Kto odpowiada za wzrost cen w sklepach w kontekście produktów rolno-spożywczych? To oczywiste, ale ważne dla zrozumienia tego, co się dzieje – jest to sektor rolno-spożywczy. Płacimy więcej, ale drożyzna przegania inflację. Jednym słowem – ostatecznie cierpi klient.
Kto odpowiada za wzrost cen w sklepach
„Business Insider” pisze, że wzrost cen będzie jeszcze przez jakiś czas postępował. Szczyt prognozuje się na październik. Wówczas – według ekspertów – ceny będą około 20% wyższe, niż w październiku 2021 roku. Ekonomiści jednak dodają, co nie zawsze trafia do świadomości klientów, że przedsiębiorcy sektora rolno-spożywczego nadzwyczaj skutecznie przerzucają podwyżki na swoich klientów. Na tyle, że wzrost sprzedaży w zasadzie przegania wzrost cen produkcji, czy też zakupu.
Analizę przeprowadzili eksperci z Credit Agricole. Badano 10 indywidualnych branż i ustalono, że firmy w wypadku aż 6 z 10 sektorów są w stanie obniżyć udział kosztów całkowitych w przychodach – w dobie rosnącej inflacji, opisywanej także szerzej jako wstęp do poważnego kryzysu gospodarczego. Skutecznie przerzucać ceny na klientów mogą producenci branży cukrowej, czy też mięsnej. Z kolei, z drugiej strony, największy problem z podnoszeniem cen mają piekarnie i cukiernie. Głównie z uwagi na dużą konkurencję na rynku.
Oczywiście, w zasadzie w każdej branży rosną ceny surowców, materiałów, koszty pracy (płaca minimalna w 2023 roku znowu wzrośnie), a także koszty zadłużenia. Większość z tych kosztów można przerzucić na klientów – i firmy chętnie z tego korzystają. A to kolejne ze zjawisk, które pomagają i tak rozpędzonej inflacji.
Ceny podnoszone są niejako z wyprzedzeniem
W opracowaniu wskazano, że:
Jako punkt odniesienia przyjęliśmy przeciętne dane finansowe analizowanych branż w latach 2015-2019, tak aby uniknąć zniekształcającego wpływu pandemii COVID-19 na wyniki naszej analizy. Interpretacja uzyskanych wyników jest następująca: jeśli udział kosztów całkowitych w przychodach pozostaje bez zmian lub zmniejsza się, oznacza to, że firmom udaje się przerzucać rosnące koszty na kolejne odcinki łańcucha dostaw, w tym na samym końcu na konsumentów
Co ciekawe, największym problemem dla firm nie jest wcale wzrost kosztów energii, a przede wszystkim materiałów.
Według ekspertów Credit Agricole w nadchodzących kwartałach trend się utrzyma. Czeka nas więc sukcesywny wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych (choć alkohol też najpewniej zdrożeje, m.in. z uwagi na prawdopodobny wzrost akcyzy). Optymistyczne jest jednak to, że inflacja ma powoli hamować. Są to jednak tylko pewne przewidywania.
Może i analizy ekspertów CA nie są szczególnie zaskakujące, ale dają pewien pogląd. Skoro założeniem jest maksymalizacja zysku, to można to skutecznie zrobić nawet w dobie kryzysu. Jeżeli w pewnej branży konkurencja jest niska, pozostaje nam tylko płacić. Niestety, ale coraz więcej.