Zaświadczenie o niezaleganiu ze składkami ZUS – to jeden z często potrzebnych dokumentów, np. wtedy, gdy ubiegasz się kredyt czy chcesz wziąć leasing. A co, jeśli masz nadpłacone składki? Logiczne: nie dostaniesz zaświadczenia o niezaleganiu. Serio.
W teorii wszystko jest proste i szybkie. Jak czytamy na stronie ZUS:
Zaświadczenie o niezaleganiu w opłacaniu składek wydamy Ci bezzwłocznie, nie później niż w terminie 7 dni od daty wpływu wniosku. W sprawach, które nie będą budziły wątpliwości, zaświadczenie wydamy Ci „od ręki”.
Wniosek można złożyć w formie papierowej (pocztą lub osobiście) oraz elektronicznej, za pośrednictwem portalu PUE ZUS. Nie trzeba się fatygować do urzędu, wystarczy konto na portalu oraz podpis elektroniczny. I w tej właśnie formie wniosek (formularz ZUS-EWN) złożyła była minister cyfryzacji Anna Streżyńska. Efekt? Dosyć nieoczekiwany:
Zaświadczenie o niezaleganiu ze składkami ZUS – masz nadpłatę, nie dostaniesz zaświadczenia?
Wydawałoby się, że płatnik płacący nawet więcej, niż powinien to skarb (patrząc z perspektywy Skarbu Państwa). Tymczasem, jak widać, nie zawsze tak bywa. Ale czy słusznie Zakład Ubezpieczeń Społecznych odmówił minister Streżyńskiej wydanie zaświadczenia?
Wydaje się, że to oczywisty błąd urzędników. Skoro ktoś podatek nadpłacił, to jest oczywiście logiczne, że nie ma zaległości w opłacaniu składek na rzecz ZUS – przynajmniej na moment wydawania zaświadczenia. Odmowa wydania zaświadczenia musi przyjąć formę decyzji administracyjnej – i to ją właśnie otrzymała minister Streżyńska. Szkoda tylko, że tak bezsensowna decyzja urzędników musi być zwalczana w drodze postępowania sądowego.
No chyba, że organ (tzn. ZUS) pójdzie po rozum do głowy i skorzysta z uprawnienia przewidzianego w art. 132 §2 kodeksu postępowania administracyjnego:
Jeżeli odwołanie wniosły wszystkie strony, a organ administracji publicznej, który wydał decyzję, uzna, że to odwołanie zasługuje w całości na uwzględnienie, może wydać nową decyzję, w której uchyli lub zmieni zaskarżoną decyzję.
Tzw. autokontrola pozwoliłaby na wyjście z twarzą z tej kuriozalnej sytuacji, która nie powinna mieć miejsca. To dziwi, bo dla odmiany infolinia ZUS to ostoja profesjonalizmu i życzliwości.