Polska policja nie ustaje w staraniach o to, by zaufanie do niej sięgnęło absolutnego dna. Dowodzi temu historia z Warszawy, opisana przez tvn24.pl. Tym razem na celowniku dzielnych stołecznych funkcjonariuszy pojawiła się biało-czerwona flaga z błyskawicą. Z jej powodu policjanci weszli do domu pięcioosobowej rodziny by ją zabrać, twierdząc że doszło do znieważenia państwowego symbolu.
Flaga z błyskawicą
Jak pisze portal tvn24.pl, biało-czerwona flaga, do której dodany został symbol Strajku Kobiet, wisiała na balkonie jednego z mieszkań na warszawskim Ursusie od kilku tygodni. Aż do minionej soboty, gdy około godziny 20:00 do drzwi zapukała dwójka policjantów. Otworzył im opiekujący się trójką dzieci mężczyzna. Funkcjonariusze weszli do środka i od razu skierowali się w stronę balkonu, by rozpocząć demontaż flagi.
Jak tłumaczyli się policjanci? Z relacji mężczyzny wynika, że ktoś z jego sąsiadów (skądinąd musi to być naprawdę cudowna osoba) złożył zawiadomienie na policję jakoby wiszenie owej flagi na balkonie było wypełnieniem znamion art. 137 Kodeksu karnego. Chodzi tu o przestępstwo polegające na publicznym znieważeniu, niszczeniu, uszkodzeniu lub usunięciu godła, sztandaru, chorągwi, bandery, flagi lub innego znaku państwowego. Owo przestępstwo jest zagrożone karą do roku ograniczenia wolności.
Policja wpada do mieszkań i rekwiruje flagi z błyskawica. https://t.co/xHcx1tTt3t
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) December 14, 2020
W tej sytuacji jest jeszcze wiele dodatkowych wątków, włącznie z wizytą sąsiada, który jest wojskowym, i wezwaniem na miejsce Żandarmerii Wojskowej. Wszystko to można przeczytać u kolegów z portalu tvn24.pl, my jednak skupimy się na samej interwencji, która jest tak absurdalna, że się po prostu w głowie nie mieści.
Co zatem z kibicami?
Jeśli naprawdę dla policji flaga Polski to aż taka świętość, że umieszczenie na niej symbolu jest przestępstwem, to chciałbym zapytać się gdzie nasi dzielni funkcjonariusze byli, gdy tysiące razy na meczach piłkarskich czy turniejach skoków narciarskich kibice umieszczali na niej na przykład nazwy swoich rodzinnych miejscowości? No bo przecież nazwa miasta to takie samo znieważenie flagi co błyskawica, jak rozumiem? Chyba że czegoś nie wiemy i owa błyskawica została dodana do listy symboli zakazanych i leży teraz gdzieś obok swastyki. Brednie o „ssmańskich błyskawicach” wygadywali z mównicy sejmowej Ryszard Terlecki czy Jarosław Kaczyński, ale to nie oznacza że owe brednie dosłownie mają brać do siebie stróżowie prawa.
Znieważenie flagi, bo ktoś umieścił symbol, celem wyrażenia sprzeciwu. Ale jak fani np. skoków narciarskich wypisują nazwy swoich miast na biało-czerwonych, jak firmy robią z nich gadżety reklamowe to problemu nie ma. Niech mi tu nikt nie udaje, że flagę chodzi.
— Kuba Kaługa (@ka_uga) December 14, 2020
To, co wydarzyło się na warszawskim Ursusie, to nie tylko nadgorliwość i zwykła podłość. To też pokazanie, że w Polsce pojawił się kolejny białoruski standard. To ludzie Alaksandra Łukaszenki ganiają od kilku tygodni po Mińsku by usuwać z przestrzeni publicznej biało-czerwono-białe flagi. Wychodząc przy tym na kompletnych błaznów. Czym różni się od tego wejście policjantów do mieszkania, by zarekwirować flagę z błyskawicą? Policjo, opamiętaj się i skończ to szaleństwo. Wiemy doskonale, że lwia część funkcjonariuszy to przyzwoici i rozsądni ludzie. Ale noszą oni takie same mundury co ci ślepo wykonujący te idiotyczne polecenia. Tak dłużej być nie może.