ProteGO Safe – aplikacja chwalona przez nieistniejących profesorów
„Imponujące, a jednocześnie bezpieczne – jestem pod wrażeniem #ProteGO”, pisze na Twitterze profesor Krzysztof Mantucki. A raczej osoba która prowadzi założone w czerwcu konto nieistniejącego w rzeczywistości naukowca. Konto, z którego wpisy zaczęły pojawiać się dzisiaj i tak się złożyło, że wszystkie chwalą rząd, a głównie jego nową aplikację.
Do użytkowników Twittera również dopiero co dołączył Kamil Urbanowicz. „Doktor nauk społecznych, kiedyś USA - obecnie Polska”, czytamy na jego dopiero co założonym koncie. Na temat ProteGO Safe pan doktor również ma już wyrobione zdanie. „Bardzo dobra aplikacja – działa bez zarzutów #ProteGO”, napisała osoba prowadząca to konto, tuż po tym jak napisała inny wpis pod hashtagiem #CyrkTrzaskowskiego. Nie muszę dodawać, że oczywiście nie ma w Polsce doktora nauk społecznych Kamila Urbanowicza.
Sprawę opisał specjalista social mediów Wojtek Kardyś, który zauważył że podobnych wpisów z hashtagiem #ProteGO i chwalących aplikację, ze świeżo założonych kont pojawiły się dzisiaj dziesiątki. „Sami profesorzy i doktorzy ;-) Pytanie, gdzie jest faktura za to? ps: Wejdźcie też na profile tych fake-kont i zobaczcie kogo retweetują”, napisał Kardyś. I trzeba przyznać, że konta najbardziej lubują się w wiceministrze spraw zagranicznych Szymonie Szynkowskim vel Sęku i… ministerstwie cyfryzacji.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
ProteGO Safe – czy instalując ją możemy czuć się bezpieczni?
A to właśnie resort cyfryzacji odpowiada za przygotowanie aplikacji. Aplikacji, która nie budziła w Polsce aż tak dużych kontrowersji, mimo że wprowadza dość mocną ingerencję państwa w życie obywateli. Program ma bowiem zbierać dane lokalizacyjne każdej osoby, która ma ją uruchomioną i zbierać poprzez Bluetooth informacje o telefonach innych użytkowników. Jeśli któraś z osób, z którą przebywaliśmy, okaże się zakażona, mamy dostać na ten temat informację. Działa to trochę jak w Korei Południowej albo Izraelu – oba te kraje zdecydowanie postawiły na wykorzystanie technologii w śledzeniu kolejnych przypadków COVID-19.

Tak wygląda aplikacja ProteGO Safe.
Polska też stawia na oprogramowanie do śledzenia COVID-19. I na pewno będzie musiała zmierzyć się z dużym problemem, jakim jest brak zaufania dużej części społeczeństwa do rządu. Osoby nie darzące sympatią polityków obecnie sprawujących władzę w Polsce nie będą raczej kwapić się do zawarcia z nimi umowy o przekazywaniu danych lokalizacyjnych. Dziwaczna forma promocji aplikacji ProteGO Safe na pewno w tym nie pomaga. A przecież niewykluczone, że przyjdzie druga faza pandemii i takie gadżety okażą się nam niezbędne. Aplikacja ProteGO w galeriach handlowych, restauracjach czy innych skupiskach ludzi pomagałaby opanować transmisję wirusa. Ale do tego potrzebna jest współpraca obywateli z rządem. Nie wiem, czy w obecnej sytuacji w Polsce osiągalna.