Ruszyła kampania prowadzona przez Policję i stacje diagnostyczne „Twoje światła – Twoje bezpieczeństwo”.
Światła w samochodach to kolejny temat, który wywołuje sporo kontrowersji, podobnie jak kierunkowskazy przed i na rondzie. Głównym sporem pomiędzy kierowcami jest konieczność włączania świateł w pojazdach przez całą dobę. Tym razem jednak tematem nie jest jazda na światłach w dzień, ale to, że kierowcy jeżdżą pojazdami, które mają źle ustawione światła. Ruszyła kampania „Twoje światła – Twoje bezpieczeństwo”.
Przyznam, że mnie spienia fakt oślepiania mnie lub kierowcy, z którym jadę, przez samochody jadące z naprzeciwka. Nie piszę o sytuacji, gdy auto ma włączone światła drogowe, tak zwane „długie”, ale o tym, że sporo poruszających się po drogach pojazdów ma źle ustawione światła. Czasem jest to winą serwisu, czasem diagnosty, który przy przeglądzie nie do końca dokładnie sprawdzi ustawienia lub gdy nie chce mu się ustawić ich prawidłowo.
Twoje światła – Twoje bezpieczeństwo
Bywa, że jest to wina właściciela pojazdu lub serwisu, który nieudolnie wymieni żarówkę w aucie. Tak było w przypadku służbowego auta żony, której w serwisie wymieniano żarówkę. Do czasu, gdy jeździła w dzień, nie było problemu, ale gdy musiała jechać w nocy, to żaliła się, że światło dziwnie świeci i chyba znów musi wymienić żarówkę. Gdy zerknąłem, okazało się, że serwisant zamontował żarówkę, ale nie docisnął jej dokładnie i była nieco podniesiona, przez co snop światła świecił nie na jezdnię, ale do góry. Założę się, że kierowcy, którzy jechali naprzeciw niej, klęli na czym świat stoi – sam bym się spienił.
Podobną sytuację miałem, gdy po stłuczce serwis wymienił mi reflektor. Okazało się, że on także świeci nieco w górę, oślepiając kierowców. Co ciekawe, nie był to całkiem błąd serwisanta, który nie ustawił świateł. Ustawił je, ale przy najniższym ich ustawieniu, gdyż w swoim leciwym aucie mam system podnoszenia i opuszczania reflektorów zależnie od obciążenia bagażnika. Serwisant przestawił je na najniższe ustawienie, a nie sprawdził, że drugi, sprawny reflektor ma ustawienie wykonane prawidłowo dla potencjometru położenia ustawionego neutralnie – na środek. Na szczęście ściana garażu podziemnego i śrubokręt załatwiły sprawę – sam wyregulowałem i było ok.
Niestety wielu kierowców nie obchodzi, jak świecą ich światła. Kombinują, wymieniając żarówki, bo te pewnie są do kitu. Czasem sami wpadają na to, by ustawić reflektory, albo dopiero serwisant lub diagnosta sugerują, co trzeba zrobić. Czasem też zdarzy się, że policjant z drogówki zwróci uwagę, zatrzymując pojazd, który nadmiernie oślepia jadących z naprzeciwka.
Oślepianie to nie jedyny problem źle ustawionych świateł, choć i to może doprowadzić do wypadku. Olśniony mocnym światłem kierowca może nie zauważyć zakrętu, hamującego przed nim pojazdu, czy przechodzącego po pasach pieszego. Podobnie może być w przypadku, gdy źle ustawione światła źle oświetlają pobocze, a tam przechodzi pieszy. Co z tego, że może nie ma on odblasków, czy idzie nie po poboczu, tylko po jezdni. Czy jego potrącenie lub spowodowanie poważnego uszczerbku na zdrowiu albo śmierci także nie obejdzie niefrasobliwego kierowcy?
W związku z coraz częstszym problemem źle ustawionych świateł policja wraz ze stacjami diagnostycznymi rozpoczęła akcję „Twoje światła – Twoje bezpieczeństwo”. Funkcjonariusze drogówki, którzy prewencyjnie kontrolują pojazdy, zwracają szczególną uwagę na złe ustawienia świateł w samochodach. Akcja będzie prowadzona do 21 grudnia 2016 roku.
Co więcej, 17 grudnia można skorzystać z bezpłatnego badania i regulacji ustawienia świateł w jednej z 200 stacji diagnostycznych w całym kraju, nad którymi patronat mają Instytut Transportu Samochodowego i Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów. Akcji patronuje także Yanosik, na którego stronie można znaleźć wykaz wspomnianych stacji diagnostycznych.
Ja skorzystam, szczególnie, że do 17-tego grudnia muszę zrobić przegląd swojej „czarnej perły”. Mam nadzieję, że światła mam nadal dobrze ustawione, czego i Wam życzę.