Spór o zablokowanie niektórych kont – związanych z polskimi środowiskami prawicowymi – na portalu społecznościowym Facebook odbił się głośnym echem w polskich mediach. Ba, skoro wiceminister sprawiedliwości zapowiada podjęcie kroków prawnych – to coś jest na rzeczy, prawda?
Prawica zablokowana na Facebooku
Dla niezorientowanych: Facebook zablokował (przynajmniej tymczasowo) konta działaczy i organizacji związanych z radykalniejszą częścią polskiej prawicy. Chodzi m.in. o Młodzież Wszechpolską, Obóz Narodowo-Radykalny czy Ruch Narodowy, usunięto również profil Marszu Niepodległości. Wśród zablokowanych był m.in. redaktor naczelny Super Expressu Sławomir Jastrzębowski:
Za opublikowanie tego plakatu zablokował mnie fb. pic.twitter.com/M3Cl8EtVHj
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) October 31, 2016
Blokada wywołała burzę w innych serwisach oraz mediach. Jednym z popularnych sposób na wyrażenie swojego sprzeciwu wobec działań podwładnych Marka Zuckerberga było… blokowanie konta @facebook na Twitterze.
Czy Facebook ma prawo usuwać profile użytkowników?
Czy portal społecznościowy ma prawo blokować lub usuwać profile swoich użytkowników?
Źródłem problemu stał się oficjalny plakat Marszu Niepodległości, który zawierał niedozwolony na platformie symbol. Jak tłumaczy jeden z menedżerów FB Richard Allan:
Nasze standardy zabraniają zarówno bezpośredniego kierowania mowy nienawiści przeciwko ludziom, jak i symboli organizacji znanych z promowania rasizmu i nienawiści. W przypadkach, gdy dany symbol jest używany do promowania nienawiści możemy zdecydować się go usunąć. Decyzja o usunięciu takich treści jest trudna, ale w przypadku plakatów promujących Marsz Niepodległości stało się tak ze względu na umieszczony na nich symbol Falangi, który jest zakazany na naszej platformie z powodu historycznych odniesień do mowy nienawiści.
To oczywiste odwołanie do regulaminu Facebooka, zgodnie z którym „Niedozwolone jest publikowanie treści, które: promują nienawiść, zawierają groźby lub pornografię, nawołują do przemocy lub zawierają nagość, a także drastyczną i nieuzasadnioną przemoc„. A symbol falangi (stylizowana ręka z mieczem) jeszcze do niedawna był nawet przez polską Policję uważamy za rasistowski i ksenofobiczny, znajduje się również na liście niedozwolonych symboli UEFA.
Patryk Jaki i Zbigniew Ziobro?
Takie podejście portalu oburzyło nie tylko samych zainteresowanych, ale i przedstawicieli polskiego rządu. Wśród nich jest wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, który powiedział:
Będziemy analizować pod kątem prawnym, co możemy zrobić ws. blokowania na Facebooku profili związanych z ruchami narodowymi (…) To woła o pomstę do nieba.
To niezwykle ciekawe stanowisko. Jeśli uznać – a to niewątpliwie ma miejsce – że FB świadczy (nieodpłatnie, przynajmniej w wymiarze czysto finansowym) usługi swoim użytkownikom, to warto przypomnieć słowa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro sprzed kilku miesięcy w nieco podobnej sytuacji:
Sądy są zobowiązane strzec konstytucyjnej wolności sumienia, a nie ją łamać. Mają stać na straży praw i wolności obywateli, w tym także wolności działalności gospodarczej, a nie narzucać im przymus. Żadne ideologiczne racje nie uzasadniają naruszania tych fundamentalnych zasad. (…) Dlatego wyrok nakazowy (…) Burzy wolność myśli, przekonań i poglądów, a także swobodę gospodarczą, polegającą na dowolności transakcji.
Tak, chodzi o słynną sprawę drukarza z Łodzi, który odmówił drukowania ulotek organizacji LGBT, powołując się na klauzulę sumienia. Pytanie, czemu wtedy oficjalny przedstawiciel polskiego rządu mówił o „swobodzie działalności gospodarczej”, a teraz jego zastępca w prawnie zbliżonych okolicznościach zdaje się uważać coś wręcz odwrotnego.
Cieszy zatem, że ministerstwo sprawiedliwości wreszcie uznaje, że konstytucyjne prawo do równego traktowania i zakazu dyskryminacji (prawo do posiadania konta na Facebooku?) powinno mieć prymat nad źle pojmowaną swobodą działalności gospodarczej.