W Rzeszowie zapłacą za szczepienie. To może być sposób na skuteczną walkę z pandemią

Zdrowie Dołącz do dyskusji (130)
W Rzeszowie zapłacą za szczepienie. To może być sposób na skuteczną walkę z pandemią

Od jakiegoś czasu pojawiają się pomysły, by zamiast przymuszać niechętnych obywateli do zaszczepienia się przeciw covid-19 jakoś ich zachęcić. Bynajmniej nie chodzi o kolejną kampanię informacyjną a o bardziej wymierną gratyfikację. Teraz ktoś postanowił w końcu zrealizować taki pomysł. W Rzeszowie zapłacą za szczepienie. Pacjent od styczna może otrzymać 100 zł w gotówce.

Rzeszowscy przedsiębiorcy zapłacą za szczepienie chętnym 100 zł w gotówce

Choć samą organizację akcji szczepień przeciw covid-19 w Polsce należałoby pochwalić, ich promocja nie należy do specjalnie udanych. Spoty reklamowe i kampanie informacyjne raczej nie przyniosły zbyt oszałamiającego wyniku. Tymczasem borykamy się właśnie z czwartą falą koronawirusa, przed nami bardziej zaraźliwy wariant Omikron i prawdopodobnie piąta fala na wiosnę. W tej sytuacji warto się zastanowić nad alternatywnymi sposobami zachęcania Polaków do zaszczepienia się.

Jeszcze nie tak dawno prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz sugerował wprowadzenie programu 600 Plus dla zaszczepionych. Niektóre prywatne firmy również oferują swoim pracownikom gratyfikacje pieniężne za przyjęcie szczepionki. Przykładem może być chociażby wadowicki Maspex. Teraz do grona pionierów tego rozwiązania może dołączyć Rzeszów.

Jak podaje Wirtualna Polska, być może już od nowego roku w Rzeszowie zapłacą za szczepienie 100 zł w gotówce. Do tego pacjenci mają otrzymać pakiet darmowych badań profilaktycznych wart następne 400 zł. Jest oczywiście małe „ale”. Chodzi o inicjatywę czysto prywatną, z którą Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma nic wspólnego. Prezenty dla zaszczepionych sfinansować mają lokalne firmy, między innymi sieć przychodni Medyk. Obecnie trwają konsultacje z prawnikami co do regulaminu akcji.

Być może zamiast walczyć z antyszczepionkowcami rzeczywiście lepiej po prostu zachęcać Polaków namacalną korzyścią?

Tego typu inicjatywy prywatne jak najbardziej są godne pochwały i uwagi. Z punktu widzenia pracodawców liczy się to, że zaszczepiony pracownik ma większą szansę na uniknięcie dłuższej rekonwalescencji – a więc szybciej wróci do pracy w razie zachorowania. Szczepionki może i nie chronią przed samym zachorowaniem, ale ograniczają ryzyko ciężkiego przebiegu i śmierci w wyniku zakażenia koronawirusem. Odpowiedni poziom zaszczepienia może zaś pozwolić na uniknięcie wprowadzania przez rządzących coraz to nowych obostrzeń.

Prezes sieci Medyk dr Stanisław Mazur spodziewa się za to hejtu ze strony ruchu antyszczepionkowego. Liczy za to, że jeśli rzeszowscy przedsiębiorcy zapłacą za szczepienie chętnym te 100 zł, to osoby niezdecydowane mogą skorzystać z oferty. Z punktu widzenia tych antyszczepionkowców zwalczających rzekomą „segregację sanitarną” i zatroskanych kwestią „wolności wyboru” dobrowolne przyjęcie szczepionki przez zainteresowanych gratyfikacją nie powinno zresztą stanowić problemu. Radykałowie, dla których szczepionki to czyste zło z abortowanych płodów, i tak zapewne zdania nie zmienią.

Pytanie brzmi: dlaczego nasze państwo nie pójdzie tą drogą? Nagradzanie za szczepienia wydaje się kompromisowym rozwiązaniem, pomiędzy nierobieniem niczego a modelem francuskim oraz wprowadzaniem obowiązku zaszczepienia. Przeszkodę mogą oczywiście stanowić koszty. Kondycja gospodarcza naszego kraju jest w tym momencie dość zła, budżet już dawno zdaje się trzeszczeć. Warto jednak zauważyć, że model „pieniądze za szczepienie” dla seniorów wprowadziła Słowacja i Litwa. Na podobny krok decyduje się także Ukraina.