Na pytanie o to, co jest główną przyczyną wypadków na drogach przeciętny Polak powie: alkohol. Ale już nie Brytyjczyk. Na Wyspach za największy problem uznają… kiepski wzrok kierowców. Dlatego rusza specjalna akcja policji. A jak ktoś nie przejdzie testu, to z miejsca straci prawko.
Strata prawa jazdy za kiepski wzrok? Dla nas to brzmi może dziwnie, ale w Wielkiej Brytanii staje się to faktem. Na razie co prawda akcja nie będzie miała ani charakteru stałego, ani ogólnokrajowego. Na początek obejmie trzy duże hrabstwa w UK – Thames Valley, Hampshire oraz West Midlands. Potrwa natomiast na początek miesiąc. Na czym będzie polegać? Otóż wybrani kierowcy będą musieli odczytać numer z oddalonych o 20 metrów tablic. Policjanci będą obstawiać główne drogi w hrabstwach i wybierać kierowców do kontroli.
Strata prawa jazdy to nie wszystko. Kierowcy z kiepskim wzrokiem mogą się spodziewać kar
Brytyjscy policjanci zapewniają, że do sprawy podchodzą bardzo poważnie. Ci, którzy nie przejdą „testu 20 metrów” mają nie tylko od razu stracić prawko, ale też mogą się spodziewać sprawy w sądzie. Nas może zaskakiwać, że policja na Wyspach może anulować prawo jazdy w ciągu godziny. Takie prawo obowiązuje tam jednak zaledwie kilka lat. Wprowadzono je w 2013 r. i nazwano „prawem Cassie” – na cześć dziewczynki, która straciła życie po tym, jak uderzył w nią swoim autem 87-latek. Szybko okazało się, że ledwie kilka dni przed wypadkiem kierowca miał badanie wzroku, które oblał. Jednak przez brak jasnych przepisów, mógł ciągle prowadzić auto. Teraz wygląda na to, że Brytyjczycy nauczyli się na błędach. A problem, jak mówią, jest bardzo poważny. Szacuje się, że rocznie na Wyspach blisko 3 tys. wypadków jest powodowanych właśnie przez słaby wzrok kierowców. Często takie wypadki kończą się tragicznie.
Strata prawa jazdy za kiepski wzrok. A w tle… znany producent okularów
Wszystko oczywiście brzmi pięknie, ale na całej akcji też ktoś chce zarobić, a mianowicie firma Vision Express. Ta, która zajmuje się sprzedażą okularów i soczewek. To optycy z tej firmy będą pomagać policjantom w badaniach wzroku. Przy tym firma bynajmniej nie ukrywa, że lobbuje w brytyjskim rządzie nad zaostrzeniem przepisów w tej kwestii. Jonathan Lawson, prezes Vision Express, uważa z kolei, że to, co pokazują statystyki to tylko „wierzchołek góry lodowej” – i że problem kiepskiego wzroku u kierowców jest znacznie poważniejszy, niż nam się wydaje.
Strata prawa jazdy na pewno boli, ale dobrze, że Brytyjczycy wreszcie postanowili wziąć się za ten problem. Bo wbrew popularnym nad Wisłą teoriom, nie tylko zbyt wysoka prędkość i alkohol zabijają na drogach. A zagrożeniem są nie tylko ci najmłodsi kierowcy, ale i ci najstarsi – o ile ignorują niezbędne badania.