Trudno być ateistą w polskiej sieci. Tysiące tyrad o tym jak bardzo nie wierzymy w Boga, a nikt specjalnie nie chce tego czytać i ludzi dookoła wcale to nie obchodzi. Ale jeszcze trudniej, być ateistą w rosyjskiej sieci, gdzie takie wyznania jednak kogoś interesują – prokuraturę. Obraza uczuć religijnych a prawo.
Mieszkaniec niespełna półmilionowego Stawropola czeka właśnie na proces w związku z możliwym obrażeniem uczuć religijnych.
Viktor Krasnov jest użytkownikiem serwisu VKontakte. To takie połączenie Naszej Klasy (NK.pl) i Facebooka, najpopularniejszy serwis społecznościowy w Rosji. Zasady jego korzystania są zbliżone do witryn, z których i my korzystamy na co dzień. Ich użytkownicy występują między innymi pod swoimi rzeczywistymi (przynajmniej w teorii) imionami i nazwiskami.
Sytuację opisuje organizacja Humans Right Watch. W październiku 2014 roku bohater niniejszego wpisu dołączył do czegoś, co można by nazwać odpowiednikiem facebookowej „grupy”, swego rodzaju forum dyskusyjnego na VKontakte zatytułowanej „Zasłyszane w Stawropolu”. Jak to w internecie, długo nie trwało, by z entuzjazmem zaangażował się w dyskusję o wartościach rodzinnych, religijnych, prawosławia.
Poszukując coraz bardziej przekonujących argumentów, Krasnov nazwał Biblię m.in. „zbiorem żydowskich bajek” i „całkowitą bzdurą”. Poproszony o przytemperowanie swojego języka, podsumował całość dyskusji stwierdzeniem, że „Bóg nie istnieje”.
Trudno mi oczekiwać wzburzenia z Waszej strony, gdyż tylko w czasie picia porannej kawy natrafiłam na przynajmniej trzy takie awantury w polskim internecie. Jednakże urażeni VKontaktowicze zdecydowali się złożyć do prokuratury zawiadomienie w związku z obrazą ich uczuć religijnych przez Krasnova. Proces Rosjanina rozpoczął się w lutym 2016 roku.
Co ciekawe, postępowanie odbywa się w oparciu o przepis, który w rosyjskim kodeksie karnym pojawił się dopiero w 2013 roku. Prawnik Krasnova podnosi, iż przepis wymaga działań o charakterze publicznym polegających na wyrażeniu jawnego braku szacunku dla społeczeństwa, zaś powyższe wypowiedzi nie spełniają tego typu przesłanek. Niewykluczone, że mężczyźnie by się w normalnych okolicznościach „upiekło”, jednak stał się przypadkową ofiarą putinowskiego reżimu, który od kilku lat zmienia prawo w taki sposób, by ograniczyć wolność wypowiedzi w sieci.
Obraza uczuć religijnych a polskie prawo
W polskim prawie karnym znajdujemy art. 196, który głosi:
Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Natomiast należy pamiętać, że sądy w przypadku respektowania tego typu prawa starają się być dość powściągliwe, starając się znaleźć granicę pomiędzy wolnością wypowiedzi, dyskusji, krytyki, a rzeczywistym zamiarem radykalnej obrazy uczuć religijnych. W ostatnich latach art. 196 coraz częściej stawał się narzędziem w rękach fanatycznych działaczy społecznych, niż sprawiedliwości. Natomiast należy również mieć świadomość tego, że i wolność słowa ma swoje granice, o czym na własnej skórze przekonała się znana piosenkarka Doda – została ukarana.
Teoretycznie więc można sobie podobną sprawę wyobrazić w Polsce i choć tego typu sytuacje budzą rozbawienie wśród krajów Europy Zachodniej, uwzględniając warunki kulturowe w Polsce, nie należy nawet wykluczyć skazania.
Fot. tytułowa obraza uczuć religijnych pochodzi z Shutterstock