Mandat z fotoradaru dostanie nie kierowca, a właściciel pojazdu. Szykowany jest projekt zmian w prawie drogowym

Moto Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (63)
Mandat z fotoradaru dostanie nie kierowca, a właściciel pojazdu. Szykowany jest projekt zmian w prawie drogowym

Mandat z fotoradaru dla właściciela pojazdu. Szykowany jest projekt zmian w prawie drogowym, który jawi się jako rewolucyjny. Czy ma on szansę na przekucie go w obowiązujące prawo? Kontrowersji jest niestety bardzo wiele.

Mandat z fotoradaru dla właściciela pojazdu

Portal „Interia.pl”, odnosząc się do słów Alvina Gajadhura – Głównego Inspektora Transportu Drogowego – na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia, wskazuje, że planowana jest nowelizacja, zgodnie z którą mandat z fotoradaru dostanie właściciel pojazdu, a nie kierowca.

Tzw. ustawa fotoradarowa – jak nazywa ją źródłowy serwis – polegać ma w istocie na tym, że w sytuacji, gdy wskazanie kierującego w momencie popełnienia wykroczenia okaże się niemożliwe, to karę otrzyma właściciel pojazdu.

Sam pomysł prezentowany jest także w nawiązaniu do tragicznego wypadku w Stalowej Woli – co w zasadzie nie dziwi, bo odważne decyzje w zakresie legislacji są bardzo często podejmowane dopiero w obliczu tragedii. Sam projekt nie został jeszcze formalnie zgłoszony i dopiero trafić ma do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów.

Gajadhur wyjaśnił także, że same fotoradary są niezwykle pożądanym rozwiązaniem. Co więcej, lokalne społeczności wręcz upraszają Inspekcję Transportu Drogowego o stawianie fotoradarów. Jak wskazał w rozmowie, wpłynęło już około 3 tys. wniosków o postawienie nowych urządzeń.

Oczywiście nie jest możliwe, by fotoradar stanął w każdym miejscu, ale pewne działania są w tym zakresie podejmowane. Ponadto najstarsze urządzenia podlegają sukcesywnej modernizacji.

Czy można właściciela karać za czyn, którego nie popełnił?

Wracając jednak do istoty pomysłu, po pierwsze nasuwa się fundamentalny problem – czy polskie prawo pozwala na ukaranie sprawcy czynu, którego ten w istocie nie popełnił? Oczywiście, że nie. Zasadniczym warunkiem podlegania odpowiedzialności z tytułu prawa wykroczeń jest, zgodnie z art. 1 par. 1 Kodeksu wykroczeń, jedynie ten:

[…] kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary […]

Nie można odpowiedzieć za cudzy czyn. Obecnie funkcjonuje jednak wykroczenie polegające na niewskazaniu kierującego na żądanie odpowiedniego organu. Było ono przedmiotem kontrowersji, zaś w sytuacji, w której właściciel nie do końca był w stanie wskazać, kto dokładnie prowadził pojazd (udzielając jednak mniej lub bardziej ogólnych wyjaśnień), odpowiedzialności – z reguły – nie ponosił.

Zapowiedzi GITD zapewne odnoszą się do pomysłu, o którym nieśmiało wspominano jakiś czas temu – chodzi o karę administracyjną za niewskazanie kierującego. Wówczas nie dość, że byłaby to dodatkowa odpowiedzialność – obok powyższego wykroczenia – to jeszcze mogłaby być uzależniona od tego, jak dalece prędkość przekroczył kierujący.

W mojej ocenie takie rozwiązanie byłoby wprost niekonstytucyjne, a nawet sprzeczne z prawami człowieka. Poczekajmy jednak na konkretny projekt ustawy.