Asysta honorowa wojska na miesięcznicach smoleńskich, czyli upolitycznianie armii

Gorące tematy Państwo Dołącz do dyskusji (6)
Asysta honorowa wojska na miesięcznicach smoleńskich, czyli upolitycznianie armii

Decyzją szefa MON Asysta Honorowa Wojska Polskiego będzie uczestniczyć w tzw. miesięcznicach, mających upamiętnić 96 ofiar tragedii w Smoleńsku. Czyżby PiS upartyjniał również wojsko? 

Najgorszy koszmar „lemingów” trwa w najlepsze. Najpierw ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, później niekończąca się afera o Trybunał Konstytucyjny, a teraz powrót Smoleńska w wielkim stylu. Pytanie co dalej? Jarosław Kaczyński zostanie intronizowany wespół z Jezusem Chrystusem na Króla Polski? Beata Kempa zasiądzie w jury konkursu Miss Polski, a twarz Terlikowskiego będzie straszyła małe dzieci z ekranów telewizorów w godzinach porannej mszy?

Teraz na poważnie. Nie chcę się ustosunkowywać do mitu założycielskiego miesięcznic. Kwestia tego, czy był zamach w Smoleńsku czy jednak był to splot niefortunnych zdarzeń zakończonych największą tragedią w historii narodu po 1989 roku, pozostaje dla mnie poza dyskusją. Temat jest niestety na tyle śliski, że każda próba rozmowy w tej materii wymaga opowiedzenia się za którąś z opcji politycznych, a tego zwyczajnie robić nie chcę.

Jednakże, z tego co sięgam pamięcią, kiedy studiowałem jeszcze na Krakowskim Przedmieściu, miesięcznice były swoistym aktem protestu ludzi kontestujących rządy Platformy Obywatelskiej, obarczających ówczesny rząd odpowiedzialnością za tragedię i nawołujących do przedstawienia oczywistych dowodów na zamach.

U władzy mamy aktualnie Prawo i Sprawiedliwość, stąd powód dla istnienia miesięcznic powinien zwyczajnie… zniknąć? Przecież przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154M, Antoni Macierewicz zasiada aktualnie na stanowisku szefa MON! Pełna pula, by wreszcie przedstawić wszystkie dowody potwierdzające zamach. Tylko, że nie o Smoleńsk tu tak naprawdę chodzi.

Miesięcznice to pewien objaw siły, na czele której stoi redaktor Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz. Jest to najtwardszy elektorat Prawa i Sprawiedliwości, który może nie wyniósł partii Jarosława Kaczyńskiego do władzy, ale w suchych latach opozycyjnych fanatycznie go wspierał: zrzeszając się w Kluby Gazety Polskiej, organizując protesty przeciw władzy, w kraju i zagranicą. Elektorat iście zaprawiony w bojach, łaknący politycznej krwi.

Dlatego PiS ma problem. Stworzył niejako „potwora”, który może wymknąć się spod kontroli. Kluby Gazety Polskiej, karmione latami zapowiedziami o rozprawieniu się z Platformą Obywatelską, mogą wkrótce zmęczyć się – wbrew pozorom – łagodnymi rządami „obozu wolnościowego”. Parafrazując „Ojca chrzestnego”, Tomasz Sakiewicz był dobrym consigliere czasów wojny, jednak już nie czasów pokoju. Oczywiście nie mówię tutaj o jakimkolwiek mordowaniu, czy pójściu z widłami na Sejm, co zwyczajnie o szukaniu przez Kluby Gazety Polskiej własnej drogi. Utrata krnąbrnego, ale jednak cennego sojusznika mogłaby być zbyt bolesna.

Dlatego, Warta Honorowa Wojska Polskiego na miesięcznicach, nie jest objawem siły PiSu, co raczej próby „obłaskawienia” swojego żelaznego elektoratu. „Nie postawiliśmy jeszcze Tuska przed Trybunałem Stanu, ale patrzcie – doceniamy was”.

Artykuł zawiera prywatne przemyślenia autora i nie jest stanowiskiem redakcji Bezprawnik.pl. Fot. tytułowa: Shutterstock.