Nie bez powodu nazywają ją rakiem czy płatnym zabójcą. Jest śmiertelnym zagrożeniem dla naszych portfeli. Dlatego martwią prognozy MFW. Według nich w 2023 inflacja w Polsce wyniesie 14,3 proc. Ten wynik plasuje nas w pierwszej dwudziestce krajów z najwyższą inflacją na świecie.
Inflacja w Polsce
Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył w najnowszej edycji raportu World Economic Outlook prognozę wzrostu PKB Polski w 2022 r. do 3,8 proc. z 4,5 proc. W 2023 r. do 0,5 proc. z 2,0 proc. Według nich średnioroczna inflacja w Polsce wyniesie w 2023 roku 14,3 proc.Główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, dr Sławomir Dudek, skomentował te prognozy krótko.”Brawo” premier Morawiecki i prezes NBP. Przed nami Turcja, Argentyna, Wenezuela, Zimbabwe”.
Wśród komentarzy pojawiła się opinia, że może jest to cena, jaką trzeba zapłacić za niskie bezrobocie. Ta cena to dalszy wzrost cen i spadek realnej siły naszych dochodów. Czyli będziemy ubożeć, ale może przynajmniej będziemy mieć pracę. Choć z pewnością nie wszyscy. Bo, gdy wyhamuje konsumpcja, firmy na ten spadek popytu będą reagować zmniejszaniem zatrudnienia. Nie jesteśmy samowystarczalną wyspą, więc to, co się dzieje na świecie, ma też wpływ na naszą gospodarkę. Pisaliśmy niedawno jakim zagrożeniach dla polskich firm jest recesja w Niemczech.
Najgorsze dopiero nadejdzie?
Ekonomiści z MFW nie mają w zasadzie dobrych informacji dla nikogo. Ryzyko, że wzrost światowego PKB znajdzie się w 2023 r. poniżej 2 proc. szacują na 25 proc. Tak marny wzrost światowa gospodarka zanotowała od 1970 r. tylko pięć razy. Dopuszczają też bardziej pesymistyczny rozwój wypadków. Gospodarka światowa zmaga się ze skutkami rosyjskiej inwazji na Ukrainę i kryzysem związanym z rosnącymi kosztami życia, spowodowanymi przez inflację. A do tego doszło jeszcze spowolnienie gospodarcze w Chinach.
„Krótko mówiąc, najgorsze dopiero nadejdzie. Dla wielu ludzi 2023 r. będzie odczuwalny jako recesja”, podsumował prognozę MFW, główny ekonomista i dyrektor ds. badań funduszu Pierre-Olivier Gourinchas.
Tak źle i tak niedobrze
Sporo miejsca w swoim opracowaniu MFW poświęca inflacji. Jego autorzy obawiają się, że szoki związane z cenami energii i żywności mogą spowodować, że podwyższona inflacja zostanie z nami dłużej. Mogą zaostrzyć się warunki finansowania, co może wywołać powszechny kryzys zadłużenia rynków wschodzących. Nadchodzący rok będzie sprawdzianem dla banków centralnych. Ryzykiem dla gospodarki jest za słabe, jak i za mocne zacieśnianie polityki monetarnej. Jeśli banki zrobią za mało, to umocnią inflację i podkopią swoją wiarygodność. Z kolei nadmierne zacieśnienie grozi wepchnięciem światowej gospodarki w ostrą recesję. Przy czym MFW przewiduje, że wiele banków centralnych walkę z inflacją przedłoży przed schładzaniem gospodarki.
To czy sprawdzi się czarny czy czarniejszy scenariusz MFW będzie w dużej mierze zależało od przebiegu wojny w Ukrainie. Bo ona ma kluczowe znaczenie dla tego, co dzieje się na rynku surowców energetycznych. A to z kolei ma duży wpływ na rynki finansowe. Może też zdarzy się jakiś cud i prognozy MFW nie zmaterializują się. Musiałby być to naprawdę cud, bo pesymizm wśród autorów prognoz ekonomicznych jest bardzo duży. Niedawno pisaliśmy, że według Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, recesja w Polsce jest praktycznie nieunikniona.