Karta LGBT a pedofilia, czyli dlaczego ciągle żyjemy mentalnie w średniowieczu

Gorące tematy Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (799)
Karta LGBT a pedofilia, czyli dlaczego ciągle żyjemy mentalnie w średniowieczu

Karta LGBT a pedofilia – czy faktycznie mamy się czego bać? Dlaczego Rafał Trzaskowski zwrócił uwagę tylko na osoby homoseksualne, skoro jest do załatwienia tyle innych, ważniejszych spraw?

Rafał Trzaskowski podpisał kartę LGBT, co jako sukces odtrąbiły organizacje będące zapleczem dla osób o różnej orientacji i płciowości. Mają się z czego cieszyć. Karta wprowadza bowiem do użytku hostel dla osób LGBTQ+, które nie mają miejsca do życia, doświadczyły przemocy lub w ogóle znajdują się w trudnej sytuacji życiowej. Powstanie również centrum kulturalne dla osób LGBTQ+, będące miejscem dla tych, którzy chcą wymienić się swoją wiedzą oraz uwagami (i nie, to nie znaczy, że z centrum będą wykluczone osoby heteroseksualne). Straż miejska będzie monitorować również przestępstwa na tle dyskryminacyjnym, jeśli o osoby LGBTQ+ chodzi.

I to w zasadzie tyle. Nic szczególnego z punktu widzenia budżetu miasta, ledwie kropla w morzu, aczkolwiek dla osób o różnej orientacji i płciowości jest to sprawa bardzo ważna: pokazuje, że ktoś zauważa ich problemy.

Oczywiście z tego też tytułu pojawiły się różnego rodzaju niesnaski. Jak to w życiu bywa.

Karta LGBT a pedofilia

Jednym z najczęściej widzianych komentarzy, który zdążyłam zauważyć, jest komentarz, który nazywam głodnodziecizmem, będący częściowo „whataboutismem”, lub też pewną wariacją od „a u was biją Murzynów”. Głodnodziecizm to argument, którym próbuje się zabić każdy pomysł. Chcesz kupić nowego smartfona? Jak ci nie wstyd, dzieci głodują w Afryce. Chcesz dotować WOŚP? Jak ci nie wstyd, dzieci głodują w Afryce.

I tutaj Trzaskowskiemu dostaje się za to, że zamiast karmić głodne dzieci w Afryce (a w tym przypadku: zainwestować w jeden z miliarda innych pomysłów na miasto), dotuje właśnie LGBTQ+. Gdyby postanowił odmalować Pałac Kultury i Nauki, usłyszałby, że może przecież wyremontować którąś z linii tramwajowych. I tak dalej, i tak dalej. Głodnodziecizm nie jest argumentem. To prezydent miasta ustala priorytety, wszystkich zadowolić się nie da. Jakby miał za każdym razem słuchać, że mógłby za te pieniądze zrobić coś innego, to nie zrobiłby nic.

Dużo poważniejszym problemem jest to, że kurator oświaty na województwo małopolskie pisze wprost o tym, że homoseksualizm = pedofilia.

Homoseksualizm nie oznacza pedofilii

Pisałam o podręczniku „Stop pedofilii”, która przerzuca odpowiedzialność za wszystko na Niemców i w pewnej mierze na mniejszości w orientacjach seksualnych. Popularny wśród konserwatystów pogląd o tym, że homoseksualiści to pedofile ma tyle wspólnego z prawdą, co powiedzenie, że księża to pedofile. To działa w obie strony, żeby nie było.

Badania potwierdziły, że nie ma wśród pedofilii nadreprezentacji homoseksualistów – a trzeba również pamiętać, że pedofilowi często obojętna jest płeć, liczy się tylko fakt, że ma do czynienia z dzieckiem. Ale zajrzyjmy głębiej w tę sprawę.

Badania ze „Stop Child Molestation Book„, książki stworzonej przez doktor Gene G. Abel i Nory Harlow, która jest przewodniczącą instytucji przeciwdziałającej molestowaniu seksualnego, wynika, że:

More than 70 percent of the men who molest boys rate themselves as heterosexual in their adult sexual preferences. In addition, 9 percent report that they are equally heterosexual and homosexual. Only 8 percent report that they are exclusively homosexual.

Co to oznacza? 7o procent molestujących było heteroseksualistami, 8 procent przyznało się do tego, że mają skłonności homoseksualne, dziewięć procent mówiło o tym, że są biseksualne.

Ale pójdźmy dalej. Badania doktor Carole Jenny (zawarte w tym artykule), która przebadała sprawy 352 dzieci, które wylądowały w szpitalu jako ofiary pedofilii. Tylko jeden procent z molestujących określał się jako homoseksualista.

Groth i Birnbaum opublikowali w 1978 pracę, która jest wynikiem badań nad 175 mężczyznami, którzy w przeszłości dopuszczali się czynów pedofilskich. Zostali określeni oni jako „cofnięci” seksualnie heteroseksualiści. Rok 1978, czyli czasy, którym obecni nie mogą zarzucić „politycznej poprawności” czy „działania pod dyktando lewicy”.

Doktor Kurt Freund opublikował pracę, z której wynika, że rzadko kiedy pedofil zainteresowany chłopcami wykaże zainteresowanie dorosłymi mężczyznami. Doktor Frederick Berlin jest zdania, że myślenie o tym, iż mężczyźni zainteresowani dziećmi tej samej płci będą zainteresowani dorosłymi tej samej płci, jest błędne, ponieważ pedofilia wchodzi w relację przede wszystkim z dziećmi.

I wreszcie: Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne idzie o krok dalej i mówi o tym, że dzieci wychowywane przez osoby tej samej płci nie są wykorzystywane seksualnie i jest to mit, mający wzbudzić nieufność i gniew wobec osób LGBTQ+.

W całej sprawie z pedofilami chodzi bowiem o to, że pedofil nie wykształca zazwyczaj w sobie w pełni dorosłej seksualności. To oznacza, że może wejść w związek z mężczyzną lub kobietą, ale jego głównym źródłem zainteresowań i podniet będą dzieci. I nie ma to nic wspólnego z jego orientacją, bo jest różnica między orientacją a parafilią. Co kurator oświaty na województwo małopolskie powinna wiedzieć.