Zwolnienie z pracy przez e-mail i praca na 1/8 etatu w połączeniu z umową o dzieło, czyli rzeczywistość na Dolnym Śląsku

Praca Dołącz do dyskusji (312)
Zwolnienie z pracy przez e-mail i praca na 1/8 etatu w połączeniu z umową o dzieło, czyli rzeczywistość na Dolnym Śląsku

Są takie sytuacje, które ciężko zrozumieć. Przyjęło się, że niektóre zachowania są po prostu nieakceptowane – tak jest chociażby z kończeniem relacji za pośrednictwem wiadomości tekstowej. Co mają jednak powiedzieć pracownicy jednej z wrocławskich firm, którzy dostali wypowiedzenie umowy poprzez…pocztę elektroniczną? Zwolnienie z pracy przez e-mail jednego dnia około 50 osób to zresztą nie jedyna zastanawiająca praktyka tego przedsiębiorstwa.

Zwolnienie z pracy przez e-mail

O całej sprawie donosi portal Bankier.pl. Do redakcji napisała osoba, która pod koniec lutego została zwolniona z pracy. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że została zwolniona razem z kilkudziesięcioma innymi osobami. A zwolnienie z pracy odbyło się przez e-mail. Pracownicy wrocławskiego Pixers, bo to o tym wrocławskim start-upie mowa, otrzymali wypowiedzenie umowy o pracę przez wiadomość przesłaną przez pracodawcę na pocztę elektroniczną. Pracownicy mieli zostać zwolnieni i pozbawieni nawet możliwości pożegnania się z kolegami, którzy zostali na pokładzie. Tym samym w jeden dzień firma pozbyła się niemal 1/3 pracowników. Po prostu. Bez podania przyczyn takiej decyzji. Firma odmówiła też jakichkolwiek informacji na ten temat redakcji Bankiera, mimo przesłanego zapytania.

1/8 etatu i umowa o dzieło z brytyjską spółką

W Pixers miały pozostać tylko osoby związane z core całego biznesu (czyli część specjalistów IT) oraz osoby blisko związane z szefostwem, ewentualnie uznane za „pożyteczne”. Co ciekawe, większość osób miała być zatrudniona na… 1/8 etatu na umowę o pracę w połączeniu z umową o dzieło zawieraną z brytyjską spółką. To dopuszczalna konstrukcja prawna (umowa ramowa), ale łatwo się domyślić, że to wyraz pewnej „kreatywności” ze strony firmy. Oczywiście po drugiej stronie są pracownicy, którzy zgadzali się na takie praktyki (prawdopodobnie ze względu na dość dobre zarobki). Nie zmienia to jednak faktu, że przy tak dużej załodze (łącznie 150 osób) nie wygląda to zbyt… profesjonalnie.

Pół miliona oszczędności przez miesiąc

Zdaniem jednego z pracowników zwolnienie około 50 osób w jeden dzień dało firmie niemal pół miliona złotych oszczędności. I to tylko w skali miesiąca. A Pixers w 2018 r. miał zmagać się z pewnymi trudnościami; firma wychodząca na prostą potrzebowała najwidoczniej większego komfortu, jeśli chodzi o budżet. Wszystko wskazuje na to, że postawiła więc na teoretycznie najprostszą metodę uzyskania dużych oszczędności. Pozbyła się części pracowników – jednak nie dwóch, nie pięciu, a pięćdziesięciu.

To z kolei rodzi pytania. Po pierwsze – załóżmy, że zarząd Pixers dokładnie przemyślał ten ruch i zwolnienie 50 pracowników nie wpłynie na codzienną pracę firmy. Skoro tak – dlaczego firma tak późno zauważyła ogromny rozrost załogi? Dlaczego zatrudniani byli ludzie, którzy nie generowali zysków dla firmy (lub generowali bardzo małe), skoro ich pozbycie się, wręcz na pstryknięcie palca, nie było problemem?

A może jednak zarząd firmy widzi tylko pół miliona złotych w kieszeni i na razie o nic więcej się nie martwi?