Pierwszeństwo na przejściu dla pieszych wciąż budzi emocje. Wielu kierowców jest zdania, że nie zwalnia ono pieszych z obowiązku zachowania ostrożności i niewbiegania pod koła nadjeżdżającego auta. Są też piesi, którzy zauważają, że to kierowcy mają obowiązek zatrzymać się, jeśli widzą pieszego zbliżającego się do przejścia. Kto ma w tym sporze rację? Przepisy nie pozostawiają złudzeń: jedni i drudzy naraz.
Pieszych cały czas obowiązuje nakaz zachowania szczególnej ostrożności przy przechodzeniu przez jezdnię
Od czerwca 2021 r. pierwszeństwo na przejściu dla pieszych należy do niezmotoryzowanych uczestników ruchu drogowego. Wydawać by się mogło, że przez te lata zdążyliśmy się już przyzwyczaić do nowych przepisów. Tymczasem samo ich istnienie wciąż budzi emocje w społeczeństwie.
Niektórym kierowcom nie podoba się, że muszą czasem zatrzymać swój krążownik szos przed pasami. Inni całkiem przytomnie zauważają, że samo pierwszeństwo nie zwalnia pieszych z obowiązku myślenia. Piesi odpowiadają im, że kierowcom łatwo się wymądrzać, bo przecież to nie oni w razie wypadku ryzykują śmiercią albo kalectwem. Zwolennicy obowiązującego prawa przekonują też, że pierwszeństwo pieszych na przejściu zauważalnie zmniejszyło liczbę typowych wypadków. Kierowcy odpowiadają, że liczba ta ustabilizowała się w okolicach 4,5-5 tysięcy przypadków rocznie i jakoś nie chce spadać.
Nie da się ukryć, że relacje w ruchu drogowym potrafią być źródłem nadspodziewanie silnych emocji. Tymczasem przepisy trudno byłoby nazwać irracjonalnymi. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że uwzględniają one postulaty obydwu stron sporu. Owszem, pierwszeństwo na przejściu należy do pieszych. Kierowca ma więc obowiązek przepuścić taką osobę, jeśli chce przejść przez jezdnię. Wynika to wprost z treści art. 13 ust. 1a prawa o ruchu drogowym.
Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.
Wbrew pozorom, nie oznacza to wcale, że dzięki powyższemu przepisowi pieszy może wchodzić na przejście kiedykolwiek i jakkolwiek. Nie może on także zrezygnować ze stosowania naczelnej zasady ruchu drogowego, a więc zasady ograniczonego zaufania. Wynika ona z art. 4 przywołanej ustawy.
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.
Pierwszeństwo na przejściu nie oznacza ustawowego zwolnienia z myślenia
Przytoczony wyżej przepis w kontekście pierwszeństwa na przejściu należy odczytywać w taki sposób, że samo istnienie tego przywileju nie zwalnia nas z myślenia przy przechodzeniu na pasach. Jeśli istnieją okoliczności wskazujące, że kierowca może jednak tego pierwszeństwa nam nie ustąpić, to nie powinniśmy wkraczać na przejście. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież wtedy to kierujący samochodem łamie przepisy i zasługuje na karę. Otóż niekoniecznie. Warto zwrócić uwagę na to, że istnienie art. 13 ust. 1a nie przekreśla wcześniejszego przepisu w postaci ust. 1.
Pieszy wchodzący na jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko albo przechodzący przez te części drogi jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejścia dla pieszych.
Cały czas powinniśmy uważać. Istnieje zresztą całkiem sporo rzeczy, których absolutnie nie powinniśmy robić przy przechodzeniu przez pasy. Przykładem może być intensywne korzystanie ze smartfonu w trakcie wkraczania na pasy. Przy czym warto od razu zauważyć, o co tak naprawdę ustawodawcy chodzi: o zachowanie, które prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni. Interesować nas będą także art. 14 pkt. 1-2) przywoływanej ustawy.
Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
2) przechodzenia przez jezdnię lub drogę dla rowerów w miejscu o ograniczonej widoczności drogi;
[…]
Pierwszeństwo na przejściu nie pozwala nam wskoczyć pod maskę nadjeżdżającego pojazdu. Nie możemy także wejść na pasy z zaskoczenia, wcześniej chowając się za drzewem albo jakąś wysoką ciężarówką. Przede wszystkim jednak ustawodawca wciąż oczekuje od nas, że nie będziemy przekraczać jezdni bezmyślnie.
Co to oznacza z punktu widzenia kierowcy? Fizycznie niemożliwe jest celowe ustąpienie pierwszeństwa osobie, z której obecności nie zdajemy sobie sprawy, albo która dosłownie w ostatniej chwili wejdzie na pasy. Kierujący zbliżający się do przejścia powinien zwolnić i wypatrywać ewentualnych przechodzących przy przejściu, ale ludzka percepcja ma swoje ograniczenia. W takiej sytuacji trudno byłoby mówić o jakiejkolwiek winie po stronie kierowcy.