Wczorajsza historia sieci polskich supermarketów Dino najwyraźniej okazała się inspirująca dla innych polskich przedsiębiorców i nie tylko. Lasy Państwowe zapowiedziały własne sklepy z dziczyzną.
Lasy Państwowe typowym przedsiębiorcą nie są, natomiast działają na nieco zbliżonych zasadach. Od przedsiębiorców odróżnia ich jednak fakt, że nie powinna im przyświecać wyłącznie żądza pieniądza, ale też pewnego rodzaju misja publiczna: prowadzą gospodarkę leśną dbając przy tym o stan zarządzanych terenów, tj. o zachowanie walorów przyrodniczych i krajobrazowych. Streszczając ich rolę w kilku zdaniach: mają zarządzać tymi lasami tak, by były one w jak najlepszym stanie, żeby się nie zepsuły, żeby było nam w kraju pięknie i naturalnie.
Zepsute drzewo trzeba czasem wyciąć, co do tego – w swoim niefachowym pojmowaniu leśnictwa – nie mam w zasadzie wątpliwości. Ale czy zabijanie zwierząt żyjących w polskich lasach powinno być elementem działalności Lasów Państwowych?
Lasy Państwowe jak Lidl i Biedronka – też chcą mieć supermarkety
Atmosfera w kraju i tak jest wybitnie nieekologiczna, a minister ochrony środowiska ma zarazem naprawdę wyjątkowe – na tle średniej krajowej – zasługi w jego zagrażaniu. I ktoś tam sobie w tym kontekście wymyślił, że Lasy Państwowe będą polowały na to, co przed ministrem Szyszko uchowało się w lesie, następnie sprzedawały to przetwórcom (mają być wybierane głównie małe, rodzinne firmy), by ostatecznie całość lądowała na sklepowych półkach.
Pierwszy firmowy sklep ma zostać otwarty w Warszawie już niebawem. Do końca roku takich sklepów ma być w kraju kilkanaście. Nie zawsze chodzi o indywidualne placówki, a więc Lasy Państwowe powinny pojawić się także w popularnych galeriach handlowych. Cały proceder może wymagać konieczności „zmiany biurokratycznych przepisów”.
Lasy Państwowe będą sprzedawać dziczyznę, jagody i grzyby
Już ja widzę tę zmianę biurokratycznych przepisów. Znając życie i poczynania klasy politycznej, w pierwszej kolejności szaremu obywatelowi zakaże się zbierania grzybów, jagód czy poziomek, żeby przypadkiem nie zagrażać monopolowi Lasów Państwowych. Zbieranie jagód już nie zawsze jest legalne, ale to materiał na osobną dyskusję.
Jakkolwiek sam problem wyprowadzenia dziczyzny do ludzi wydaje mi się ciekawy i to dobrze, że instytucje powiązane z aparatem państwowym szukają pieniędzy oraz takich ciekawych pomysłów na biznes, to jednak w tym konkretnym przypadku, brzmi to jednak troszkę niesmacznie, wszak od Lasów Państwowych oczekujemy przede wszystkich ochrony polskiej przyrody.