Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek postanowił wyjść naprzeciw maturzystkom, którzy oblali egzamin ustny. Teoretycznie chodzi o epidemię koronawiursa. W praktyce jednak amnestia maturalna obejmie także wcześniejsze roczniki. Ostatnim razem takie rozwiązanie próbował wdrożyć Roman Giertych – okazało się niekonstytucyjne.
Koronawirus wywrócił plany władz oświatowych do góry nogami, te próbują jakoś zaadaptować się do nowych realiów
Epidemia koronawirusa mocno namieszała w systemie edukacji i wywróciła do góry nogami rok szkolny 2020. Zdalne nauczanie nie jest tak wydajne jak w przypadku tego tradycyjnego. Pomimo najszczerszych chęci władz oświatowych, powrót do szkół we wrześniu okazał się niewypałem. Jesienna fala zagoniła uczniów z powrotem przed monitory komputerów. Także wyniki matury 2020 okazały się nieco gorsze, niż w latach ubiegłych.
Polski program szczepień rozłożony jest na dłuższy okres a młodzi będą szczepieni na końcu. To oznacza, że już teraz rządzący myślą, jak by tu się przygotować na następny rok. Część zmian dotknie właśnie egzamin dojrzałości. Zrezygnowano na przykład z przeprowadzenia egzaminów ustnych oraz obowiązku wyboru przez abiturientów przynajmniej jednego przedmiotu dodatkowego.
Amnestia maturalna obejmie także maturzystów z wcześniejszych roczników
Co jednak szczególnie ciekawe, to amnestia maturalna. Jak podaje portal Głos Nauczycielski, rozporządzenie ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka pozwoli cieszyć się świadectwem dojrzałości także tym maturzystom, którzy oblali egzamin ustny. Te przeprowadza się obecnie z języka polskiego oraz języka angielskiego.
Jakby tego było mało, amnestia maturalna obejmie także wcześniejsze roczniki. Wystarczy, że pechowy maturzysta złoży do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej wniosek o wydanie mu świadectwa. Warunkiem pozytywnego rozpatrzenia wniosku jest niezadeklarowanie przystąpienia do części pisemnej z przedmiotów dodatkowych albo do któregoś egzaminu ustnego.
Jak należy rozumieć sens takiego rozwiązania? Jeżeli maturzysta w latach ubiegłych oblał akurat te egzaminy, z których organizacji teraz zrezygnowano z powodu epidemii, to będzie mógł po prostu otrzymać świadectwo dojrzałości bez konieczności faktycznego poprawiania czegokolwiek. Uzyskał bowiem 30% ze wszystkich przedmiotów obowiązkowych w momencie obowiązywania rozporządzenia. Nie robiąc właściwie nic poprawkowicz zdaje maturę.
Przemysława Czarnka i Romana Giertycha łączy nie tylko spór o kanon lektur szkolnych i konserwatywny światopogląd
Warto wspomnieć, że amnestia maturalna wcale nie jest właściwie niczym nowym. To jedna z tych rzeczy, która łączy Przemysława Czarnka i Romana Giertycha. Niegdysiejszy minister edukacji narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego chciał wprowadzić nieco inny mechanizm.
Maturzysta mógł otrzymać świadectwo dojrzałości wówczas, gdy nie uzyskał 30% punktów ze wszystkich obowiązkowych egzaminów. Warunkiem było uzyskanie tych 30% ze wszystkich zdawanych przedmiotów łącznie. Amnestia maturalna Romana Giertycha nie obejmowała tych osób, którym unieważniono egzamin, albo które do niego nie przystąpiły.
Co ciekawe, zaproponowane przez Giertycha rozwiązanie zostało zaskarżone przez ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego. Amnestia maturalna miała bowiem godzić w zasadę równości wobec prawa. Trybunał przychylił się do wniosku i uznał właściwe rozporządzenie za częściowo niezgodne z ustawą zasadniczą. Świadectwa wystawione w oparciu o zaskarżony przepis pozostały ważne, jednak sam mechanizm przestał obowiązywać.
Amnestia maturalna wymagałaby nie tylko ministerialnego rozporządzenia, ale przede wszystkim nowelizacji ustawy o systemie oświaty
Współczesna odsłona amnestii maturalnej może podzielić los swojej poprzedniczki. Zgodnie ze wspomnianym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, minister edukacji nie może za pomocą rozporządzenia decydować o tym, kto zdał maturę a kto nie. Ustawa o systemie oświaty zawiera przepisy dość drobiazgowo regulujące sposób przeprowadzania i zdawania egzaminu dojrzałości.
Warto zwrócić szczególną uwagę na art. 44zzn. Zgodnie z tym przepisem, pechowy absolwent szkoły średniej w ciągu pierwszych pięciu lat od oblania matury zdaje ponowne egzaminy na zasadach obowiązujących w roku, w którym odbywał się jego pierwotny egzamin. Dopiero po upływie tego okresu stosuje się względem niego zasady aktualnie obowiązujące.
Zgodnie z art. 44zzo, absolwent ma prawo zdecydować się zdawać ponowny egzamin zgodnie z zasadami obowiązującymi w roku, w którym ponownie przystępuje do egzaminu maturalnego. Przepis ten stanowi pewną furtkę – w końcu tak właśnie można by traktować wniosek o wydanie świadectwa dojrzałości zawarty w covidowym rozporządzeniu.
Trzeba jednak pamiętać, że ustawa o systemie oświaty nie przewiduje specjalnego trybu pozwalającego na nieprzeprowadzanie egzaminów ustnych w ogóle. To oznacza, że amnestia maturalna wymagałaby nowelizacji tejże ustawy.