Informacja pochodzi prosto od korporacji, która na swoim blogu opublikowała wpis o zmianach, jakie zostaną wprowadzone w najbliższym czasie w aplikacji Messenger.
Modyfikacje mają dotyczyć trybu „tajnej konwersacji”, w której nasze wiadomości znikają po upływie określonego czasu od momentu ich odtworzenia przez poszczególne osoby lub po opuszczeniu przez nie okna rozmowy.
Chcemy zapewnić użytkownikom prywatność i bezpieczeństwo
Jak piszą przedstawiciele Facebooka:
Uważamy, że ważne jest, abyś mógł korzystać z szyfrowanych czatów i czuć się przy tym bezpiecznie. Dlatego chcemy informować Cię, jeśli ktoś zrobi zrzuty ekranu Twoich znikających wiadomości.
We wpisie widnieje informacja, że wprowadzenie powiadomienia o zrobieniu screena w aplikacji Messenger nastąpi w ciągu kilku najbliższych tygodni.
Biorąc pod uwagę cel „tajnych konwersacji”, jakim jest przede wszystkim przekazywanie informacji poufnych, które jednak mogą zostać utrwalone w postaci zrzutu ekranu, taką zmianę należy ocenić jak najbardziej pozytywnie.
Uważam, że ta decyzja może wpłynąć dodatnio na większe bezpieczeństwo danych użytkowników, zwłaszcza w czasach pogłębiającej się cyberprzestępczości. Podobne rozwiązanie zresztą – od paru dobrych lat – funkcjonuje w przypadku aplikacji Snapchat.
Oczywiście, jeśli ktoś bardzo będzie chciał utrwalić fragment rozmowy w dyskretny sposób, zrobi to. Chociażby za pomogą innego urządzenia. Takie zabiegi będą jednak wymagały więcej zaangażowania i przykładowo, posiadania pod ręką dwóch telefonów komórkowych.
Jakich jeszcze zmian w aplikacji Messenger możemy spodziewać się w najbliższym czasie?
Kolejne udoskonalenia również będą dotyczyły trybu „tajnych konwersacji”. Twórcy aplikacji chcą, aby rozmowy z użyciem szyfrowania end-to-end, nie tylko lepiej chroniły prywatność użytkowników, niż zwykły czat, ale też chcą, by były one równie atrakcyjne pod względem innych udogodnień.
Wspomniany tryb rozmowy będzie już wkrótce obsługiwał wszystkie urozmaicenia w postaci naklejek, GIF-ów i reakcji. Dla wielu osób są one obowiązkowym elementem konwersacji.
Użytkownicy otrzymają również możliwość, jak to jest w przypadku standardowego czatu, odpowiadania na konkretne wiadomości. Będzie można również przesyłać je dalej.
Szyfrowanie end-to-end to broń obosieczna
Zapowiedziane zmiany to kolejny krok Facebooka w kierunku ochrony prywatności danych. Zaledwie kilka miesięcy temu wprowadzono szyfrowanie rozmów głosowych i połączeń wideo.
Istotą szyfrowania end-to-end w aplikacji Messenger jest to, że w treść rozmów użytkowników mają wgląd jedynie osoby połączone. Sama aplikacja nie ma dostępu do tych danych.
Ta metoda uniemożliwia więc przechwycenie treści przez hakerów, czy służby państwowe. Z tego właśnie względu wprowadzenie wspomnianego szyfrowania w klasycznych konwersacjach wydawało się świetnym pomysłem. Rozwiązanie miało być wdrożone już w 2022 r.
Obecnie z komunikatów Facebooka wynika, że wdrożenie szyfrowania end-to-end w zwykłych czatach nastąpi najprędzej w 2023 r. – o ile w ogóle.
Wygląda na to, że dla korporacji nadal kwestie bezpieczeństwa są ważniejsze, aniżeli prywatność użytkowników, która idzie w parze z drastycznym ograniczeniem wglądu do konwersacji.