Ludzie oddający śmieci do Lidla powrócili: dorośli wyszarpywali dzieciom słodycze z rąk na „zabawie” w Piekarach Śląskich

Na wesoło Dołącz do dyskusji (89)
Ludzie oddający śmieci do Lidla powrócili: dorośli wyszarpywali dzieciom słodycze z rąk na „zabawie” w Piekarach Śląskich

Piekary Śląskie chciały, wzorem krajów zachodnich, zorganizować szukanie czekoladowych jajek dla dzieci. Niestety, wszystko zepsuli rodzice, którzy postanowili włączyć się do pościgu i wyszarpywać sobie nawzajem słodycze. 

Zabawa w szukanie czekoladowych jajek brzmi jak coś zaiste fantastycznego, zwłaszcza dla dzieci. MOSiR z Piekar Śląskich doszedł do wniosku, że w ten właśnie sposób uprzyjemni najmłodszym Święta Wielkanocne. Ostatecznie, co mogło pójść nie tak? W najśmielszych snach nie oczekiwano chyba, że całą, pieczołowicie przygotowaną imprezę zepsują dorośli, którzy zachowali się jakby ktoś rzucił karpia w Lidlu.

Dorośli zepsuli zabawę dzieciom

O całej sprawie informuje WP, opierając się na relacji wiceprezydenta Piekar Śląskich, Krzysztofa Turzańskiego. Opisuje on na swoim blogu iście „dantejskie” sceny, które rozegrały się podczas wielkanocnego poszukiwania jajek. W całej zabawie miały wziąć udział jedynie dzieci, dorośli nie mieli się wtrącać. Ale co z tego? Matki i tak weszły, ciągnąc swoje pociechy za rękę, byle było szybciej. Niektórzy dorośli wdarli się na teren i szli z całymi koszykami słodkości. Część maluchów została bez niczego, rozglądając się ze smutkiem. Całą sprawę szeroko komentują na facebookowym profilu Turzańskiego niektórzy obecni na „zabawie” rodzice:

dorośli zepsuli zabawę dzieciom

dorośli zepsuli zabawę dzieciom

 

dorośli zepsuli zabawę dzieciom

dorośli zepsuli zabawę dzieciom

dorośli zepsuli zabawę dzieciom

To nie wszystko. W komentarzach ktoś opublikował filmik, na którym dzieci truchtają po słodycze, a wśród nich widać biegnącą kobietę… niemalże ciągnącą za sobą dziecko, byle tylko wyprzedzić całą resztę.

W zabawie brała udział jedynie setka dzieciaków, jajek było czterysta. Wychodzi po cztery na głowę, ale i tak wiadomo, że ktoś znalazłby kilka więcej, bo są dzieciaki szybsze i sprytniejsze od rówieśników. Jednak wszystko byłoby w porządku, gdyby tylko one się tym zajmowały. A tu proszę, oszalali rodzice postanowili się przepychać i szukać, byle więcej, byle szybciej, jakby nie było ich stać na kupienie słodkości dla własnych pociech. Można jeszcze rozumieć ojca, który wchodzi na teren i bierze dwa jajka dla pociechy, która porusza się o wózku. Ale nie tych, którzy wychodzili z reklamówkami czekoladowych jajek.

Walka o zasoby

Obserwujemy to codziennie. Ludzi wykłócających się w kolejkach, niemal depczących sobie po głowach, „chytrą babę z Radomia”, walkę o świeżaki, Black Friday i tym podobne. Podczas gdy psychologowie łamią sobie głowy nad ich zachowaniami i próbują sprowadzić je do wspólnego mianownika, my obserwujemy te swoiste szarpaniny z rosnącym zażenowaniem. Prawdopodobnie ci zbierający doszli do wniosku, że w ten sposób będą „dobrymi rodzicami”, zdobywającymi dla swoich dzieci jak najwięcej.

Piekary Śląskie postanowiły więc, że w przyszłym roku dzieci będą szukały plastikowych jajek (tych z Kinder Niespodzianki), które następnie będzie można wymienić na prawdziwe słodycze. Obowiązywać ma również limit słodkości na uczestnika tak, by nikt nie był pokrzywdzony.