„Pakiety Sasina” właśnie idą pod młotek. Pieniądze trafią na pomoc Ukraińcom

Na wesoło Dołącz do dyskusji (60)
„Pakiety Sasina” właśnie idą pod młotek. Pieniądze trafią na pomoc Ukraińcom

Choć wyrzuconych w błoto 70 milionów złotych póki co nikt nie chce zwrócić, to okazuje się, że z wyborów kopertowych może pojawić się wymierna korzyść. A wszystko z powodu akcji „Pakiety Sasina na pomoc uchodźcom”. Uruchomił ją dziennikarz, który wszedł w posiadanie części kart z wyborów, które się nie odbyły.

Pakiety Sasina na pomoc uchodźcom

Jak wszyscy doskonale pamiętamy, PiS w 2020 roku forsował korespondencyjne wybory prezydenckie jako sposób na łatwe zapewnienie Andrzejowi Dudzie drugiej kadencji. Pomysł spalił na panewce, ale będący jego twarzą Jacek Sasin, wykorzystując podpis Mateusza Morawieckiego pod odpowiednią decyzją administracyjną, i tak zlecił Poczcie Polskiej drukowanie kart wyborczych. Właśnie stąd wzięło się słynne 70 milionów złotych wyrzucone w błoto. Do części z tych kart wyborczych dotarł latem 2020 roku dziennikarz Gazety Wyborczej Wojciech Czuchnowski.

Czuchnowski, który wraz z grupą swoich przyjaciół mocno angażuje się w pomoc uchodźcom z Ukrainy, postanowił zdobyć na ten cel pieniądze. Bo, jak napisał na Twitterze, „wczoraj kupiłem już za ostatnie 1400 złotych dwa łóżka z IKEI do kwater w Krakowie”. I wpadło mu do głowy, że może zdobyć więcej pieniędzy wykorzystując właśnie… pakiety Sasina.

Pakiety Sasina, na które PiS wywalił 70 mln naszych złotych to własność wszystkich Polaków. Mamy prawo nimi dysponować. Może uda się je wykorzystać w dobrej sprawie.

…napisał na Twitterze Wojciech Czuchnowski i podał cenę wywoławczą za jeden pakiet: 70 złotych („jakiś promil od 70 mln”). Szybko zgłosili się pierwsi chętni. Pan Michał dał 250 złotych, a pani Iwona zaoferowała 1000 złotych za taką niezwykłą pamiątkę.

Słuszna sprawa, śliska sprawa?

Cały pomysł brzmi bardzo fajnie i oryginalnie, prawda? Warto jednak zwrócić uwagę na to, że redaktor Czuchnowski stąpa po cienkim lodzie. Jak napisał, „to nie jest zbiórka ani zrzutka. Po prostu sprzedaję przyjaciołom z TT z przeznaczeniem na pomoc uchodźcom”. Problem w tym, że napisanie że to nie jest zrzutka nic nie zmienia. Ogłoszenie jest publiczne, zgłaszać się może każdy, dlatego obowiązują normalne zasady jak przy zbieraniu na dany cel bądź jak przy sprzedaży danej rzeczy. A że dziennikarz wpadł na jednocześnie oryginalny, ale i dość złośliwy wobec władzy pomysł na to jak pomóc Ukrainie, to musi uważać, by władza mu się za to nie odgryzła.

Ciekawy jest też status prawny owych pakietów Sasina. Czuchnowski napisał, że latem 2020 roku oferował je prokuraturze jako dowód przestępstwa przekroczenia uprawnień i wyrządzenia szkody znacznej wartości przez urzędników. Prokuratura ich nie przyjęła – czytamy w oświadczeniu Czuchnowskiego. Dziennikarz jest w posiadaniu około 200 pakietów przygotowanych na wybory kopertowe. Cała reszta, jak pisze, zalega w magazynie albo została zniszczona. Cóż, jeśli akcja Pakiety Sasina na pomoc uchodźcom odniesie sukces, to może warto wyciągnąć resztę i zrobić z nich małe bony obligacyjne i sprzedawać ludziom za kilkadziesiąt złotych, a następnie przekazywać Ukrainie? Taki mały trolling w szczytnym celu. Jako symbol tego, że Polska trzyma się głównie dzięki sercom ludzi, a nie działaniom rządu.

(zdjęcie pochodzi ze strony Ministerstwa Aktywów Państwowych)