Sundar Pichai, szef Google’a, był grillowany przez amerykańskich kongresmenów. I co to było za grillowanie… – Moja wnuczka bawiła się iPhone’m i wyświetliły się obraźliwe napisy przy moim zdjęciu – mówił polityk. Najwyraźniej myślał, że Google to producent iPhone’a.
Republikański członek Izby Reprezentantów Steve King opowiadał Pichaiowi taką historyjkę – jego 7-letnia wnuczka grała sobie w grę na i’Phonie – i potem na ekranie pojawiło się zdjęcie dziadka z „niezbyt wyszukanymi” opisami.
Następnie King w dość teatralny sposób podniósł urządzenie i zadał z surową miną pytanie CEO Google’a.
W jaki sposób to się pojawiło na ekranie 7-latki, gdy ta po prostu grała w grę?
Wyraźnie zmieszany szef jednej z największych firm IT zaczął wyjaśniać, że Google to jednak nie jest producent iPhone’a. Ponoć większość członków Partii Demokratycznej zaczęła się w tym momencie śmiać. King się jednak nie poddawał i mówił coś, że „mogło to się wyświetlić jednak na Androidzie”.
Całą wymianę zdań można obejrzeć tutaj;
Rep. Steve King: „How does that show up on a 7-year old’s iPhone who’s playing a kid’s game?”
Google CEO Sundar Pichai: „”Congressman, iPhone is made by a different company…”
Watch full hearing here: https://t.co/w6Qhg7xb5b pic.twitter.com/4lT8Daj5yn
— CSPAN (@cspan) December 11, 2018
https://platform.twitter.com/widgets.js
„Producent iPhone’a? Proste, Google!” Tyle że to wcale nie jest śmieszne
Oczywiście można machnąć ręką i uznać, że kongresmeni z USA są po prostu zupełnie nieobeznani w świecie nowoczesnych technologii. Problem jednak nie dotyczy tylko Stanów, przecież i w Europie są liderzy, którzy „drukują internet”. Sprawa jednak jest bardzo poważna.
Duże firmy IT, jak właśnie Google czy Apple, są dzisiaj potężniejsze niż kiedykolwiek. Bez żadnej przesady można powiedzieć, że decydują dziś o naszych życiach, a także o wynikach wyborów. Najbardziej znanym przykładem firmy tech, która wymknęła się spoza czyjejkolwiek kontroli, jest oczywiście Facebook. Czuliśmy to od dłuższego czasu, ale afera Cambridge Analytica z początku tego roku pozbawiła nas już wszelkich złudzeń.
Google aż tak zdemoralizowane nie jest, ale i firma Pichaia jest częstym bohaterem skandali. Na przykład na początku października wyszło na jaw, że firma zatuszowała gigantyczny wyciek danych z Google+. Nie tylko zresztą o skandale tu chodzi. Jeśli dane są walutą XXI wieku, to każda duża firma tech to taki Fort Knox na sterydach.
Tyle że tych firm nikt nie kontroluje. Pewnie mamy ostatni moment, by stworzyć prawo, które jednak określi reguły gry dla gigantów tech. Tylko kto ma te reguły tworzyć? Ludzie który uważają, że producent iPhone’a to Google?