To może być ważny argument w klasycznym już wręcz sporze na temat wyższości kotów nad psami, bądź psów nad kotami. Jak się okazuje, koty w Nowej Zelandii (i nie tylko), stanowią zagrożenie dla środowiska naturalnego, o czym przekonują władze lokalnego miasteczka. Zakaz posiadania kota egzotycznym pomysłem Nowozelandczyków.
Omaui, bo taką nazwę nosi to miasteczko, może być jednym z pierwszych miejsc na świecie, w którym koty nie będą mile widziane i będzie na to paragraf. Lokalne władze rozważają wprowadzenie ograniczeń w ich hodowli, a wszystko za sprawą ptaków.
Zakaz posiadania kota
Zdaniem organizacji zajmującej się ochroną środowiska w tym regionie Nowej Zelandii, koty odpowiadają za śmierć milionów ptaków i małych ssaków na całym świecie. Wszystko przez niekontrolowany rozrost ich populacji. Aby chronić środowisko naturalne, lokalne władze rozważają podjęcie działań mających ograniczyć liczbę kotów w miasteczku.
Plan zakłada wprowadzenie obowiązku sterylizacji zwierząt, ich zaczipowanie oraz rejestracje u lokalnych władz. Najważniejszym założeniem nowych przepisów miałoby być jednak zezwolenie na posiadanie tylko jednego kota w życiu. Jeśli więc pupil umrze, jego właściciel nie będzie mógł mieć kolejnego. Pomysł, co chyba nikogo nie dziwi, nie spotkał się ze zrozumienie ze strony społeczeństwa. Zwłaszcza tej części posiadające koty.
Na szczęście planowane rozwiązania nie przewidują nieunieszkodliwienia zwierząt w razie niezastosowania się jego właściciela do nowych przepisów. Jedyną grożącą mu sankcją miałoby być upomnienie.
Koty zagrożeniem dla ekosystemu
Jak przekonują lokalne władze i działacze organizacji ekologicznych, pomysł nie jest próbą przechylenia szali na stronę posiadaczy psów. Podyktowany jest tylko i wyłącznie ochroną różnorodności zasobów naturalnych, którym zagraża kocia działalność. Koty już od kilku lat znajdują się na liście 100 najbardziej inwazyjnych gatunków zwierząt na świecie. Są również odpowiedzialne za wyginięcie 63 gatunków. Zdaniem naukowców jest to problem ogólnoświatowy. Populacja kotów rozrasta się w bardzo szybkim tempie, a jako drapieżnik nie podlega kontroli i poluje właściwie bez ograniczeń. Nowozelandzcy naukowcy postulują nawet wprowadzenie podobnych rozwiązań w innych miejscach na świecie. Zastanawiające jest, czy przyjęłoby się ono w Polsce?