Utrata prawa jazdy za porzucenie zwierzęcia przy drodze? W Polsce niektórym niestraszne nawet więzienie

Prawo Zagranica Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Utrata prawa jazdy za porzucenie zwierzęcia przy drodze? W Polsce niektórym niestraszne nawet więzienie

Włoski minister infrastruktury i transportu wystąpił z propozycją, która szybko zyskała uznanie wśród wielu organizacji zajmujących się ochroną praw zwierząt. Matteo Salvini chciałby wprowadzić przepisy pozwalające na odbieranie prawa jazdy za porzucenie zwierzęcia przy drodze. Czy takie regulacje zmienią tendencję właścicieli porzucanych psów, czy kotów? Wątpliwie, skoro w Polsce niewystarczające są wysokie kary finansowe, a nawet groźba więzienia.

Porzucenie zwierzęcia przy drodze = utrata prawa jazdy. Włosi chcą walczyć z plagą

Ponad 4 tysiące więcej zgłoszeń do porzuconych zwierząt odnotowały w pierwszym półroczu 2022 roku brytyjskie organizacje zajmujące się zwierzętami. Wzrost liczby porzuconych zwierząt odnotowano także we Włoszech. Z danych Enpa, a więc Krajowego Urzędy do spraw Ochrony Zwierząt w 2023 roku we Włoszech oddaje się lub porzuca średnio 127 zwierząt dziennie. To aż 20% więcej niż w 2021 roku. Władze nie chcą pozostać bezczynne na ten proceder.

Włoski parlament niedługo będzie obradował nad zmianą ustawy o bezpieczeństwie w ruchu drogowym. Jak informuje PAP, w ramach nowelizacji minister infrastruktury i transportu Matteo Salvini zaproponował dodanie przepisów, które miałyby zniechęcić do porzucania zwierząt przy drogach. Kara dla kierowców dopuszczających się tego okrucieństwa polegałaby na zawieszeniu lub odebraniu prawa jazdy. Salvini tłumaczy swoją decyzję nie tylko koniecznością ochrony praw zwierząt, ale także bezpieczeństwem osób poruszających się po drogach.

Krajowy Urząd ds. Ochrony Zwierząt we Włoszech pozytywnie odniósł się do tego pomysłu, ale uważa, że zmiany nie nastąpią tak szybko jak przewiduje minister. Pomimo tego wraz innymi organizacjami Enpa mocno liczy na poparcie pomysłu przez pozostałych członków włoskiego parlamentu.

W Polsce też mamy problem. Surowe prawo go nie rozwiązuje

Niestety problem porzucanych zwierząt nie dotyczy jedynie naszych europejskich sąsiadów. Polacy również mają na tym polu sporo do poprawy. Choć oficjalnych statystyk brakuje to jednak organizacje prozwierzęce, a także schroniska wielokrotnie alarmowały o ciągle wzrastającej liczbie podopiecznych. Zjawisko porzucania lub podrzucania psów, kotów i innych pupili wzrasta zwłaszcza w okresie wakacyjnym. Z różnych raportów wynika, że każdego roku latem liczby zwiększają się o 30, a nawet 40%.

Na nic zdają się w tym wypadku wysokie kary za znęcanie się nad zwierzętami. Niektórych może zdziwić sformułowanie znęcanie się, ale tak właśnie definiowane jest w ustawie o ochronie praw zwierząt ich porzucenie. Co więcej karze podlega zarówno właściciel, jak i osoba, pod której opieką zwierzę się znajduje.

Celem jak najszerzej ochrony zwierząt ustawodawca dla znęcania przewidział taką samą karalność co w przypadku zabicia, uśmiercenia lub uboju. Tym samym za porzucenie zwierzęcia grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Nadto sąd może orzec wobec przestępcy środek karny w postaci zakazu posiadania zwierząt do nawet 15 lat. W wyroku obligatoryjne jest też orzeczenie nawiązki w wysokości od 1 000 zł do 100 000 zł na wskazany cel związany z ochroną zwierząt.

Co więcej, nie wszyscy wiedzą, że w sytuacji znalezienia bezpańskiego zwierzęcia jesteśmy zobligowani do zgłoszenia tego faktu odpowiednim organom. Nie jest najlepszym pomysłem zabieranie go ze sobą jak w przypadku jednej z turystek, która uznała, że zabierze błąkającego się psa. Teraz musi szukać transportu dla pieska z Warszawy w Bieszczady.

Pomimo surowych przepisów zjawisko porzucania zwierząt w Polsce wciąż istnieje i niestety ma się dobrze. Zapewne nie zmieniłoby tego także, proponowane we Włoszech, zabierania prawa jazdy za zostawienie psa przy drodze. Problem istnieje bowiem w mentalności osób, które adoptują zwierzęta. Potrzebujemy zatem szeroko zakrojonej edukacji na temat opieki nad zwierzętami, a nade wszystko zdrowego rozsądku. Skoro z powodu trybu życia, sytuacji rodzinnej, czy ekonomicznej czujemy, że nie możemy sobie pozwolić na pupila, to zdecydowanie rozsądniejsze będzie wytłumaczenie tego faktu naciskającym na psiaka dzieciom niż późniejsze rozmyślanie jak pozbyć się „problemu”.