Rosja robi co może, żeby gaz w domach podrożał w tym roku, ale robi też co może żeby zdobyć Kijów…

Finanse Zakupy Dołącz do dyskusji (1)
Rosja robi co może, żeby gaz w domach podrożał w tym roku, ale robi też co może żeby zdobyć Kijów…

Rosyjska inwazja na Ukrainę nie mogła pozostać bez wpływu na ceny gazu w 2022 r. Nie musi to jednak oznaczać wyższych rachunków dla gospodarstw domowych. Prezes PGNiG uspokaja: w tym roku nie wzrosną ceny dla odbiorców taryfowych.

Hurtowe ceny gazu w 2022 r. nie przełożą się na wysokość rachunków płaconych przez gospodarstwa domowe

Nie powinno nikogo dziwić, że po rosyjskiej napaści na Ukrainę ceny gazu na rynkach światowych wystrzeliły w górę. W przypadku kontraktów krótkoterminowych mówimy o rekordowym wzroście do poziomu 197 euro za MWh w szczytowym momencie. Obecnie ta cena nieco spadła. Wszyscy jednak pamiętamy co się działo na przełomie tego i zeszłego roku. Czy to oznacza, że rachunki za gaz znowu poszybują w górę? Prezes PGNiG uspokaja.

Jak podaje Business Insider, Paweł Majewski przekonuje, że ceny gazu w 2022 r. nie wzrosną dla odbiorców taryfowych. Mowa przede wszystkim o gospodarstwach domowych. Rządzący jednak zauważalnie rozszerzyli krąg uprawnionych do korzystania z taryf regulowanych i ograniczanych przez Urząd Regulacji Energetyki. Od 1 stycznia z niższych i stabilniejszych cen mogą korzystać także spółdzielnie mieszkaniowe, szpitale, szkoły, przedszkola, kościoły i obiekty prowadzące działalność kulturową lub archiwalną.

Równocześnie długoterminowe perspektywy dla naszego kraju są dobre. Gazociąg Baltic Pipe ma zdaniem prezesa PGNiG osiągnąć pełną przepustowość w styczniu przyszłego roku. Tym samym nasz kraj całkowicie uniezależni się od rosyjskiego gazu. W marcu PGNIG sprowadzi do gazoportu w Świnoujściu pięć dodatkowych transportów gazu LNG. Magazyny surowca są obecnie wypełnione w 60 proc., co stanowi poziom nie tylko bezpieczny, ale i wręcz rekordowy. Nie powinno więc dziwić, że Polska trwa w postanowieniu niepodpisywania już żadnych kontraktów w Gazpromem.

Bez rządowej interwencji możemy mieć do czynienia z powtórką z dantejskich scen ze stycznia

Majewski wzrost cen na światowych rynkach jednoznacznie wiąże z dwoma czynnikami: z wojną, oraz manipulacjami cenowymi Rosjan. Prezes PGNiG zauważa również, że skutkiem wojny na Ukrainie będzie zmniejszanie dostaw rosyjskiego gazu na zachód. To z kolei przełoży się na znaczny wzrost cen surowca na rynkach światowych.

O co powinniśmy się martwić, to ceny gazu w 2022 r. dla odbiorców nieobjętych regulowaną taryfą. Nie da się ukryć, że rachunki płacone przez przedsiębiorców na początku tego roku poszybowały w górę do szalonych wręcz rozmiarów. Mowa o rachunkach wyższych nawet o kilkaset procent. Powodem były właśnie rekordowe ceny gazu na holenderskiej giełdzie towarowej. Rząd tak naprawdę nie zrobił wiele, by ulżyć chociażby piekarniom. Nie objęły ich chociażby rekompensaty za cenę gazu. Kto mógł przejść na taryfę konsumencką, ten z pewnością to zrobił.

Czy możemy spodziewać się powtórki ostatnich dwóch miesięcy? Wszystko tak naprawdę zależy od polityki państwa, które ma bezpośredni wpływ na politykę cenową PGNiG. Jeżeli rząd zabroni państwowemu molochowi kolejnych drastycznych podwyżek, to do nich nie dojdzie. Jeżeli będzie, tak jak do tej pory, patrzył na nie przez palce – możemy mieć poważny problem. Dlatego już teraz warto myśleć o działaniach zaradczych, zamiast być przysłowiowo mądrymi po szkodzie. Nie da się przy tym ukryć, że tańszy gaz dla firm jest konieczny dla przyszłości naszej gospodarki.

Sytuacja powinna się jednak ustabilizować w momencie pełnego uniezależnienia się od rosyjskiego gazu. Ceny gazu w przyszłości będą zależały już w dużej mierze od nowych kontraktów długoterminowych, tym razem z innymi dostawcami. Trudno byłoby się spodziewać, że będzie zauważalnie taniej, niż jest teraz.