„Elektryki są łatwopalne” – to koronny argument przeciwników elektryfikacji samochodów. Czy rzeczywiście pożary aut elektrycznych zdarzają się częściej? Każdy kolejny przypadek pożaru sprawia, że ta dyskusja nieustannie wraca, a liczba sceptyków bezemisyjnych napędów rośnie. Czy auta elektryczne są faktycznie łatwopalne?
Do zbadania tego tematu skłonił mnie jeden z wpisów na Twitterze. Zresztą, dyskusje toczące się na tym medium, dotykające problematyki elektrycznych pojazdów zdarzają się nad wyraz często. Auta elektryczne mają bez wątpienia swoich wiernych wyznawców, jak również znaczne rzesze niechętnych im sceptyków. Od jakiegoś czasu wiemy już, że w przeciągu następnych kilku/kilkunastu lat elektryczne auta zastąpią samochody spalinowe. Ich oddziaływanie na środowisko będzie zdecydowanie mniejsze, co bez wątpienia jest ich największą zaletą. Do wad należą wyższe niż w przypadku aut spalinowych ceny oraz marne, a niekiedy wręcz śmieszne zasięgi. Od jakiegoś czasu sceptycy coraz częściej posługują się także argumentem podważającym bezpieczeństwo elektryków. Wskazują bowiem, że są one o wiele bardziej łatwopalne.
Czy elektryki są bardziej łatwopalne od samochodów spalinowych?
Aby właściwie odpowiedzieć na to pytanie należałoby zajrzeć do statystyk. Sprawdzić, ile spłonęło w ostatnim roku samochodów i zwyczajnie porównać obie wartości. Tyle tylko, że Państwowa Straż Pożarna nie prowadzi statystyk, które pozwoliłyby na takie rozróżnienie. Na szczęście o wiele bardziej skrupulatnie do sporządzania statystyk podchodzą norwescy strażacy. Dodatkowo Norwegia jest znakomitym papierkiem lakmusowym, ponieważ w żadnym innym państwie nie jeździ (procentowo) tyle samochodów elektrycznych co właśnie tam. W Polsce te proporcje są jeszcze zdecydowanie nieporównywalne.
W minionym 2022 r. w Norwegii spłonęło 690 samochodów spalinowych i zaledwie 22 auta elektryczne. Rok wcześniej – 658 i 29 elektryków, a w 2020 r. 638 do 19. W ubiegłym roku w kwietniu zarejestrowany został 500.000 norweski samochód elektryczny. Obecnie jest ich jeszcze więcej, chociaż w dalszym ciągu stanowią ok. 20 proc. w skali całego kraju. Aut spalinowych zatem dalej jest cztery razy więcej. Jednak z przedstawionych powyżej statystyk jednoznacznie wynika, że elektryki nie są pojazdami, które można by określić mianem łatwopalnych.
Podzielam jednak obawy sceptyków elektrycznych aut. Mają bowiem rację wskazując na czas, jaki jest potrzebny do ugaszania płonącego samochodu elektrycznego. Poza tym, że pochłania więcej czasu, to także więcej środków. Jednak już teraz wielu producentów instaluje w w swoich najnowszych modelach specjalne systemy, które mają znacznie przyspieszyć potencjalną pracę służb ratunkowych. Ponadto na szybach aut umieszcza się specjalne naklejki z kodami QR, po zeskanowaniu których służby ratunkowe będą dysponowały pełną dokumentacją techniczną danego pojazdu.