Raczej nie możesz samemu pomalować swojego balkonu w bloku, choć sprawa jest dyskusyjna

Gorące tematy Codzienne Nieruchomości Dołącz do dyskusji (11)
Raczej nie możesz samemu pomalować swojego balkonu w bloku, choć sprawa jest dyskusyjna

Czy mogę pomalować balkon? Przepisy w tej materii nie są klarowne, choć w mojej ocenie lepiej powstrzymać się od tego typu działania, ze względów ostrożności prawnej i estetycznej. 

Wycieczka wewnętrznymi uliczkami niektórych polskich osiedli potrafią spowodować nieopisane przeżycia estetyczne. Spółdzielnie mieszkaniowe zdecydowanie zbyt rzadko dbają o elewacje budynków i rzeczywiście na wielu z nich zaczynają być dostrzegane liczne niedostatki – odpadający tynk, rdzewiejące poręcze… a czasem jeszcze grafficiarze robią swoje.

Nic zatem dziwnego, że mieszkańcy nie mogą znieść tego, że ich balkon wygląda czasem jak krajobraz po wojnie i starają się wziąć sprawy w swoje ręce. Pięknie odmalowują balkony, ściany i poręcze, a następnie z kubkiem ciepłej kawy obserwują z satysfakcją zazdrosne spojrzenia sąsiadów i przechodniów. Tylko czy one naprawdę są wyłącznie zazdrosne?

Czytaj też: Czym może grozić grillowanie na balkonie lub w przydomowym ogródku?

Niektórzy ludzie starając się samodzielnie przywrócić balkon do stanu reprezentatywnej przyzwoitości zdecydowanie przesadzają z kreatywnością. Kombinują z kolorami, w najlepszym wypadku z odcieniami. Rezultat tych starań nie zawsze pomaga krajobrazowi okolicy, przywodząc na myśl wielokrotnie rozbudowywane wzwyż greckie domy rodzinne, czy nawet dzielnice slumsów z krajów arabskich czy krajów Ameryki Południowej.

Czy mogę pomalować balkon samodzielnie?

Czy mogę pomalować balkon samodzielnie? Przepisy prawa nie regulują tej kwestii w sposób precyzyjny. Pewne znaczenie może odgrywać fakt czy jest to mieszkanie komunalne, spółdzielcze, własnościowe czy też przyjmuje jeszcze inny charakter. Generalnie jednak zasadą jest, że balkon to taka trochę eksterytorialna część składowa naszego mieszkania – zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego w określonych sytuacjach ponosimy za niego pełną odpowiedzialność, ale akurat remonty to już problem (i wydatki) wspólnoty.

W obliczu braku konkretnych uregulowań trudno jest podjąć decyzję czy balkon i jego kolorystyka wchodzą w skład elewacji budynku, czy mają prawo o nim decydować właściciele lokali mieszkalnych, czy też wspólnota jako całość. W przeszłości pojawiały się na przykład orzeczenia sądów, które pewnej pani wybaczyły nawet, że zamurowała sobie część okien, a część innych zmniejszyła, choć zapewne możemy sobie wyobrazić jak okropny musiał być to widok z perspektywy ulicy.

Sąd argumentował wówczas między innymi, że zgodnie z treścią ustawy o własności lokali

Nieruchomość wspólną stanowi grunt oraz części budynku i urządzenia, które nie służą wyłącznie do użytku właścicieli lokali.

Jednakże apelacja przebiegła już po myśli wspólnoty mieszkaniowej. Sąd apelacyjny wykazał się o wiele większą wyobraźnią zauważając, że takie ingerencje w wygląd całego budynku, a więc przedmiotu wspólności, może godzić w poczucie estetyki wszystkich mieszkańców i nakazał przywrócenie stanu pierwotnego. No, ale to była sytuacja, w której pani wstawiała mniejsze okna i zamurowała pozostałe przestrzenie. Zwłaszcza, że zmiany idące dalej niż pokrycie balkonu dodatkową warstwą ochronną w postaci farby mogą wymagać nawet uzyskania zezwolenia na budowę!

Czy podobna byłaby argumentacja sądu w przypadku samodzielnie pomalowanego balkonu? Jestem sobie w stanie to wyobrazić, choć zapewne część sądów sprawę by po prostu zbagatelizowała. Zwłaszcza w sytuacji, gdy ktoś zrobił sobie jedynie łatę na elewacji odświeżającą istniejące kolory, zamiast malować coś w różowo-zielone ciapki.

Jeśli jednak chcesz samodzielnie pomalować balkon, być może warto uprzednio wystąpić do wspólnoty z zapytaniem o zgodę na piśmie. Zwłaszcza, że i sam regulamin wspólnoty może stanowczo takich praktyk zakazywać i lepiej się z nim uprzednio zapoznać.

Problem z prawem lokatorskim, mieszkaniowym, spółdzielnią czy uciążliwymi sąsiadami? Zamów poradę prawną pod adresem kontakt@bezprawnik.pl – już od 49 złotych!