Mieszkaniec niespełna półmilionowego Stawropola czeka właśnie na proces w związku z możliwym obrażeniem uczuć religijnych.
Viktor Krasnov jest użytkownikiem serwisu VKontakte. To takie połączenie Naszej Klasy (NK.pl) i Facebooka, najpopularniejszy serwis społecznościowy w Rosji. Zasady jego korzystania są zbliżone do witryn, z których i my korzystamy na co dzień. Ich użytkownicy występują między innymi pod swoimi rzeczywistymi (przynajmniej w teorii) imionami i nazwiskami.
Sytuację opisuje organizacja Humans Right Watch. W październiku 2014 roku bohater niniejszego wpisu dołączył do czegoś, co można by nazwać odpowiednikiem facebookowej "grupy", swego rodzaju forum dyskusyjnego na VKontakte zatytułowanej "Zasłyszane w Stawropolu". Jak to w internecie, długo nie trwało, by z entuzjazmem zaangażował się w dyskusję o wartościach rodzinnych, religijnych, prawosławia.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Poszukując coraz bardziej przekonujących argumentów, Krasnov nazwał Biblię m.in. "zbiorem żydowskich bajek" i "całkowitą bzdurą". Poproszony o przytemperowanie swojego języka, podsumował całość dyskusji stwierdzeniem, że "Bóg nie istnieje".
Trudno mi oczekiwać wzburzenia z Waszej strony, gdyż tylko w czasie picia porannej kawy natrafiłam na przynajmniej trzy takie awantury w polskim internecie. Jednakże urażeni VKontaktowicze zdecydowali się złożyć do prokuratury zawiadomienie w związku z obrazą ich uczuć religijnych przez Krasnova. Proces Rosjanina rozpoczął się w lutym 2016 roku.
Co ciekawe, postępowanie odbywa się w oparciu o przepis, który w rosyjskim kodeksie karnym pojawił się dopiero w 2013 roku. Prawnik Krasnova podnosi, iż przepis wymaga działań o charakterze publicznym polegających na wyrażeniu jawnego braku szacunku dla społeczeństwa, zaś powyższe wypowiedzi nie spełniają tego typu przesłanek. Niewykluczone, że mężczyźnie by się w normalnych okolicznościach "upiekło", jednak stał się przypadkową ofiarą putinowskiego reżimu, który od kilku lat zmienia prawo w taki sposób, by ograniczyć wolność wypowiedzi w sieci.
Obraza uczuć religijnych a polskie prawo
W polskim prawie karnym znajdujemy art. 196, który głosi:
Natomiast należy pamiętać, że sądy w przypadku respektowania tego typu prawa starają się być dość powściągliwe, starając się znaleźć granicę pomiędzy wolnością wypowiedzi, dyskusji, krytyki, a rzeczywistym zamiarem radykalnej obrazy uczuć religijnych. W ostatnich latach art. 196 coraz częściej stawał się narzędziem w rękach fanatycznych działaczy społecznych, niż sprawiedliwości. Natomiast należy również mieć świadomość tego, że i wolność słowa ma swoje granice, o czym na własnej skórze przekonała się znana piosenkarka Doda - została ukarana.
Teoretycznie więc można sobie podobną sprawę wyobrazić w Polsce i choć tego typu sytuacje budzą rozbawienie wśród krajów Europy Zachodniej, uwzględniając warunki kulturowe w Polsce, nie należy nawet wykluczyć skazania.
Fot. tytułowa obraza uczuć religijnych pochodzi z Shutterstock