Ceny węgla rosną, ale rząd zapowiada, że podejmie odpowiednie działania – tak, by Polacy nie tylko mogli kupić węgiel, ale także by nie musieli płacić stawek rzędu 3000 zł za tonę. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że prawdopodobnie węgiel za 900 zł za tonę miałby być dostępny tylko dla najbiedniejszych.
Węgiel po 900 zł za tonę tylko dla najbiedniejszych?
Na konwencji Prawa i Sprawiedliwości, która odbyła się 4 czerwca, Jarosław Kaczyński zapowiedział rządową pomoc dla osób, które ogrzewają dom węglem. Na taką zapowiedź z pewnością czekali wszyscy, którzy muszą kupić surowiec na zimę.
Nie jest jeszcze przesądzone, na jaką formę pomocy zdecyduje się rząd. Z jednej strony pojawiały się zapowiedzi o zamrożeniu cen węgla; z drugiej – zapowiedź walki z pośrednikami w handlu węglem. Na ten moment najbardziej prawdopodobne wydaje się rozwiązanie zakładające, że pośrednicy, którzy sprzedawaliby surowiec po „akceptowalnej cenie” mieliby otrzymać od państwa rekompensaty. W ten sposób Polacy mogliby kupić tańszy węgiel, a pośrednicy nie byliby stratni. Polska Grupa Górnicza ma być już w trakcie zawierania stosowanych umów ze wszystkimi pośrednikami. Mają to być umowy franczyzowe, gwarantujące cenę taką samą, jak w sklepach PGG.
Jaka cena byłaby jednak zdaniem rządu „akceptowalna”? Jak ustalił nieoficjalnie „Fakt”, w grę wchodzi węgiel po 900 zł za tonę. Polacy ogrzewający dom węglem mieliby otrzymać od państwa specjalną promesę, uprawniającą ich do zakupu surowca po tej cenie. Sęk w tym, że – czego można było się zresztą spodziewać – węgiel po znacznie niższej cenie mieliby móc kupić tylko Polacy z najniższymi dochodami. Na razie trudno przewidzieć, jak miałoby wyglądać kryterium dochodowe, ale pewną sugestię może stanowić kryterium ustalone przy okazji dodatku osłonowego. Jednoosobowe gospodarstwo, aby otrzymać dodatek od państwa, nie mogło przekraczać miesięcznego dochodu w wysokości 2100 zł. W przypadku liczniejszych gospodarstw dochód ten nie mógł przekroczyć 1500 zł na osobę. Jest zatem możliwe, że rząd – jeśli faktycznie węgiel po niższej cenie mogłaby kupić tylko część Polaków – ustali podobne limity. To jednak spowoduje, że ostatecznie z rządowej pomocy skorzysta jedynie niewielka grupa osób.
Minister doradza, by wstrzymać się z zakupem węgla
Jednocześnie w międzyczasie minister klimatu Anna Moskwa twierdzi, że Polacy powinni wstrzymać się z zakupem węgla – ponieważ surowiec będzie tańszy. Tłumaczy to tym, że pośrednicy, którzy mają zapas rosyjskiego węgla sprzed wprowadzenia embarga, sprzedają go teraz po zawyżonych cenach. Tymczasem rząd ma zapewnić dodatkowe dostawy węgla z kilku krajów, co miałoby przyczynić się do ustabilizowania sytuacji na rynku węgla w Polsce. Dodatkowo cena surowca ma spaść właśnie ze względu na umowy zawierane z pośrednikami. Można się jednak zastanawiać, czy obniżki cen węgla faktycznie odczują wszyscy Polacy, czy tylko pewna wąska grupa o najniższych dochodach.