Jednak zapłacimy za trzymanie pieniędzy na koncie w banku? Wiceszef ZBP stawia sprawę jasno

Finanse Dołącz do dyskusji (308)
Jednak zapłacimy za trzymanie pieniędzy na koncie w banku? Wiceszef ZBP stawia sprawę jasno

O możliwości wprowadzenia ujemnego oprocentowania depozytów dla klientów indywidualnych dyskutowano już jakiś czas temu. UOKiK wtedy wyraził głęboki sprzeciw przeciwko próbom nakładania na klientów detalicznych dodatkowych opłat. Teraz jednak wiceprezes Związku Banków Polskich przyznaje oficjalnie – niewykluczone, że jednak zapłacimy za trzymanie pieniędzy w banku. 

Jednak zapłacimy za trzymanie pieniędzy w banku? Zdaniem wiceprezesa ZBP jest to możliwe

Zaczęło się od klientów firmowych – w 2020 r. banki wprowadziły ujemne oprocentowanie dla ich depozytów. Na początku 2021 r. okazało się jednak, że banki mogą chcieć pójść o krok dalej. W marcu „Rz” informowała, że jeden z dużych banków planuje wprowadzenie analogicznego rozwiązania dla klientów indywidualnych – co oznaczałoby, że dopłacimy do konta w banku nawet, jeśli mamy na koncie niewielkie oszczędności.

Medialne doniesienia zostały szybko skomentowane przez UOKiK. Szef urzędu Tomasz Chróstny skomentował, że UOKiK zrobi wszystko co może, by takie ewentualne inicjatywy zablokować. Pojawiły się oczywiście wątpliwości, czy urząd ma w ogóle takie kompetencje. Mimo to osiągnięty efekt musiał spodobać się szefowi UOKiK, bo ostatecznie o ujemnym oprocentowaniu kont i lokat przestano w końcu dyskutować. Wydawało się, że również banki – jeśli faktycznie rozważały to rozwiązanie – ostatecznie z niego zrezygnowały.

Teraz okazuje się, że być może jednak zapłacimy za trzymanie pieniędzy w banku. Idea ujemnego oprocentowania dla klientów indywidualnych wcale nie została porzucona. Po pierwsze – przy Związku Banków Polskich powstała grupa ds. ujemnego oprocentowania. Analizowane są w niej możliwości zastosowania ujemnych stawek oprocentowania dla depozytów klientów detalicznych. Po drugie – w rozmowie z wnp.pl wiceprezes ZBP Tadeusz Białek podkreślał, że nie ma „absolutnie żadnych” uwarunkowań, które uniemożliwiałyby wprowadzenie oprocentowania o charakterze ujemnym. To z kolei oznacza, że banki raczej niespecjalnie wierzą w ewentualną – skuteczną – interwencję UOKiK.

Ujemne oprocentowanie raczej powyżej określonego progu kwotowego

Czy to oznacza, że wszyscy zapłacimy za trzymanie pieniędzy w banku, niezależnie od tego, ile mamy na koncie? Mimo wszystko jest to wariant mało prawdopodobny. Banki niemal na pewno postawiłyby na ujemne oprocentowanie dużych depozytów. Możemy dojść do takich wniosków także na podstawie słów wiceprezesa ZBP. Jak stwierdził, „pamiętajmy, że im więcej środków na rachunku, które nie pracują, tym większy koszt ich utrzymywania dla banku” oraz „utrzymywanie depozytów o bardzo dużej wartości, zwłaszcza w walutach obcych, prowokuje dla banków bardzo duże koszty”. Można zatem odnieść wrażenie, że w pierwszej kolejności banki będą chciały wprowadzić zmiany dla tych klientów detalicznych, którzy w bankach trzymają spore sumy.

Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie banki – i w takim samym kształcie – zdecydują się na wprowadzenie ujemnego oprocentowania. Jest jednak niemal pewne, że jeśli zdecydują się na to dwa lub trzy banki, to bardzo szybko reszta podąży ich śladem.

Co istotne, wiceprezes ZBP dodał również, że ze względu na rekordowo niski poziom stóp procentowych banki muszą poszukiwać alternatywnych źródeł finansowania. Jego zdaniem tak długo jak będziemy mieć do czynienia z tak niskimi stopami, tak długo banki będą podwyższały opłaty za usługi lub wprowadzały nowe.