustawodawca nie zadbał o odpowiednie przepisy.
Gazeta Prawna opisuje przykład absurdalnej sytuacji spowodowanej tym bałaganem prawnym. W 2013 roku w jednym z oddziałów ZUS w Opolu odnaleziono w magazynie dokumentację nieistniejącego zakładu pracy. Ten sam ZUS, który przechowywał te dokumenty, nie miał najmniejszego prawa do zaliczenia na ich podstawie okresów składkowych pracowników tej firmy.
ZUS nie uznaje dokumentów? Jedynym wyjściem jest droga sądowa
Ciężko za taki absurdalny stan prawny winić ZUS. Całe szczęście przyszli emeryci nie mają zamkniętej drogi dochodzenia swoich praw. Jedynym wyjściem w sytuacji, kiedy ZUS nie uznaje dokumentów składkowych, jest skierowanie sprawy do sądu. Ten nie jest związany przepisami, jakimi musi kierować się ZUS, przyznając świadczenie. Dzięki temu sądy mogą uznać dokumenty wystawione przez nielegalne archiwa. Te trzeba jednak często podeprzeć innymi dowodami, chociażby zeznaniami świadków czy starymi dokumentami.
Rządzący powinni zacząć od naprawienia tego co jest, a dopiero potem obniżać wiek emerytalny. Na co komu wcześniejsza emerytura, skoro nie może udowodnić przebiegu swojej pracy?