W Polsce przedsiębiorcy od lat zmagają się z problemem braku rąk do pracy. To nie dziwi jakoś specjalnie – w końcu nasze bezrobocie należy do najniższych w UE. Tymczasem bezrobocie w Hiszpanii jest 16-procentowe, a wakatów jest… najwięcej od dekady.
Pandemiczny kryzys dotknął Półwysep Iberyjski wyjątkowo mocno. Hiszpańska gospodarka w końcu mocno opiera się na turystyce, a ta branża była długo zupełnie zamrożona, zresztą dziś też daleko jej do szczytowej formy.
Kłopoty hiszpańskiej gospodarki skutkują bardzo dużym bezrobociem, które od dawna utrzymuje się na poziomie ponad 16 proc. Natomiast sytuacja wśród młodych do 25. roku życia jest po prostu dramatyczna – bez pracy może być nawet ponad 40 proc. z nich. A młodzi Hiszpanie muszą latami mieszkać u rodziców…
Bezrobocie w Hiszpanii jest duże i pracy też jest… dużo
Ekonomiści byli zwykle przekonani, że wysokie bezrobocie bierze się z tego, że po prostu na rynku nie ma pracy. Okazuje się jednak, że w Hiszpanii praca jest. Jak podaje PAP, pod koniec zeszłego roku było na rynku aż 120 tysięcy wakatów – najwięcej od dekady i o ponad 60 proc. więcej niż rok wcześniej.
Jak można to wszystko wyjaśnić? Nie jest to proste, ale hiszpańscy eksperci próbują. Jednym z wyjaśnień może być to, że pandemia utrudniła imigrację – zarówno wewnętrzną, jak i tą z innych krajów. Przed pandemią, dajmy na to hotelarz z Barcelony, mógł wybierać spośród kandydatów do pracy – chcieli u niego pracować zarówno ludzie z całej Hiszpanii, jak i z Unii. Teraz coraz częściej musi liczyć na lokalnych pracowników.
Chętnych do przeprowadzek jest ponoć tak mało, że hiszpańscy przedsiębiorcy często nie mają nawet kim zastąpić pracowników przechodzących na emerytury.
Na to wszystko nałożyły się problemy, z którymi Hiszpanie próbują się uporać od lat – z dość średnim skutkiem. System edukacji na przykład nie nadąża za zmianami w gospodarce – i szkoły produkują absolwentów, którzy po prostu pracodawcom nie są potrzebni. A wakatów na specjalistycznych stanowiska nie ma kto zapełnić. W gronach ekspertów mówi się też (choć nie zawsze głośno), że spora część młodych tak naprawdę ma zatrudnienie, tylko na czarno. Przez to może pobierać świadczenia.
A pomyśleć, że jeszcze w połowie pierwszej dekady XXI wieku Hiszpania była uznawana za modelowy przykład sukcesu gospodarczego. Wszystko odwrócił jednak kryzys z 2007 roku, a teraz kolejne ciosy zadaje niekończąca się pandemia.