Prawdopodobnie wiele osób już nie pamięta, że podatek od zysków kapitałowych, czyli podatek Belki, miał być wprowadzony jedynie na pewien czas – w praktyce jednak żadna ekipa rządząca nie zdecydowała się na jego likwidację. Obecny rząd zapowiedział jednak pewne zmiany w podatku Belki, które miałyby zachęcać Polaków do oszczędzania. Przedstawiona propozycja zmian nie spotkała się jednak z entuzjazmem rynku. Czy to oznacza, że projektowane zmiany nie mają żadnego sensu? Niekoniecznie.
Jakich zmian w podatku Belki mogą oczekiwać Polacy?
Obecny minister finansów Andrzej Domański zapowiadał zmiany w podatku Belki już jakiś czas temu, jednak dopiero w niedawnej rozmowie z „Pulsem Biznesu” przedstawił główne założenia reformy. Okazuje się, że rząd planuje m.in. wprowadzenie ulgi podatkowej, ale specyficznie liczonej – miałaby to być wartość iloczynu 100 tys. zł i stopy depozytowej NBP obowiązującej w ostatnim dniu III kwartału roku poprzedzającego rok podatkowy (obecnie jest to 5,25 proc.). Otrzymana wartość byłaby kwotą ulgi, którą można byłoby zastosować pod pewnymi warunkami. Ulgą objęte byłyby:
- dochody z lokat o okresie zapadalności powyżej roku („w ramach dedykowanych produktów bankowych lub pakietów oszczędnościowych”),
- zyski z inwestycji w akcje, obligacje, fundusze inwestycyjne; nie byłoby jednak konieczności inwestowania dłużej niż rok.
Co to oznacza w praktyce? Po pierwsze, obecnie taka ulga wynosiłaby 5250 zł (100 000 x 5,25 proc.). To natomiast oznacza, że jeśli zysk miałby wynieść 20 tys. zł (i to byłaby podstawa opodatkowania), to byłby on pomniejszony o kwotę wspomnianej ulgi – i tym samym podatek od zysków kapitałowych w wysokości 19 proc. byłby liczony nie od kwoty 20 tys. zł, a 14 750 zł. Dzięki temu zamiast podatku w wysokości 3800 zł, inwestor zapłaciłby nieco ponad 2800 zł. Inwestor dalej zaoszczędziłby na zmianie – jednak wciąż byłby zobowiązany do zapłaty podatku.
Wcześniej Koalicja Obywatelska obiecywała kwotę wolną w wysokości 100 tys. zł, dzięki czemu jeśli zyski wynosiłyby do 100 tys. zł, inwestor nie płaciłby podatku Belki. Jeśli natomiast wejdą w życie zmiany zarysowane w rozmowie z „PB” przez ministra Domańskiego, kwota zysku będzie musiała być równa lub niższa od kwoty ulgi (czyli na ten moment 5250 zł), by płacenie podatku nie było konieczne.
Eksperci krytykują możliwe zmiany, ale Polacy i tak na nich zyskają
Większość ekspertów krytykuje potencjalne zmiany w podatku Belki. Sporo specjalistów jest zdania, że taki system nie zachęcałby do długotrwałego oszczędzania, a właściwie – w ogóle nie zachęcałby do oszczędzania bardziej niż do tej pory. Dodatkowo część specjalistów twierdzi, że rozliczenia stałyby się dla Polaków (przynajmniej tych inwestujących w akcje itd.) bardziej skomplikowane, co mogłoby wręcz zadziałać zniechęcająco.
Czy jednak tak jest faktycznie? Oczywiście nie da się ukryć, że chyba wszyscy inwestujący śledzący obietnice dotyczące podatku Belki liczyli na zwolnienie z podatku zysków w wysokości do 100 tys. zł – i wobec tego mogą czuć się zawiedzeni wstępną propozycją rządzących. W praktyce jednak Polacy doczekaliby się wreszcie jakichkolwiek pozytywnych zmian w podatku Belki; w dodatku niewykluczone, że rząd zdecyduje się jeszcze na udoskonalenie wstępnej propozycji, a ostateczne korzyści będą dla inwestujących znacznie większe. Ponadto niezależnie od tego, jak dokładnie skonstruowana byłaby ulga, można założyć, że w przypadku lokat ciężar rozliczenia nadal spoczywałby na banku – dzięki czemu taka forma inwestowania nie wymaga od klienta właściwie jakiegokolwiek wysiłku (poza założeniem lokaty). Obecne oferty lokat bankowych można łatwo porównać za pośrednictwem narzędzia od Totalmoney.pl. Przy każdej z ofert podana jest wysokość oprocentowania, okres trwania lokaty, maksymalna kwota, jaką można wpłacić, a także atuty oferty oraz to, na co warto zwrócić szczególną uwagę w przypadku danego produktu.
Wiele zależy od tego, czy rząd faktycznie zamierza zachęcić Polaków do inwestowania. I w jaki sposób chce to zrobić
Niezależnie od tego, jakie będą realne korzyści dla inwestujących w przypadku zmian w podatku Belki, ważne jest również to, jak rządzący zamierzają te zmiany zakomunikować społeczeństwu. Jeśli rządowi nie będzie zależeć na tym, by Polacy dowiedzieli się o pozytywnych zmianach i dodatkowych korzyściach w postaci ograniczenia podatku od zysków kapitałowych, to nawet najlepiej przygotowana reforma może nie odnieść oczekiwanego skutku. Mowa tutaj o zachęceniu jak największej liczby osób do inwestowania (choćby i na lokatach bankowych, ale nie tylko).
Ważne jest zatem nie tylko to, by zmiany były atrakcyjne dla inwestujących, ale także by zachęciły one do zainwestowania chociaż części środków osoby, które nigdy wcześniej tego nie robiły. A statystyki są nieubłagane; na przykład z badania „Sytuacja na rynku consumer finance” opracowanego przez ZPF oraz IRG SGH w drugiej połowie 2023 r. wynika, że aż 55,1 proc. ankietowanych trzyma oszczędności w gotówce. To tylko udowadnia, jak istotne jest zachęcenie Polaków do inwestowania – również poprzez edukację i pokazywanie, że nie musi to być trudne.
Artykuł powstał we współpracy z Totalmoney.pl