Polski Ład był przygotowany przez długie miesiące, ale w wielu miejscach założenia programu są totalnie chaotyczne. Ma być „ulga”, która sprawi, że nowe podatki dla klasy średniej nie będą aż tak bardzo dotkliwe. Pewne jest jedno – nasz skomplikowany system podatkowy… jeszcze bardziej się skomplikuje.
Rząd zapewnia, że propozycje podatkowe sprawią, że niewiele zarabiające osoby zyskają. To fakt – jeśli plany wejdą w życie, tak właśnie będzie.
Można było taki efekt osiągnąć stosunkowo łatwo – na przykład po prostu podwyższając kwotę wolną od podatku lub po prostu obniżając niektóre progi podatkowe. Zamiast tego PiS jednak proponuje żonglerkę różnymi instrumentami podatkowymi. Wzrośnie kwota wolna, zmieniony będzie próg podatkowy i jeszcze na dodatek będą zmiany w naliczaniu składek zdrowotnych.
Sporo tego, ale będzie coś jeszcze – ulga dla klasy średniej.
Podatki dla klasy średniej z nową ulgą
Rządzący już podczas prezentacji Polskiego Ładu zasygnalizowali taką ulgę. Rządowe plany, a przynajmniej część z nich, ujawnił właśnie „Dziennik Gazeta Prawna”.
Osoby, które uważają nasz system podatkowy za skomplikowany, powinny zapiąć pasy. „Wielkość ulgi będzie wyliczana na podstawie wzoru, który ma uwzględniać pensję brutto skorygowaną o ustalone na sztywno: wskaźnik i kwotę” – czytamy w DGP.
Czyli? Gazeta wyjaśnia, że dla kogoś, kto zarabia 100 tys. zł brutto na rok, system wyliczy ulgę, przemnażając zarobki z całego roku przez wskaźnik w wysokości 0,3932 i odejmując od wyniku kwotę 26,9 tys. zł.
Skomplikowane? Tłumacząc bardziej po ludzku – weźmy kogoś, kto ma pensję na poziomie 8,5 tys. zł brutto. Bez ulgi miałby do dopłacenia miesięcznie 190 zł (i niemal 2,3 tys. zł rocznie), ale gdy wskoczy ulga dla klasy średniej, dopłaci tylko 2,7 zł miesięcznie.
Jak już potwierdził w Polskim Radiu minister Tadeusz Kościński, aby skorzystać z ulgi, trzeba będzie zarabiać nie więcej niż 133,6 tys. zł rocznie.
Założenie ulgi jest więc takie, aby na rewolucji w podatkach nie straciły osoby, które zarabiają pomiędzy 5,8 tys. zł a 11,1 tys. zł brutto na miesiąc.
Kiepska to jednak zmiana podatkowa, skoro pomysł nawet nie wszedł jeszcze w życie, a już go trzeba poprawiać… Inna sprawa, że w ogóle Polski Ład jest pełny absurdów, a niestety sensowne pomysły są w nim gdzieś głęboko pochowane.