"Wolne media"
Projekt ustawy regulującej działanie dużych zagranicznych mediów internetowych zaproponowali posłowie Jednej Rosji i Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej. Według nowego rozporządzenia prokuratura generalna we współpracy z rosyjskim MSZ może ograniczy lub nawet zablokować serwisy, które „ograniczają dostęp do informacji o znaczeniu społecznym ze względu na narodowość, język czy w związku z wprowadzeniem sankcji wobec Rosji i jej obywateli” – jak podje Państwowa Agencja Prasowa.
Przed zablokowaniem jednak takiego medium, ustawa przewiduje nadanie mu statusu „właściciela zasobu informacyjnego”, który naruszył wolności i prawa człowieka i obywateli Rosji. Pomysłodawcy projektu uzasadniają swoją propozycję licznymi przypadkami nieuzasadnionego blokowania dostępu rosyjskim obywatelom do państwowych mediów przez m.in. Facebook, Twittera czy YouTube w związku z czym, to te serwisy zyskują w ich oczach określony w ustawie status.
Dimitrij Pieskow, rzecznik Kremla, odnosząc się do blokowania przez popularne zachodnie media materiałów Russia Today i RIA Nowosti – telewizji należących do rosyjskich władz, czy kanału Krym24, relacjonującego w Rosji sytuację anektowanego Krymu, nazwał działania medialnych gigantów dyskryminacją rosyjskich mediów, którym Rosja musi przeciwdziałać.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
YouTube zablokował na swoich stronach dostęp do dokumentu kanału Russia 1. ze względu na sceny przemocy, czy dokument o państwie islamskim zrealizowanym na zlecenie RT. Władze telewizji odwołując się od tej decyzji administratorów YT nazwały ją celowym blokowaniem przez nich filmu, który ukazuje „amerykańskie radykalne grupy”. Krym 24 z kolei YT zblokowało z powodu naruszenia warunków korzystania z serwisu.
Facebook, Twitter i YouTube zablokowane w Rosji?
Nie trudno usprawiedliwić postawę wspomnianego YT względem kanału Krym 24, który relacjonuje Rosjanom propagandowe treści z zajętego siłą ukraińskiego terytorium. Warto przypomnieć, że Unia Europejska przedłużyła w 2020 roku sankcje na Rosję z powodu wywołania kryzysu na Ukrainie. W świetle tego faktu i zapisu nowej ustawy, de facto Kreml będzie blokował YouTube, Facebook czy Twitter właśnie za „ograniczanie dostępu do informacji o znaczeniu społecznym (…) ze względu na sankcje wobec Rosji i jej obywateli”.
YouTube zablokował nie tylko dokument Krym 24, ale przestał promować na listach topowych materiałów na rosyjskim YT filmy Władymira Sołowjewa, twórcy propagandowego kanału „Sołowjew LIVE”. W odpowiedzi na to ograniczenie serwisu Roskomnadzor (państwowy nadzór komunikacyjny) zażądał przywrócenia filmów Sołowjewa na listę „na czasie”. Rosyjski organ regulujący media będzie prowadził spis portali, które naruszają przewidziane w ustawie zasady, i wprowadzał ograniczenia wobec nich, poczynając od kar i spowalniania dostępu do całkowitego ich zablokowania. Nie chodzi więc o żadne prawa człowieka i prawa obywatelskie, ale uciszenie niewygodnych dla propagandy "przeszkadzajek".