Rewolucyjna ustawa wywraca do góry nogami szkolnictwo wyższe!

Państwo Dołącz do dyskusji (35)
Rewolucyjna ustawa wywraca do góry nogami szkolnictwo wyższe!

Po całkowitej zmianie ustroju szkolnictwa powszechnego obecna władza wzięła na cel szkolnictwo wyższe. Kontynuując politykę „wszystko jest złe i trzeba to zmienić… no jakkolwiek, byle inaczej niż było dotychczas”, jak donosi serwis oko.press, sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży zaakceptowała rządowe poprawki do „ustawy Gowina”.

O wspomnianej ustawie mówi się już od dłuższego czasu. Osobiście miałem możliwość uczestniczenia w przedstawieniu pierwszych założeń projektu ustawy, podczas konferencji „Eksperci Praw Studenta”, organizowanej w ubiegłym roku przez Parlament Studentów Rzeczpospolitej Polskiej. Minister Jarosław Gowin osobiście przedstawił część zakładanych zmian, w tym wprowadzenie kar dla uczelni za nieprzestrzeganie przepisów dotyczących regulaminu studiów, obiecał przywrócenie (opcjonalnych) egzaminów wstępnych, oraz zapowiedział możliwość decydowania (w pewnym zakresie) o kształcie organizacyjnym szkół wyższych. Od tego czasu sporo wody w Wiśle upłynęło i zarys zmian zamienił się w kompletny projekt, aż ostatecznie ustawa Gowina zaczęła coraz żwawiej zbliżać się do chwili, w której to stanie się obowiązującym prawem. A to z pewnością nastąpi.

Rządowe poprawki

Jak wspomniałem we wstępie, wspomniana komisja zaakceptowała wszystkie rządowe poprawki do ustawy Gowina. W dwa dni komisja przyjęła około 160 poprawek (sic!). Co warto dodać, wszystkie poprawki zgłaszane przez opozycję były oczywiście odrzucane. Co jest dosyć przykrym faktem, na 40 członków komisji przyszło 30 osób, z czego nie zabrakło ani jednego członka PiS.

Zmiany, zmiany, zmiany…

Jak zaznacza wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Müller, część z tych poprawek była zasygnalizowana jako niezbędne przez Prezydenta, który zagroził „wetem” w przypadku ich nieuwzględnienia. Jak przedstawia wspomniany na wstępie portal oko.press przyjęte poprawki zawierają między innymi:

  • zniesienie możliwości uzyskiwania habilitacji według „szybkiej ścieżki”
  • zniesienie wymagania, aby przy uzyskaniu tytułu profesora zwyczajnego niezbędne było doświadczenie w kierowaniu grantami oraz aktywność we współpracy międzynarodowej
  • przywrócenie kolokwium habilitacyjnego w naukach humanistycznych i społecznych
  • złagodzenie wymagań dotyczących publikowania
  • wydzielenie teologii z nauk humanistycznych i stworzenie w to miejsce osobnej dziedziny nauk „nauk teologicznych”

Szczególnie ostatnia zmiana jest dosyć niecodzienna i ciekawa, gdyż stanowi pewne novum.

„Plusy dodatnie i plusy ujemne”

Chciałbym zaznaczyć, iż rozumienie i poprawna ocena wspomnianych proponowanych zmian, jak i całej „ustawy Gowina” jest możliwa jedynie przy poznaniu całości projektu, bardzo dobrej znajomości specyfiki działalności ośrodków akademickich i wielopłaszczyznowej analizie wcześniej wymienionych. Duża część zmian to niewątpliwie zmiany na lepsze, tym bardziej że projekt ustawy był konsultowany ze środowiskiem studenckim. Trzeba przyznać, że ministerstwo umie słuchać i interesy studentów są odpowiednio zabezpieczone, czego nie można jednoznacznie stwierdzić o innych elementach szkolnictwa wyższego. Tak, czy inaczej wspomniane zmiany są rewolucją i wywracają mnóstwo kwestii „do góry nogami”. Bardzo ciekawym zagadnieniem jest pozycja uczelni niepublicznych, w świetle (na przykład) obostrzenia wymogów kadrowych odnośnie możliwości nadawania tytułów naukowych. Jestem przekonany, że jakaś część mniejszych uczelni w praktyce sobie z tą ustawą w jakimś zakresie nie poradzi.

 

Na koniec warto dodać, iż przy takim tempie prac zmiany mogą wejść w życie jeszcze przed początkiem roku akademickiego.