Wszystko wolno, zakazów nie ma, to tylko zalecenia. Tak mówi premier Morawiecki

Gorące tematy Codzienne Społeczeństwo Zakupy Dołącz do dyskusji (3840)
Wszystko wolno, zakazów nie ma, to tylko zalecenia. Tak mówi premier Morawiecki

Zachowujesz dwumetrowe odstępy za każdym razem, gdy widzisz drugiego człowieka? Nie umawiasz się na randki albo spotkania z przyjaciółmi, bo rząd Ci powiedział, że przy stoliku w restauracji możesz siedzieć wyłącznie z rodziną? No to głupio robiłeś. Ograniczenia w handlu (i nie tylko) to fikcja.

Gospodarka powoli jest odmrażana. Na całe szczęście, bo dłuższy lockdown mógłby doprowadzić do katastrofy gospodarczej na skalę niespotykaną. Życie społeczne i gospodarcze powoli wraca więc do normy. Na ulicach widać więcej ludzi, korki w miastach zaczynają z powrotem irytować kierowców. Nie oznacza to jednak, że o epidemii można zapomnieć. Przypominają o tym choćby wciąż raczej powszechnie noszone maseczki, o płynach dezynfekujących dostępnych na każdym kroku nie wspominając. Również nowe zasady działania restauracji czy salonów fryzjerskich powodują, że rzeczywistość wciąż odbiega od tego, co miało miejsce jeszcze kilka miesięcy temu.

Ograniczenia w handlu (i nie tylko) to fikcja

Ale wygląda na to, że rządowe ograniczenia są czystą fikcją, co przyznają… sami rządzący. Zobaczcie, w jakich okolicznościach premier Mateusz Morawiecki odbył gospodarską wizytę w jednej z restauracji.

https://twitter.com/MorawieckiM/status/1263815596975763457?s=20

Jak widać, spotkanie odbyło się w komfortowych warunkach. Tylko brak sztućców dla szefa rządu może niepokoić. Najbardziej w tych zdjęciach uderza jednak to, że najwidoczniej goście i gospodarze nie zastosowali się do oficjalnych zaleceń. Jak wynika z informacji umieszczonych na stronie gov.pl:

przy jednym stoliku może przebywać rodzina lub osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym. W innym przypadku przy stoliku powinny siedzieć pojedyncze osoby, chyba, że odległości między nimi wynoszą min 1,5 m i nie siedzą oni naprzeciw siebie. Wyjątkiem są stoliki, w których zamontowano przegrody, np. z pleksi, pomiędzy osobami

Na zdjęciu wyraźnie widać, że przy jednym stoliku siedzą osoby ze sobą niespokrewnione. Brak również zachowania odpowiedniej odległości. Zapytany o tę rozbieżność premier odpowiada krótko:

Tak jak wcześniej było to już wyjaśniane przez odpowiednie służby, te pewne odległości są zalecane, ale nie są nakazywane i w taki sposób do tego oczywiście podeszliśmy

To nie ograniczenia w handlu, to… kpina z obywateli

Co ciekawe, Mateusz Morawiecki poniekąd… ma rację. Rozporządzenie – a więc oficjalny akt prawny – wymaga jedynie od restauratorów, aby w lokalu „znajdowała się nie więcej niż 1 osoba na 4 m2 powierzchni dostępnej dla klientów”. Ale czy to oznacza, że wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego (jak te cytowane wyżej) nie mają mocy prawnej? Myląca (przynajmniej dla premiera) jest nazwa „zalecenia”, bo tak naprawdę są to jednak właśnie typowe nakazy, co wynika wprost z ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej:

Osoby przebywające na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej są obowiązane do stosowania się do zaleceń i wytycznych organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej (…)

Ale w redakcji rozumiemy nieznajomość tego przepisu, wszak jest on z nami, Polakami, raptem dwa miesiące. Premier więc najwidoczniej nie zdążył się z nim zapoznać. Pokazuje to jednak, z jakim stanem zapaści legislacyjnej mamy do czynienia w kraju, jeśli premier kraju ma przepisy w nosie. Ważniejszy jest bowiem, jak mniemam, nawet nie duch prawa, a chęć pokazania obywatelom, że kraj wraca do normalności.

Tyle tylko, że nie wraca. Niestety, jak widać, wciąż są równi i równiejsi, a restauracje dla rządzących są lepsze niż restauracje dla zwykłych Polaków. Podobnie zresztą było już z cmentarzami dla posłów i fryzjerami dla kandydatów na prezydenta w telewizyjnej debacie. Może zatem czas najwyższy na pożegnanie się z fikcją i zniesienie obostrzeń tak naprawdę, dla wszystkich?