Będzie tarcza antyinflacyjna 2.0. Zapowiedział ją właśnie premier. Mateusz Morawiecki chce, by jej elementem stał się niższy VAT na paliwo. Chodzi o obniżkę stawki z 23 na 8 procent. To spowodowałoby znaczny spadek cen benzyny, nawet o 70 groszy.
Niższy VAT na paliwo
Pierwsza tarcza antyinflacyjna niewiele dała. Początek roku przyniósł fatalne wieści dla tysięcy Polaków. Jednych uderzył po portfelach Polski Ład, inni dostali drastyczne podwyżki za gaz, kolejni łapią się za głowę widząc postępujący wzrost cen usług. Dlatego rząd, będący od kilkunastu dni w potężnej defensywie, sięga po kolejne środki które w jakiś sposób mogą uratować sytuację. Stąd ogłoszony dziś w wywiadzie dla Interii pomysł Mateusza Morawieckiego, by powstała tarcza antyinflacyjna 2.0.
Zdecydowałem, że obniżymy stawkę VAT na paliwa z 23 proc. na 8 proc., co przełoży się na obniżkę ceny litra benzyny i diesla na stacji od 60 do 70 groszy. Cena powinna spaść do około 5 zł.
…mówi Interii szef rządu. Mateusz Morawiecki liczy, że ten ruch, podobnie jak obniżka akcyzy na paliwo, zahamuje inflację i ulży portfelom Polaków. Czy ma rację?
Kropla w morzu potrzeb
Niestety może się okazać, że ten radykalny i mocno dla rządu kosztowny ruch może nie zatrzymać finansowego tsunami, jakie rozpędziło się wraz z nastaniem 2022 roku. Tsunami, za które polski rząd częściowo odpowiada (bo wpadł na poroniony pomysł wprowadzania w czasie kryzysu ogromnej reformy podatkowej), a częściowo nie (wzrosty cen surowców z całą pewnością podyktowane są czynnikami zewnętrznymi, między innymi szantażem gazowym Rosji i pandemią koronawirusa). Niższy VAT na prąd i gaz przyniesie ulgę tylko dla najuboższych, i to ulgę jedynie pozorną. Bo co z tego, że rachunki zapłacą mniejsze, skoro ceny wszystkich usług, z których korzystają na co dzień, i tak pójdą w górę. Tarcze bowiem niespecjalnie chronią przedsiębiorców, i tak doprowadzonych często na skraj bankructwa za sprawą Polskiego Ładu.
Do tego dochodzi kolejny czynnik: na obniżkę stawki VAT na paliwo musi zgodzić się Bruksela. Premier w wywiadzie dla Interii buńczucznie odpowiada, że „bardziej interesuje się tym, co myślą Polacy w Gorlicach albo Szczecinku, niż europejscy biurokraci w Brukseli albo w Berlinie”. I przy okazji znowu atakuje Donalda Tuska uważając go za sprawcę wszystkich nieszczęść. Problem w tym, że jako członek Unii Europejskiej Polska nie może sobie pozwolić na pełną samowolkę. Kto wie zatem czy zapowiedź premiera nie jest ruchem pod publiczkę. Bo zaraz okaże się, że o żadnej obniżce VATu na paliwo nie będzie mowy, a PiS przy okazji będzie mógł całą winę zrzucić na Brukselę. Tylko że to już nie działa. Dla Polaków coraz częściej jedyną winą jest wina Morawieckiego i Kaczyńskiego.