RODO oznacza unijne ogólne rozporządzenie o ochronie danych. Po angielsku dokument nazywa się GDPR, czyli General Data Protection Regulation. W założeniu, RODO ma pozwolić mieszkańcom Unii na lepszą ochronę danych osobowych oraz ujednolicić przepisy w poszczególnych krajach.
Co to jest RODO? Eeeee, poproszę o łatwiejsze pytanie
Każdy, kto to wiedział, albo przeczytał powyższy akapit, może uważać się za elitę internetu. Bo z badania Publicis Media wynika, że 69 procent polskich użytkowników internetu w ogóle nie słyszało o nowym prawie, które wchodzi w naszym kraju w życie już 25 maja. 23 procent internautów termin RODO coś mówi, ale nie zapoznali się oni z założeniami rozporządzenia. I tylko 8 procent wie, jakie są główne założenia unijnych przepisów.
A prawo zakłada m.in. łatwiejszy dostęp do naszych danych, jaśniejsze prawo do usunięcia danych czy do ich przenoszenia. O RODO zresztą na Bezprawniku już pisaliśmy.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Dlaczego świadomość co do RODO jest taka istotna
Chyba nie będzie wielkiej przesady w stwierdzeniu, że dzisiaj rozgrywa się wojna o kształt internetu w przyszłości. Firmy tech od dłuższego czasu coraz chętniej wykorzystywały dane internautów i właściwie dopiero afera Cambridge Analytica na dobre uzmysłowiła użytkownikom sieci, jak bardzo może być to niebezpieczne.
A z badań Publicis wynika, że ci którzy znają RODO, generalnie są bardziej uświadomieni, jeśli chodzi o dzielenie się danymi i częściej odmawiają firmom dostępu do nich. Co jednak ciekawe, tylko 16 proc. zgadza się z tezą, że ich dane w internecie są bezpieczne. Pewnie więc gdyby więcej osób poznało RODO trochę lepiej, to by się zgodziło, że takie regulacje są potrzebne.
Niewykluczone jednak, że ludzie nie słyszeli o RODO, bo założenia unijnych rozporządzeń są po prostu nieczytelne dla przeciętnego zjadacza internetu. Na to też zwraca uwagę Anna Sakowicz z Publicis Media;
- Administratorzy danych, informując internautów o związanych z RODO zmianach w politykach prywatności, przysługujących im prawach, czy prosząc o zgodę na przetwarzanie danych osobowych, powinni mieć świadomość, że zdecydowana większość odbiorców ich komunikatów kompletnie nie wie, o co chodzi. Dlatego, aby nie wywołać reakcji obronnej („skoro nie rozumiem, to bezpieczniej powiedzieć nie”), kluczowe będzie, aby komunikaty związane z przetwarzaniem danych były przedstawione w przejrzystej, zrozumiałej dla konsumentów i łatwo dostępnej formie - powiedziała Sakowicz w wypowiedzi dla serwisu Interaktywnie.
Jednak znając politykę informacyjną firm, administrujących danymi, można się spodziewać, że takie komunikaty bynajmniej nie będą proste i łatwe do zrozumienia...