Limit składek ZUS pozostanie niezmieniony. Rząd rakiem wycofuje się ze swojej propozycji

Finanse Dołącz do dyskusji (86)
Limit składek ZUS pozostanie niezmieniony. Rząd rakiem wycofuje się ze swojej propozycji

Po wprowadzeniu obniżonego wieku emerytalnego rząd wybrał się na poszukiwanie niezbędnych do tego pieniędzy. Dodatkowe 5 miliardów złotych znalazł w kieszeni najbogatszych. W tym celu zapowiedziano likwidację limitu składek ZUS dla najlepiej zarabiających. Po fali krytyki, rząd najprawdopodobniej wycofa się z tego pomysłu.

Na nieoficjalne doniesienia z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej powołuje się money.pl. To oznaka tego, że w kręgach rządzących jest ktoś myślący na tyle rozsądnie, aby przystopować co bardziej karkołomne pomysły. Zgodnie ze starą maksymą, która mówi, że porażka jest sierotą, ministerstwa zaczynają przerzucać się między sobą odpowiedzialnością za ten projekt. Jak na razie Minister Rafalska milczy na temat doniesień o likwidacji limitu składek ZUS, a Minister Morawiecki odsyła właśnie do Ministerstwa Pracy. To w końcu ten resort jest odpowiedzialny za ten projekt.

Zniesienie zniesienia – limit składek ZUS ma pozostać nietknięty

Pomysł na zniesienie limitu składek ZUS w swoim założeniu miał doprowadzić do uzyskania dodatkowych 5 miliardów złotych w budżecie tej instytucji, które z powodzeniem mogłyby posłużyć na załatanie jego dziurawego budżetu. Rządzący desperacko poszukują pieniędzy, które mogłyby zostać wykorzystane do wypłacenia świadczeń po obniżeniu wieku emerytalnego. 5 miliardów złotych to i tak kropla w morzu kwoty 100 miliardów, które Skarb Państwa ma dopłacać do budżetu ZUS, aby ten się nie rozleciał pod naporem nowych wydatków.

Zniesienie limitu składek ZUS de facto było wprowadzeniem trzeciego progu podatkowego. Pod pozorem budowania solidarnościowej propozycji i obietnicy wyższych emerytur dla najbogatszych w przyszłości, był to najzwyklejszy w świecie skok na kasę. Obok osób, zarabiających 128 tysięcy złotych rocznie, największy ciężar, związany z likwidacją limitu składek mieli ponieść ich pracodawcy.

To najczęściej ogromne korporacje i spółki, które mają ogromny wkład w budowanie dobrobytu gospodarczego. Tego samego, którym rząd tak lubi się chwalić. Zwiększenie kosztów pracy w tych sektorach doprowadziłoby do dalszej emigracji wysokiej klasy specjalistów albo do poszukiwania „elastycznych form” zatrudnienia. Efekt byłby więc zupełnie odwrotny do zamierzonego. Na dodatek pomysłodawcy tego projektu w żadnym momencie nie powiedzieli, skąd kasa ZUS, która już teraz świeci pustkami, za kilkadziesiąt lat wzbogaciła się na tyle, żeby wypłacać emerytury w tak dużej wysokości.