W wielu miejscowościach drogi, które powinny być drogami publicznymi, wciąż znajdują się w rękach prywatnych. To relikt dawnych czasów, kiedy przy ulicy znajdowało się raptem kilka budynków, droga była więc drogą dojazdową do nich i należała do mieszkańców. Domów przybyło, ulice przestały być ślepie i prowadzą do innych dróg, wciąż jednak (przynajmniej częściowo) znajdują się w prywatnych rękach. Udział gminy w drodze to spory problem.
Wtedy mieszkańcy, mający udział w drodze, co roku muszą przekopać się przez stertę formularzy i złożyć odpowiednią deklarację, aby zapłacić podatek. Wszystko za sprawą faktu, że jeżeli współwłaścicielem jest osoba prawna (w tym przypadku właśnie gmina), to wszyscy podlegają pod regulacje, dotyczące osób prawnych.
Udział gminy w drodze to spory problem
Część dróg prywatnych już dawno powinna przejść na własność gmin. Wszyscy na takim rozwiązaniu by skorzystali – zarówno gmina, która miałaby jasną sytuację i nie musiała co roku męczyć się z wysyłaniem ponagleń dotyczących zapłaty podatku za drogę (najczęściej w śmiesznej kwocie), jak i mieszkańcy, którzy nie musieliby już każdego roku składać nowej deklaracji. Gdyby gminy nie były współwłaścicielem drogi, wystarczyłoby złożenie deklaracji jeden raz i przez kolejne lata jedynym obowiązkiem byłoby zapłacenie podatku. Niestety, gmina w tym przypadku jest koniem trojańskim (nawet bez swojej winy), tak więc wszyscy współwłaściciele podlegają bardziej restrykcyjnym przepisom.
Bałagan związany z kwestiami dziedziczenia i sprzedaży udziałów w drodze
Już kilkadziesiąt lat temu była możliwość przekazywania udziałów w drodze na rzecz gmin. Niestety, nie wszyscy zdecydowali się na ten krok (i teraz na tym cierpią, co roku irytując się przy wypełnianiu naręcza dokumentów, aby zapłacić 2 złote za swój udział w drodze, cierpią również w sytuacji, gdy na przykład w drodze trzeba kopać, żeby podpiąć kolejny budynek do wodociągu, a to wymaga zgody współwłaścicieli, tak więc trzeba zebrać podpisy od kilkudziesięciu osób). W niektórych przypadkach przekazanie swojego udziału w drodze gminie nie było możliwe – m.in. na nieprzeprowadzone postępowania spadkowe, czy też na brak świadomości, że jest się współwłaścicielami drogi.
Ten ostatni przypadek jest dosyć ciekawy, jednak niestety, wciąż zdarzają się sytuacje, gdy ktoś nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest współwłaścicielem gminnej drogi. Dzieje się tak ze względu na błędy przy sprzedażach działek – logicznym wydaje się, że prawo własności działki powinno być związane z prawem własności drogi, która do tej działki prowadzi. Technicznie rzecz biorąc, możliwe jest (chociaż absurdalne) sprzedanie lub darowanie działki bez udziału w drodze. Osoba sprzedająca o drodze zapomina, notariusz sporządza odpowiedni akt, który dotyczy tylko i wyłącznie nieruchomości i sprawa zaczyna robić się skomplikowana (tak, widziałam takie sytuacje na własne oczy). Żeby było jeszcze lepiej, właściciel udziału w drodze umiera. Umierają również jego spadkobiercy. I problem z poszukiwaniem kolejnych współwłaścicieli drogi staje się coraz większy, w dodatku udziały się rozdrabniają – obecnie zdarzają się sytuacje, że mamy kilkudziesięciu współwłaścicieli krótkiej drogi, a udział niektórych wynosi na przykład 1/180.
Żeby jeszcze lepiej zobrazować skalę problemu, przytoczę sytuację sprzed kilku lat. W jednej z gmin w mojej okolicy okazało się, że w dokumentach, jako współwłaściciel jednej z dróg wciąż figuruje III Rzesza, a większość współwłaścicieli będących osobami fizycznymi nie żyje (w dodatku zmarli kilkadziesiąt lat temu). Tak więc zgromadzenie podpisów pod zgodą dla wodociągów (dotyczących możliwości przekopu przez drogę w celu podłączenia nowego budynku do wodociągu) graniczyło z cudem, nowi właściciele budynku mogli więc zostać bez bieżącej wody na długi czas.
Ustawa z 2023 roku daje narzędzia do przejmowania dróg przez gminę
W 2023 roku weszła w życie ustawa o szczególnych rozwiązaniach dotyczących regulacji stanu prawnego niektórych dróg ogólnodostępnych. Zgodnie z art. 3 ustawy, nieruchomościami objętymi regulacją są m.in. nieruchomości gruntowe, będące we władaniu gminy od przynajmniej 20 lat, używane jako drogi ogólnodostępne, niezaliczone do kategorii dróg publicznych. Czyli właśnie drogi prywatne, które obecnie prywatne zdecydowanie już być nie powinny.
Nabycie takiej nieruchomości przez gminę następuje na podstawie decyzji o nabyciu nieruchomości, którą wydaje właściwy miejscowo starosta, na wniosek wójta, burmistrza albo prezydenta miasta. Wójt, burmistrz, albo prezydent miasta mają czas na złożenie takiego wniosku do 31 grudnia 2035 roku. Wójt nie będzie miał wyjścia i w większości przypadków będzie musiał to zrobić, jeżeli tego zażądają właściciele (a przynajmniej 2/3 właścicieli). Mówi o tym art. 4 ust. 4 wspomnianej ustawy:
W przypadku gdy co najmniej 2/3 właścicieli nieruchomości, o których mowa w art. 3 ust. 1, stanowiących dojazd do co najmniej 10 nieruchomości zabudowanych, wystąpi do wójta (burmistrza, prezydenta miasta) o złożenie wniosku, o którym mowa w ust. 2, wójt (burmistrz, prezydent miasta) składa wniosek o wydanie decyzji o nabyciu nieruchomości w terminie 6 miesięcy od dnia wystąpienia z wnioskiem przez właścicieli nieruchomości, o których mowa w art. 3 ust. 1, albo wskazuje przyczyny, z uwagi na które wniosek nie może być złożony.
Warto więc, aby współwłaściciele takich dróg zainteresowali się tą sprawą, ponieważ przejście nieruchomości na własność gminy wszystkim ułatwi życie – regulacja stanu prawnego drogi, chociaż czasem może wydawać się zbędną formalnością, w rzeczywistości jest bardzo istotna.