Ateista chciał umieścić na tablicy rejestracyjnej napis „Jestem Bogiem”. Wydział komunikacji odmówił, ale teraz musi zapłacić ponad 150 tys. dolarów

Codzienne Moto Dołącz do dyskusji (57)
Ateista chciał umieścić na tablicy rejestracyjnej napis „Jestem Bogiem”. Wydział komunikacji odmówił, ale teraz musi zapłacić ponad 150 tys. dolarów

Odmowa wydania tablic rejestracyjnych przez wydział komunikacji w stanie Kentucky rozpoczęła czteroletnią batalię sądową. Mężczyzna deklarujący się jako ateista chciał umieścić na tablicy napis „jestem Bogiem”.  Ostatecznie nie tylko wywalczył taką możliwość – urzędnicy musieli też zapłacić ponad 150 tysięcy dolarów. 

80-letni Ben Hart przez 12 lat mieszkał w Ohio. Jeździł wówczas samochodem z tablicami rejestracyjnymi  vanity plates. Są to tablice spersonalizowane, na których za dodatkową opłatą zamiast standardowego numeru rejestracyjnego można umieścić dowolny zestaw cyfr lub liter. Sprzedaż tego rodzaju tablic rejestracyjnych jest często znaczącym źródłem dochodu dla agencji licencyjnych. Mimo dużej dowolności przy napisie na tablicach, możliwe jest wprowadzenie pewnych ograniczeń co do treści.

Odmowa wydania tablic rejestracyjnych skończyła się sprawą w sądzie

Po przeprowadzce do Kentucky Ben Hart znów chciał mieć indywidualne tablice rejestracyjne. Złożył więc wniosek o wydanie tablicy „I’M GOD”. Spotkało się to jednak z odmową. Urzędnicy wydziału transportu swoją decyzję uzasadniali tym, że wydanie takiej tablicy nie byłoby w dobrym smaku, groziłoby rozproszeniem uwagi innych kierowców oraz mogłoby prowadzić do konfrontacji. Co ciekawe, urząd w Ohio nie miał podobnych zastrzeżeń i  nie widział nic niestosownego w tego rodzaju napisie. Przed przeprowadzką Hart mógł więc jeździć samochodem o podobnych tablicach rejestracyjnych. Odmowa wydziału transportu w Kentucky sprawiła natomiast, że mężczyzna postanowił skierować sprawę na drogę sądową.

Odmowa wydania tablic rejestracyjnych została uznana za naruszenie wolności słowa

Sędzia federalny Gregory Van Tatenhove orzekający w sprawie zgodził się ze stanowiskiem Harta. Odmowa wydania tablic rejestracyjnych stanowiła jego zdaniem naruszenie konstytucyjnego prawa do wolności słowa. Jednocześnie sędzia wskazał także na niekonsekwencję decyzji podejmowanych przez wydział transportowy w Kentucky. Podjęcie odmownej decyzji tłumaczono niestosownością napisu „I’M GOD”. Jednocześnie nie stwierdzono podobnych przeszkód przy rejestracji takich tablic jak  UDDER”, „W8LOSS”, „BOOGR” czy „FATA55”. Ostatecznie więc Ben Hart może jeździć samochodem ze spersonalizowanymi tablicami. Odmowa wydania tablic rejestracyjnych skończyła się natomiast dla urzędu zasądzeniem zwrotów kosztów postępowania sądowego oraz koniecznością zapłaty 150,7 tysięcy dolarów tytułem wynagrodzenia dla prawników.