Zakaz handlu w sobotę nie przeszedł. Związkowcy nie składają jednak broni

Gorące tematy Praca Zakupy Dołącz do dyskusji (407)
Zakaz handlu w sobotę nie przeszedł. Związkowcy nie składają jednak broni

Wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę, choć o takim posunięciu różne środowiska przebąkiwały już od lat 90, było swoistą rewolucją. Względnie bezkrwawą, warto dodać. Ustawie będącej podstawą prawną ograniczeń w handlu w siódmym dniu tygodnia daleko jednak do ideału. NSZZ „Solidarność” oczekuje od rządu konkretnych posunięć, ten nie na wszystko chce się jednak zgodzić. Związkowcy jednak wcale nie zamierzają składać broni. Czy czeka nas zakaz handlu w sobotę?

Z jednej strony istota ograniczenia handlu w niedzielę, z drugiej nieubłagane wymogi logistyki

Zakaz handlu w niedzielę nie przyniósł, wbrew przewidywaniom, żadnej większej katastrofy. Wielkie sieci handlowe bardzo szybko zaadaptowały się do nowych realiów. Część postanowiła zaadaptować się do nowego prawa, na przykład, korzystając z uprawnień przysługujących placówkom pocztowym. Inne wpadły na pomysł przekonania klientów do wybrania się na zakupy w inny dzień, na przykład w sobotę.

Pracownicy niby dostali dzień wolnego, ale w praktyce często zmieniały im się godziny pracy w sobotę i w poniedziałek. Z punktu widzenia hipermarketów i dyskontów to właściwie zrozumiałe. Najpierw trzeba przygotować sklep do całodobowego zamknięcia, później zaś do ponownego otwarcia. Na przykład usuwanie z półek przeterminowanych towarów, czy wykładanie towaru odebranego od dostawców zanim klienci przyjdą do klepu, trzeba przyznać, nie odbywa się w ułamku sekundy. W sobotę pracownicy muszą często pracować do późnych godzin nocnych, w poniedziałek zaś zaczynają pracę niemalże po wybiciu północy dnia poprzedniego. Wolna niedziela w takiej sytuacji służy bardziej odsypianiu, niż na przykład spędzania czasu z rodziną.

Jak się łatwo domyślić, taki obrót sprawy nie spodobał się związkowcom. Przecież zupełnie o coś innego chodziło, kiedy postulowano wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę! Odpowiedzią miał być zakaz handlu w sobotę i w poniedziałek. Nie całe, oczywiście. Mowa była o rozszerzeniu doby pracowniczej w taki sposób, by zagwarantować pracownikom należyty odpoczynek. Proponowany zakaz miał  w związku z tym objąć jedynie sobotni wieczór oraz poniedziałkowy świt. Sęk w tym, że jak donosi portal Money.pl, o ile strona rządowa jest jak najbardziej zainteresowana wyeliminowaniem możliwości obejścia prawa, o tyle zakaz handlu w sobotę i poniedziałek jej nie interesuje.

Solidarność chce wprowadzić zakaz handlu w sobotę i poniedziałek, Ministerstwo jest temu przeciwne

W Sejmie znajduje się projekt zmian w ustawie o ograniczeniu handlu w niedzielę. Co prawda jest to niby projekt poselski, jednak w praktyce sprzeciw Ministerstwa Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej przeciwko wydłużaniu doby pracowniczej wystarczył, by żadne takie rozwiązanie się w nim nie znalazło. „Solidarność” jednak zapowiada dalszą walkę o to, by częściowy zakaz handlu w sobotę i poniedziałek stał się faktem. Czy jest to realne? Ciężko powiedzieć. Nie byłby to pierwszy raz, kiedy rząd Prawa i Sprawiedliwości zmieniał swoje plany po myśli związków zawodowych. NSZZ „Solidarność” jest w końcu ważnym sojusznikiem obecnej partii rządzącej.

Warto przy tym zauważyć, że w obecnej kadencji Sejmu wykorzystywanie „projektów poselskich”, by ominąć wymagania związane z konsultacjami społecznymi i przyspieszyć drogę legislacyjną, zdarza się bardzo często. Ten fakt związkowcy również odnotowali i również tej praktyce w tym przypadku są przeciwni. Tym razem ci reprezentującą drugą stronę barykady, zrzeszeni w Związku Pracodawców i Przedsiębiorców. Nie widzą oni żadnego racjonalnego uzasadnienia dla błyskawicznego sposobu procedowania projektu. Ich zdaniem projekt w szczególności może uderzyć w drobnych franczyzobiorców takich sieci, jak na przykład Żabka.

Projekt zmian w ustawie o ograniczeniu handlu w niedzielę w szczególności uderzy we franczyzobiorców prowadzących małe sklepy

Związek Pracodawców i Przedsiębiorców w tym względzie się nie myli. Proponowane zmiany w ustawie o ograniczeniu handlu w niedzielę, jak podaje infor.pl, przede wszystkim ograniczają wyłączenie pod zakazu handlu w niedzielę placówek pocztowych. Założeniem pomysłodawców projektu jest, by mogły się z niego cieszyć jedynie „typowe placówki pocztowe”, które może i prowadzą działalność handlową, ale wyłącznie jako dodatek do usług pocztowych. Warto zauważyć, że dość intensywną działalność handlową prowadzi od lat także Poczta Polska.

Następną zmianą jest wskazanie w ustawie kręgu osób, które mogą udzielać pomocy właścicielowi danego sklepu w niedzielę. Ograniczać się on ma do małżonka, dzieci własnych, dzieci małżonka, dzieci przysposobionych, rodziców, macochy i ojczyma. W dalszej kolejności wyeliminowano z katalogu wyłączeń placówki, których przeważająca część działalności polega na handlu tytoniem. W zamian rozszerzono nieco definicję placówek prowadzących handel maszynami rolniczymi i częściami do nich o materiały eksploatacyjne oraz te używane w codziennej pracy rolniczej.